poniedziałek, 8 sierpnia 2016

20. ~ "Raz na zawsze"



Zapewne zastanawiacie, co robiłem przez resztę piątku i połowę soboty.
Nie powiem Wam.
Ale możecie zgadywać. 
Podpowiedź numer jeden – to, co lubię robić najbardziej.
Podpowiedź numer dwa – w tej chwili również to robię.
A przynajmniej robiłem, dopóki nie usłyszałem dzwonka tej przeklętej komórki. Przerywam jednak całowanie jej szyi dopiero wtedy, kiedy się odzywa:
– To mój.
Wzdycham głośno i podnoszę się na rękach. Następnie sięgam na stolik nocny po jej telefon. Zerkam na wyświetlacz i odczytuję imię Colton'a. Naprawdę musi dzwonić akurat w chwili, w której posuwam jego narzeczoną? Przywaliłbym mu.
– Nikt ważny – mówię.
Wyciszam komórkę, po czym ją odkładam na stolik i wracam do całowania szatynki.
Dosłownie chwilę później, słyszę kolejny dzwonek. Ponownie się odrywam.
– Cholera, przecież to wyciszyłem.
– To twój – odpowiada, po czym się śmieje.
Ponownie sięgam na stolik nocny, tym razem zabieram swoją komórkę. Kiedy widzę imię Diego na wyświetlaczu, mam ochotę odrzucić połączenie, ale stwierdzam, że wolę go spławić za pierwszym razem.
Przykładam słuchawkę do ucha.
– Halo?
– Ej, to nie fair – odzywa się szatynka, a ja od razu zakrywam jej usta ręką.
Właśnie oficjalnie nie żyję.
– Jesteś z kimś?
Cofam to. Nie przewidziałem tego, że mój kumpel jest aż takim idiotą, żeby nie rozpoznać własnej siostry przez telefon.
– Eee... może? – odpowiadam.
– Gdzie jesteś? Nie ma cię w mieszkaniu.
– Ja? – Rozglądam się wokół. – Nie wiem.
– Jesteś pijany?
Nie, tak sobie tylko leżę na twojej nagiej siostrze.
– Czego chcesz? – zmieniam temat.
– Narty w święta? – proponuje.
Zastanowienie się zajmuje mi chwilę.
– Zarezerwuj hotel – oznajmiam, po czym się rozłączam.
Widzicie? Myślicie, że Violetta tak szybko spławiłaby tamtego palanta?
Zdejmuję rękę z jej ust, a ona zaczyna się śmiać.
Myślicie, że zareagowałaby tak samo jeszcze jakiś miesiąc temu?
Stworzyłem potwora.
Ale pomartwię się tym później. Teraz dołączam do niej, a potem mam w planach sprawić, żeby na jakiś czas miała problem z chodzeniem.

– Kakao.
Odwracam się do szatynki i widzę, że stoi za kanapą trzymając dwa kubki. Jeden podaje mi. Biorę go i marszczę brwi.
– Kakao? – pytam, kiedy zajmuje miejsce obok mnie.
– Kakao – potwierdza i bierze łyka, po czym odkłada kubek na stolik. Odwraca się w moją stronę i patrzy wyczekująco.
– Ile mamy lat? Siedem?
Prycha.
– Przepraszam, zapomniałam, że fakt, iż wczoraj postarzałeś się o rok, daje ci prawo do wywyższania się i gardzenia kakao. Jaki masz z tym problem? 
Unoszę brew.
– Nie mamy kawy, a najbliższy sklep, jak pewnie wiesz, jest trzy kilometry stąd – przyznaje.
Spoglądam na kubek, po czym wzdycham.
– Twoje zdrowie – mówię i biorę łyka, a następnie również odkładam kubek na stolik.
Podnoszę wzrok i napotykam na spojrzenie szatynki.
– No co?
– Dlaczego nie świętujesz swoich urodzin?
Dlaczego ludzie zawsze o to pytają? Czy to takie dziwne, że mam na głowie ciekawsze rzeczy do roboty, niż świętowanie dnia, w którym się urodziłem? Nie uważacie, że to trąci arogancją?
Chociaż jakby tak na to spojrzeć z drugiej strony... Co oznacza świętowanie? Może mam sam sobie zrobić przyjęcie, poświęcić czas i pieniądze na to, żeby moi znajomi przyszli i się dobrze bawili? Rzeczywiście mieliby powód do świętowania – to, że znają takiego kretyna.
Świętuję urodziny Teddy, bo ją kocham i kocham dzień, w którym się pojawiła. Ale przecież nie będę zacieszał z tego, że istnieję. Zostawię to Wam.
– Nie widzę w tym żadnego sensu – odpowiadam. Przez chwilę przygląda mi się w milczeniu. – Co?
Wzrusza ramionami.
– Po prostu zastanawiam się, skąd Diego cię wytrzasnął.
Śmieję się i obejmuję ją, kiedy opiera głowę o mój tors.
– Opowiedz mi o swojej pracy – prosi. – Albo o Teddy.
– Czemu chcesz o tym słuchać?
– Bo lubię jak mówisz o czymś, co kochasz.
Przez chwilę myślę nad tym, aż nagle uświadamiam sobie, że nie mam pojęcia, jako kto pracuje szatynka.
– Opowiedz mi o swojej – odpowiadam.
– Nie mam pracy – mówi, jeżdżąc dłonią po moim torsie.
– Opowiedz o tej, którą miałaś, zanim się przeprowadziłaś.
Wzdycha głośno.
– Byłam przedszkolanką – oznajmia, po czym podnosi głowę, aby zobaczyć moją reakcję.
Uśmiecham się.
– Mogłem się tego spodziewać.
– Owszem. – Ponownie opiera głowę o mój tors. – Chciałam pracować w domu dziecka, ale Colton zawsze mi tego odradzał. Uważał, że to wymaga zbyt wiele czasu i poświęcenia.
Tego również mogłem się spodziewać. Zostawiam jedna tę uwagę dla siebie. Myślę, że Castillo dobrze wie, iż jej narzeczony to samolubny dupek – po prostu wmawia sobie, co innego.

– Kiedy przyjedziesz? – pyta Teddy, kiedy rozmawiam z nią przez telefon. Przez chwilę zastanawiam się nad odpowiedzią. Nie krytykujcie mnie za to, co za chwilę powiem – to był pomysł Fran.
– Nie mogę przyjeżdżać do ciebie, bo... – Przerywam, aby przypomnieć sobie jego imię. Po chwili, zakrywam ręką mikrofon i odsuwam słuchawkę. – Violetta? – zwracam się do szatynki, która właśnie robi sobie kanapkę w kuchni. – Jak ma na imię Pajac od Lary?
Marszczy brwi.
– Chodzi ci o Bena?
Ponownie przykładam słuchawkę do ucha,
– Ben! On mi nie pozwala – odpowiadam.
Nie patrzcie tak. Jeszcze będziecie mnie podziwiać, kiedy w końcu pozbędę się tego kretyna. 
– Dlaczego ci nie pozwala?
– Nie lubi mnie. Ciebie pewnie też nie, skoro nie chce, żebyś się ze mną widywała.
– Ja też go nie lubię – mówi Teddy stanowczo. Wiedziałem, ze mogę na nią liczyć.
– Tak trzymaj.
Szatynka podnosi na chwilę głowę, ale pozostawia tę rozmowę bez komentarza. Z kanapy mam idealny widok na kuchnię, a tym samym tyłek Castillo. To znaczy... Nie będę Wam ściemniać. Znacie mnie – wiecie, że dokładnie to miałem na myśli. Jej tyłek ubrany w obcisłe dżinsy.
Czy powinienem myśleć o tym w chwili, w której rozmawiam przez telefon z siedmioletnim dzieckiem?
Po chwili dociera do mnie, co właśnie robię. Spędzam weekend z zajęta siostrą kumpla. Spędzam weekend z kobietą. Spędziliśmy razem dwa dni, kiedy normalnie spędzam z jedną nie dłużej niż kilka godzin. I to w nocy. Cholera, wczoraj zjadłem z nią trzy posiłki. Grałem z nią w szachy mimo, ze nie robiłem tego z żadną laską, odkąd skończyłem podstawówkę.
Francesca miała rację. Co ja, do cholery, robię?
Spędziłem swoje urodziny z jakąś laską. Byłem z nią przez ponad dobę i dopiero teraz zauważam problem. Ona zna imię faceta mojej kuzynki. Zna Teddy. Lubi słuchać o mojej pracy. O mnie. A mnie do tej pory to nie przeszkadzało.
Co ona ze mną zrobiła?
Kiedy czuję na sobie mój wzrok, podnosi głowę i uśmiecha się do mnie.
Muszę to skończyć. Natychmiast. Zanim wpakuję się w jeszcze większe gówno.
Cholera, czemu nie posłuchałem Fran?
Szatynka podchodzi do mnie i siada na kanapie.
– Teddy, pogadamy później – rzucam i rozłączam się.
Castillo uśmiecha się, po czym przysuwa się i mnie całuje. Z początku oddaję pocałunek, ale kiedy się odrywa, patrzę na nią poważnie.
– Musimy to skończyć – odpowiadam.
– Co skończyć? – Patrzy na mnie zdezorientowana.
Kręcę głową.
– To zaszło za daleko. Powinniśmy z tym skończyć. Raz na zawsze.
Nazwijcie to jak chcecie – paniką, tchórzostwem. Zakończę to, póki mogę. Nie mogę się wpakować w takie gówno.
Już otwiera usta, żeby mi odpowiedzieć, kiedy słyszymy pukanie do drzwi. Oboje spoglądamy zaskoczeni w tym kierunku.
– Violetta, to ja, Colton.

~*~

Oto najkrótszy rozdział w historii tego bloga. No i najgorszy przy okazji też. A co tam - po co się ograniczać ;D.
Na swoje usprawiedliwienie powiem tylko to, że piszę to coś od ponad tygodnia. Miałam jakąś blokadę. I to nawet nie wina braku pomysłów, bo mam szczegółowo zaplanowane rozdziały do 23. Dalej też mam pomysły, ale muszę przysiąść i pomyśleć nad szczegółami. Po prostu nie mogłam niczego ubrać w słowa. Zrobiłam sobie przerwę od bloggera na jakieś trzy dni i dopiero dzisiaj się zebrałam, żeby to napisać. Dlatego połowa tego czegoś została napisana wtedy, kiedy złożenie jednego zdania zajmowało mi kilka minut.
Mogę jedynie przeprosić i obiecać, że postaram się aby next był dłuższy, lepszy i szybciej napisany ;/.

Do następnego ;)

Quinn ;*

PS
Jesus, to jest straszne XDDD.

31 komentarzy:

  1. 'Smile or go to jail' :P
    #FiniekForever <3 :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. #PingwinZgadnieKtoPrzyszedł :D
      #MisiekWłaśnieJeMagnumaPingwinZazdro?

      Zapewne zastanawiacie, co robiłem przez resztę piątku i połowę soboty.
      Nie powiem Wam.
      Ale możecie zgadywać.


      ♥♥♥♥♥♥

      Podpowiedź numer jeden – to, co lubię robić najbardziej.

      CZY LEON JEST W LESIE?
      Na pikniku z Miśkiem?
      I jedzą pizzę?

      Czmu Leon oszukuje ludzi :/ CHCE ŻEBY MIŚKA ZAZDRO ZŻERAŁO.

      – Gdzie jesteś? Nie ma cię w mieszkaniu.
      – Ja? – Rozglądam się wokół. – Nie wiem.
      – Jesteś pijany?
      Nie, tak sobie tylko leżę na twojej nagiej siostrze.
      – Czego chcesz? – zmieniam temat.


      ♥♥♥♥♥♥♥
      MISIEK WSPOMINAŁ JAK BARDZO KOCHA TO OPO??

      MISIEK SKOŃCZYŁ MAGNUMA. BYŁ PYSZNY. MISIEK MA JESZCZE CIASTKA JEST DBRZ XD

      – Kakao – potwierdza i bierze łyka, po czym odkłada kubek na stolik. Odwraca się w moją stronę i patrzy wyczekująco.
      – Ile mamy lat? Siedem?


      CO LEON MA DO KAKAO?
      CHYBA LISIEK JEST W SEPARACJI SKORO LEON GARDZI ŹRÓDŁEM ŻYCIA MIŚKA.
      KAKAO JEST SUPER PYSZNE.
      Misiek kocha kakao.
      Misiek ma w domu 3 pudełka.
      I CO TY NA TO, LEON?

      COLTON TO TAKI FNJWGBKWGJBakjewg.
      WKurza Miśka.
      Fiolka jest tu fajna, a on jej nie traktuje jak należy.
      W przeciwieństwie do Leon'a. Leon jest zajebisty.

      Misiek musi zrobić przerwę w komie. Na cytat.

      pAMELA PRACUJE W FIRMIE ROBIĄCEJ ROLETY
      TO NIE FAIR
      INNI DOSTALI PRACE W SPA I BIURZE NIRUCHOMOŚCI
      A ONA RB ŻALUZJE


      Misiek nie może się przez Pingwina uspokoić.
      :D

      Dobra, dobra, Misiek się ogarnia. PRAWIE.
      Ale Pamela i tak ma lepiej niż Misiek. Misiek mieszka w lesie i stracił pracę w teatrze.
      Misiek jtr nie bd miał ciepłej wody w domu. To są problemy. Nie, żeby Misiek miał zamiar się myć. Prawdziwe niedźwiedzie nie wiedzą co to woda ^-^

      LEON TO MISTRZ MIŚKA.
      TEDDY BD NIENAWIDZIĆ BENA PRZEZ NIEGO.
      MISIEK GO KOCHA.
      JAKI KLAMCA.
      LEON ZRYWA Z FIOLKĄ. A COTON PRZYJECHAŁ. BIJ GO LEON. Chociaż bd teraz niezręcznie.

      Zwłaszcza Fiolka ma niezręcznie.
      Okłamała męża, wyjechała z kochankiem, który z nią zerwał, a teraz mąż przyjechał.
      BD BÓJKA?

      A po tym wszystkim Leon ucieknie z płaczem do Lasu, a Misiek bd go głaskać swoja wielką pluszową łapą po głowie i pocieszacz ^-^

      (Misiek ma coraz mniej pomysłów na historii Lisieka, Misiek boi się, że idzie to w kierunku Mody Na Sukces)

      #LocelynForever

      UPS NIE TO OPO. ALE WTOPA. MISIEK MA NA TWARZY RUMIEŃCE W KOLORZE JEGO AUTKA.

      Wie Pingwin co powinno być dalej?
      Ktoś powinien zastrzelić Colton'a, a pod koniec opo okaże się, że to Frank.
      XD
      WIEM, MISIEK JEST GENIALNY.
      NMZC ZA POMYSŁ ^-^

      Misiek chce next ;(
      PINGWIN PISZE PROSZĘ ;(

      Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas

      Usuń
  2. Odpowiedzi
    1. Wcale się nie wkurzyłam na Leona. Ojj wcale.
      Zdenerwował mnie i tyle. No kurde jak tak można? Nagle go olśniło, że to wszystko zaszło za daleko i się wystraszył?
      Fajnie ma!
      Na miejscu V poczułabym się wykorzystana.
      To tak niestety wygląda.
      Jeżeli to nie będzie typowo męski wypad to V pojedzie z nimi.
      On chce się od niej uwolnić, ale jest już za późno.
      Myśli, że jeszcze się ogarnie, ale on już jest w dupie.
      Ciekawe co on teraz zrobi.
      Zerwie z nią kontakt. Ciekawe jak długo bez niej wytrzyma.

      Boski!
      Czekam na next :*
      Buziaczki :* ❤

      Maddy ❤

      Usuń
  3. No i stało się. Leon spanikowal ;c
    Ale to zakoczenie.. myślałam, że będzie tylko "musimy to skończyć " i kłótnia a tu Colton :o
    Dzieje się. ...
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  4. No i stało się. Leon spanikowal ;c
    Ale to zakoczenie.. myślałam, że będzie tylko "musimy to skończyć " i kłótnia a tu Colton :o
    Dzieje się. ...
    Czekam na next <3

    OdpowiedzUsuń
  5. Cudny <3
    Leon głąbie, nie możesz xd
    Chyba mają lekkie kłopoty
    Nie mogę doczekać się next'a :*

    OdpowiedzUsuń
  6. Wiesz co;( Złamałaś moje serce;( A przynajmniej Leon to zrobił:(
    Akurat jak weszłam przeczytać, na tidal włączyła mi się piosenka "Love On The Brain" i sobie pomyślałam, nie zmieniam, rozdział na pewno mnie rozweseli!!;-) A teraz mam ochotę się schować pod łóżko. I chyba tak zrobię:(

    Rozdział jest tradycyjnie superowy i bbb dobry. To akurat coś na co nie można narzekać - jakość. ;p
    Warto było czekać. (Chociaż na ten początek . ;( )
    Ale pociesz mnie chociaż trochę i napisz: będzie jeszcze coś między nimi? ;( To wcale się tak nie skończy prawda:-) Pociesz mnie bo wbiję sobie ołówek w tętnice. (Nie żartuję.) Także jak przyjdzie ci zaproszenie na pogrzeb do Oświęcimia TO WIESZ KOGO ON BĘDZIE .

    Nie przeżyję jego paniki . Wiedziałam, że prędzej czy później się to stanie, ale nie spodziewałam się, że tak szybko.
    I ciekawa jestem co się będzie działo w następnym rozdziale. . Co z tym Coltonem(?) i jak zareaguje V na to wszystko i jak León będzie się zachowywał. . Mogłaby zerwać z tym palantem. Albo León mógłby sobie uświadomić, że tak naprawdę ją kocha i musi o nią walczyć!!! #WalczLeón
    A tak serio, to chcę już następny rozdział, więc przekazuję ci moją wenę, moc i pieniądze (ponad numer konta na pv .) żeby był szybciutko. xD

    Do następnego i tradycyjnie pozdrawiam<3
    Zabawię się w 2k13/2k14 i zapraszam do siebie .
    (XD)
    Kath

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Edit: spałam pod łóżkiem. To nie był mój najlepszy pomysł. Sądzę, ze opcja z wbiciem sobie ołówka w tętnice byłaby lepszym rozwiązaniem. Zapisze w notatkach.

      Usuń
  7. Leon się obsrał o stchórzył :")

    OdpowiedzUsuń
  8. Leon ty no nie mogę no...teraz to się przestraszył a wcześniej było ok i mu się podobało! Tchórz! Ugh zła na niego!
    Colton przyjechał do tego domku o kur**. Będzie się działo w następnym. Już nie mogę się doczekać!
    Chcę już nexta! XD

    OdpowiedzUsuń
  9. Nieee, dlaczego Leon chce to zakończyć ;(
    Jezu i to zakończenie ;)
    Nie mogę się doczekać następnego!
    Besos ;***

    OdpowiedzUsuń
  10. Wspaniały <3 Leon! Nie zrobisz tego Ty cholero jedna! Nie zakonczysz tego ! Czekam na next ��

    OdpowiedzUsuń
  11. Ooooo shit! :d
    BOMBAAAAAAAAAAAAA<3
    Końcówka wow ciekawe co będzie dalej.........
    Dodaj next'a szybko plisssss. ^.^

    OdpowiedzUsuń
  12. Odpowiedzi
    1. Cześć!
      Chciałam wrócić z mega miłym komentarzem, ale jestem zła na końcówkę rozdziału. A każdy dobrze wie, że gdy jest się złym nic miłego nie wychodzi.
      Jak to możliwe, że León nagle tchórzy? Przecież było dobrze. Ech, szkoda mi już na niego słów.
      Napisze jeszcze tylko, że nie spodziewałam się w tym wszystkim wpadnięcia Coltona. Skąd wiedział gdzie są?
      Czekam na następny rozdział, gdzie prawdopodobnie wszystko się wyjaśni.
      Pozdrawiam,
      Shoshano

      Usuń
  13. O NIEEEE
    TERAZ SIĘ OGARNĄŁEŚ, VERDAS?!
    Medal mu trzeba wręczyć.
    TERAZ TO JUŻ ZA PÓŹNO XD
    Zakochałeś się.!!!
    Biedna Vils, jak teraz i Leon ją jeszcze zrani to... :((
    A ten palant czego tam szuka..? -.-
    Niech spada XD
    A tak btw to Leon ciągle mówi tylko o jednym XD
    Teddy jest fajna, niech nie wierzy Verdasowi XD
    Super rozdział :D

    PS Przepraszam za ten komentarz XD Nie mogę pisać pod razu po przeczytaniu twoich rozdziałów, za dużo emocji ;-;

    OdpowiedzUsuń
  14. Życzę mu powodzenia, ciekawe jak tym razem wywinie się z sytuacji podbramkowej, gdzie się schowa żeby narzeczony V. go nie znalazł. niech sobie zrobi przerwę w spotykaniu się z V. - ciekawe jak długo wytrzyma. Zobaczymy Też jak będzie głupiał jak już dojdzie do niego, że jest zakochany po uszy. Myślę, że będzie zagubiony jak Pinokio w trocinach, a przez to komicznie nieobliczalny.
    W wolnej chwili zapraszam do mnie opowiadaniaevangelin.blogspot.com
    Pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń
  15. Odpowiedzi
    1. Nienawidzę tego pieprzonego tchórza!
      Leon Verdas zabiera swoją dupę i ucieka -.-
      Bo nagle wpakował się w gówno ;-;
      Brawo Lajon.
      No sorry, ale nie zapomnisz o V ;-;

      Mistrzowskie spławienie Diega.
      Violetta bezrobotna? Przedszkolanka?
      Teraz utwierdzam się w przekonaniu, że Colton jest egoistycznym dupkiem ;-;
      Sam mógłby pomagać w domu dziecka.
      A teraz kurwa nakryje Leonette, albo nie!
      Verdas do szafy!!
      O NIE! BO TRAFI DO NARNI I V BD MUSIAŁA GO SZUKAĆ.

      Jak dla mnie jest spk ;DD
      Ale Verdas jest kretynem i nic tg nie zmieni -.-
      Heidi lubić odmienioną V B) B)

      Perełka 👏
      Najlepszy 😤
      Bomba 💘

      Kocham i ściskam 💕
      Heidi <3

      Usuń
  16. Cudowny <3

    To już tyle rozdziałów tego opowiadania było a ja nadal nie mogę pojąć jaki ten Leon zajebisty <3
    Jego teksty są zajebiste.
    Jego spostrzeżenia na temat wielu tematów są zajebiste <3
    Jego kontakt z Tedy jest zajebisty <3
    Po prostu on cały jest zajebisty <3

    Leon zerwał z Violką xD przecież on ją kocha, nawet jeżeli jeszcze o czymś nie wiem. ^^
    Tedy nienawidzi Bena. Leon nienawidzi Ben. Ja też nienawidzę Bena ;D Haha taki przekonywujący Leon xD

    A kto jest gorszy od Bena? Tylko jedna osoba, chłopak Violetty ;D
    Wgl co on tam robi? O.o
    Będzie Fajt !! Stawiam stówę na Leona ^^

    Rozdział jak zwykle fantastyczny i z niecierpliwością czekam na nexta ;*

    XOXO
    Madzia <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Co za debil z tego Leona mam nadzieje ze zrozumie ze ja kocha i tego nie skończy. Rozdział swietny jak zawsze :*

    OdpowiedzUsuń
  18. Jeju. Nawet nie wiem co powiedzieć. Mogę mu przywalić? Rozdział świetny. Zresztą jak zawsze. Mam małe pytanko. Czy można skontaktować się z Tobą przez maila?

    OdpowiedzUsuń