Zanim cokolwiek powiecie, nie wiem jak to się stało, okej? W każdym razie nie ja do tego doprowadziłem. Nie brałem w tym udziału.
No może trochę. Ale pomysł był jej.
I nie, nie mówię tutaj o skomplikowanej pozycji seksualnej.
Mam na myśli to, że właśnie siedzę w swoim salonie na kanapie i oglądam telewizję. To jednak nie wszystko. Siedzi ze mną Violetta. A właściwie to na mnie. Tak, trzymam na kolanach ubraną kobietę, a to nawet nie jest gra wstępna.
Opiera swoje plecy o moją klatkę piersiową. Przy każdym oddechu, jej ciało się porusza. Trzyma swoją dłoń na mojej, a ta z kolei spoczywa na jej brzuchu. Jej włosy stykają się z moim policzkiem, a ja jestem w stanie poczuć zarówno zapach jej perfum, jak i szamponu.
Co najgorsze, nie mam ochoty uciekać. Pierwszy raz w życiu tak robię i nie mam ochoty na zwianie.
– Violetta?
– Hm?
– Dlaczego to robimy?
Wpatruje się w odbiornik i już wydaje mi się, że nie odpowie, kiedy to robi:
– Bo czuję się tania.
Marszczę brwi.
Sypiałem z mnóstwem kobiet, więc mam porównanie. Violetta zdecydowanie nie należy do tych tanich.
Czy to brzmi, jakbym się puszczał?
Zaraz. Właściwie to, co ma bycie tanim do oglądania telewizji?
– Zechcesz wyjaśnić?
Wzdycha głośno.
– Źle się czuję z tym, że za każdym razem przychodzę, potem... śpimy ze sobą, a następnie odwozisz mnie do domu i za jakiś czas ten schemat się powtarza. Nie moglibyśmy się lepiej poznać, zaprzyjaźnić?
Krzywię się. Czy tylko mnie wydaje się, że to zalatuje związkiem?
– Mam... zaprosić cię na randkę? – pytam, choć mam nadzieję, że odpowiedź będzie przecząca.
Żeby nie było – nie mam nic do Violetty. Jest piękna, cholernie dobrze czuję się w jej towarzystwie, Teddy ją uwielbia, a odkąd zaczęła nosić ładniejszą bieliznę, jedyną jej wadą jest brak pewności siebie. Chociaż w sumie... to urocze.
W każdym razie, to nie z Violettą mam problem, a z randkami i związkami. Ja i te dwie rzeczy się wykluczamy.
Wzdycha głośno.
– Zapomnij.
Może i nie wiem o niej wielu rzeczy. Nie wiem, kiedy są jej urodziny, jaki jest jej ulubiony kolor czy film. Ale nie potrzebuję tego aby wyczuć w jej głosie rozczarowanie.
Nie potrzebuję tego również po to, żeby źle się czuć, bo to ja wywołałem tę reakcję.
– Co chcesz wiedzieć?
Kiedy odwraca się do mnie z uśmiechem, wiem, że dla tego mógłbym ją zaprosić na pizzę. Może nie na romantyczną kolację, ale do pizzy by mnie zmusiła.
– Odpowiesz na wszystko?
Kiwam głową, choć zaczynam się obawiać pytań, które może zadać.
– Sypiasz z kimś jeszcze? – pyta i robi to takim tonem, jakby wcześniej przećwiczyła to zdanie. – To znaczy... odkąd my... no wiesz...
Uśmiecham się.
– Nie wiem. Co my?
Patrzy na mnie błagalnie, więc ulegam.
– Nie, nie sypiam – odpowiadam i dopiero po chwili zdaję sobie z tego sprawę. Odkąd przespałem się z Violettą, nawet nie pomyślałem o jakiejś innej lasce. Czy ta kobieta mi coś przestawiła? – A ty? – pytam dla żartu.
– Nie – mówi, patrząc mi prosto w oczy.
– Nie?
Przecież ma narzeczonego. Co z nimi jest nie tak? A właściwie z nim. Z Violettą jest wszystko w porządku, sam sprawdzałem.
– Czy to jest twoje pytanie?
Kręcę głową. To później od niej wyciągnę. Teraz muszę dowiedzieć czegoś innego.
– Dlaczego trafiłaś do domu dziecka? – Kiedy patrzy na mnie zaskoczona, dodaję: – Nigdy nie mówiłaś, że twoi rodzice umarli. Co więc się z nimi stało?
Wpatruje się w moje oczy, jakby miała nadzieję, że zaraz zmienię zdanie i zechcę poznać odpowiedź na inne pytanie. Nie mam tego jednak w planach.
Przełyka ślinę.
– Nigdy nikomu o tym nie mówiłam. Wiedzą tylko Diego i jego rodzice.
Francesca musiała się dowiedzieć o tym od bruneta, ale po co miałby jej o tym opowiadać? To bez sensu.
– Twój narzeczony?
– Myśli, że nie żyją.
Jestem facetem. Lekcja na dzisiaj: faceci uwielbiają rywalizację. Nie ma nic lepszego dla męskiego ego, jak wygrana w rywalizacji z drugim facetem. Ponadto widzimy ją wszędzie.
Tak tłumaczę sobie fakt, że chce wiedzieć o niej więcej niż jej narzeczony – rywalizacją.
Znowu milczy przez chwilę i wpatruje się we mnie, zapewne zastanawiając się czy chce mi o tym mówić.
– Porzucili mnie – oznajmia w końcu.
– Chcesz o tym...
– Nie chcę – przerywa mi, zanim zdążam skończyć zdanie i zmienia temat: – Moja kolej.
Kiwam głową, czekając na jej pytanie.
– Czemu tak się bronisz przed miłością, związkami? To przez twoją matkę?
Czy tylko mi się wydaje, że to pytanie jest pewnym rodzajem zemsty za to, które zadałem ja? Od początku nie podobała mi się ta zabawa.
Wzruszam ramionami.
– Bo miłość nie jest dobra. Ogranicza, osłabia, unieszczęśliwia i pochłania zbyt wiele czasu i energii.
Przekręca się tak, że teraz siedzi bokiem na moich kolanach i nie musi się odwracać, aby patrzeć na moją twarz.
– Miłość uszczęśliwia.
– Czy czujesz szczęście, kiedy wracasz do mieszkania, do narzeczonego? Przez tą swoją miłość nie masz pracy i życia, które wykracza poza oczekiwania tego... Colton'a?
Uważam również, że gość ma wpływ na jej charakter – na to jaka jest nieśmiała, niepewna – ale to spostrzeżenie postanawiam zostawić dla siebie.
– Mam na myśli miłość, nie związek.
To kolejna rzecz, którą dzisiaj powiedziała i którą chcę rozwinąć, ale ona mi na to nie pozwala.
– Myślę, że poznaliśmy się już dostatecznie dobrze – mówi, zanim zdążam cokolwiek zrobić. – Chcesz iść na spacer do sypialni?
Temat jej narzeczonego postanawiam zostawić na później. Wrócę do niego, jak już zastanowię się czy jest to na miejscu i ma jakikolwiek sens.
Uśmiecham się.
– Za daleko – odpowiadam i, zanim zdąża zareagować, zmieniam naszą pozycję tak, że teraz ona leży na kanapie, a ja znajduję się nad nią. Pochylam się aby ją pocałować i zapominam o naszej rozmowie. Przynajmniej na tę chwilę.
Zawsze bałem się tego widoku, dopóki go nie zobaczyłem na żywo. Oficjalnie stwierdzam, że jest zajebisty.
A mowa o Violetcie ubranej w moją koszulkę, stojącej przy kuchence i robiącej naleśniki. Siedzenie przy wyspie kuchennej i przyglądanie się jej tyłkowi i nogom jest lepsze niż telewizja. W końcu jednak wstaję, po czym podchodzę do niej i obejmuję ją od tyłu. Następnie zaczynam ją całować po szyi.
– Rozpraszasz mnie – oznajmia, ale na jej twarzy maluje się szeroki uśmiech.
– Nie wiem, o czym mówisz – odpowiadam, nie odsuwając się.
Próbuje mnie zignorować i kontynuować, ale nie zraża mnie to. Opieram podbródek na jej ramieniu.
– Jesteś pierwszą kobietą, która robi mi naleśniki.
– Mama Lary?
Ma mnie.
– Okej, jesteś druga.
Śmieje się.
– Twoja mama?
– Wciąż druga.
Kiedy na mnie spogląda, widzę, że chce kontynuować ten temat. Właśnie dlatego ja go zmieniam, zanim zdąża cokolwiek zrobić.
– Chcesz porozmawiać o wczoraj? – pytam.
– Co dokładnie masz na myśli?
Widzę, że zna odpowiedź na to pytanie.
Wczorajsza rozmowa z nią uświadomiła mi, że myliłem się, co do niej. Myślałem, że różnimy się pod względem otwartości. Zawsze wydawało mi się, że jest jak otwarta książka – że wiem o niej bardzo wiele i bez problemu mógłbym się dowiedzieć więcej. Wczoraj uświadomiłem sobie, że znam maskę i chcę poznać prawdziwą ją.
Odpowiedź na pytanie: czy mi odbiło?, brzmi: bardzo prawdopodobne.
Jesteśmy bardzo podobni zarówno pod względem strzeżenia swoich sekretów, jak i chęci poznania tych drugiej osoby.
– To, co powiedziałaś. No wiesz... o miłości, związkach, sypianiu z innymi.
Jestem prawie pewien, iż przeoczyłbym fakt, że się spina, gdyby nie to, że stoję tuż za nią, oplatam ją ramionami w talii, a podbródek opieram na ramieniu.
Przez chwilę nic nie odpowiada. W końcu wkłada palec do otwartego słoika z nutellą i kiedy myślę, że włoży go sobie do ust, on ląduje na moim nosie.
1:00 dla Castillo.
Uśmiecha się, po czym odwraca w moją stronę i obserwuje swoje dzieło. Po chwili przemyślenia, zabiera trochę nutelli z mojego nosa i kładzie na ustach. Zanim zdążam zareagować, całuje mnie szybko.
– Słodziak – mówi, kiedy się odrywa.
Ponownie się nad nią pochylam i tym razem całuję ją dłużej. W tym samym czasie wyłączam kuchenkę i lekko ją przesuwam. Następnie również zanurzam palce w słoiku i smaruję nutellą całą lewą część jej twarzy. Natychmiast się ode mnie odrywa i zaczyna się śmiać, Od razu do niej dołączam, ale nie kończymy wojny.
Po kilku minutach zarówno nasze twarze, jak i mój tors oraz koszulka, którą szatynka ma na sobie, są całe w czekoladzie.
– Muszę iść się umyć – oznajmia ze śmiechem Castillo i już ma zamiar wyjść z kuchni, kiedy łapię ją od tyłu i przyciągam do siebie.
– Po co? – pytam i zlizuję czekoladę z jej policzka.
W tym właśnie momencie, w kuchni pojawia się mama Lary. Staje gwałtownie w progu, a ja i Violetta zastygamy.
Widok mnie ubranego w same bokserki, zlizującego nutellę z kobiety, która ma na sobie tylko moją koszulkę zapewne jest równie zapadający w pamięć dla Evy, jak i dla Teddy, która wchodzi za nią. Zmieniam jednak zdanie, gdy blondynka ze spokojem podchodzi bliżej i pyta:
– Mogę też trochę nutelli?
Bez słowa podaję jej prawie pusty słoik, a ona zabiera go i siada przy wyspie kuchennej. Tymczasem jej babcia, wciąż stoi w miejscu zbyt zszokowana, żeby cokolwiek zrobić. Moje usta nie dotykają już twarzy szatynki, ale wciąż obejmuję ją od tyłu w talii i oboje się nie ruszamy.
W końcu Eva się odzywa:
– Chciałam cię poprosić, żebyś zajął się Teddy przez jakieś dwie godziny, bo muszę coś zrobić, ale widzę, że jesteś zajęty...
– To Violetta – wtrąca się Teddy, grzebiąc w słoiku.
Nie umyka mi to, jakie zdziwienie wywołuje u niej fakt, że jej wnuczka zna kobietę, z którą mnie nakryła.
Przez chwilę stoimy w ciszy, aż w końcu szatynka postanawia to przerwać.
– Miło panią poznać – oznajmia i wyciąga rękę, ale zabiera ją z powrotem, kiedy zdaje sobie sprawę z tego, że jest cała w czekoladzie.
Eva przez chwilę przygląda się jej, zastanawiając się nad czymś.
– Czy ja pani wcześniej nie spotkałam?
– Była na moich urodzinach – odpowiada za Violettę, Teddy.
Zauważam ponowny błysk zdziwienia, kiedy matka Lary zdaje sobie sprawę z tego, że znałem szatynkę już wcześniej. Moja ciotka woli nie zagłębiać się w szczegóły mojego życia seksualnego, ale z pewnością wie, że gustuję raczej w przelotnych znajomościach.
– Co właściwie robicie? – pyta Eva.
Po chwili zastanowienia, odpowiadam:
– Naleśniki.
Violetta zakrywa usta ręką i próbuje powstrzymać śmiech, ale średnio jej to wychodzi, więc wykorzystuje fakt, że wciąż ją obejmuję i odwraca głowę. Następnie chowa twarz w mojej szyi, a ja nie mogę wytrzymać i również zaczynam się śmiać.
Eva z początku zdezorientowana, w końcu się do mnie uśmiecha, a ja dopiero po chwili zauważam, że jest w tym uśmiechu coś niepokojącego.
Pół godziny później, siedzimy umyci i ubrani przy wyspie kuchennej, po obu stronach Teddy. Blondynka kończy naleśnika, podczas gdy ja i Castillo dopijamy swoje kawy bez słowa. Nagle słyszę dźwięk zamykanych drzwi, a po chwili głos Francesci:
– Leon, muszę ci to w końcu powiedzieć, bo inaczej zwariuję!
Kiedy wchodzi do pomieszczenia gwałtownie staje, a ja i Violetta zastygamy.
Czemu, do cholery, nikt nie puka?!
– Co się dzieje? – pyta zdezorientowana. Niestety pierwsza do odpowiedzi wyrywa się Teddy.
– Leon jest nowym naczonym Violetty!
Szatynka krztusi się kawą, a ja patrzę przerażony pierw na dziecko mojej kuzynki, a dopiero potem na Włoszkę. Kobieta bez słowa udaje się w stronę mojej sypialni i wskazuje ruchem głowy, abym poszedł za nią.
Spoglądam na Castillo, kiedy znika.
– Muszę tam iść?
– Było słuchać, kiedy dałam ci breloczek do kluczy.
Okej, klucze, wygrałyście.
Wstaję i kieruję się do sypialni. Nie wiem, czego bać się bardziej – jej reakcji na Violettę w moim mieszkaniu, czy tego co chciała mi powiedzieć po wejściu.
~*~
W KOŃCU! XD Omg, nawet nie wiecie jaka to ulga XD. Zaczęłam ten rozdział może dzień po dodaniu poprzedniego, a pierwszy fragment skończyłam dopiero przedwczoraj. Miałam na to pomysł od samego początku, ale coś mnie po prostu blokowało ;//. Ale przysięgam, że starałam się go napisać i prawie codziennie coś dopisywałam (nawet jeśli to było tylko jedno zdanie).
Strasznie Was przepraszam ;(. No i rozdział nie jest specjalnie ciekawy, ale naprawdę się starałam ;/.
Na moim drugim blogu rozpoczęłam nowe opowiadanie, w którym Violetta ma dość podobny charakter do Leona tutaj, więc jeśli jeszcze nie czytacie, zapraszam ;)).
Jeszcze raz przepraszam za to, że tak długo czekaliście, mam nadzieję, że mimo wszystko się nie zanudziliście i czekam na Wasze opinie ;*
Do następnego (oby był szybciej ;p) :*
Quinn <3
#PołowaPińkaAkaKrólewskaKorekta
OdpowiedzUsuń#MisiekPrzepraszaPingwinaZaTenKomAleMisiekNaprawdęSięStarałMisiekNieMaNaNiegoWenyWglMisiekJestGłupi ;(
Usuń#PiniekForever
#JortiniForever
LEONETTA JEST TU TAKA NVENSJNESGKJBSAKGJBSWGRKJBSJRGSNKJNKEJ
Misiek kocha to opo ♥♥♥ I wcale się nie jara każdym słowem w rozdziale SKĄDŻE
MISIEK?
MISIEK TO NORMALNY NIEDŹWIEDŹ
– Dlaczego to robimy?
Wpatruje się w odbiornik i już wydaje mi się, że nie odpowie, kiedy to robi:
– Bo czuję się tania.
Misiek nwm czmu, ale się śmieje.
Misiek czuje się teraz jak taki 100% debil :D serio :D to przez tą twarz Stephie niepasującą do szyi i ręki :/
Pingwin myśli, że może ją pozwać?
A MISIEK JE LODY.
Zimne są.
Ciekawe jak smakują lody na ciepło... *myśli*
W sumie chyba tak jak lody na zimno, tylko, że są ciepłe.
Czy Misiek mówi z sensem? Oto jest pytanie.
Misiek zjadł lody.
Przeczytał o naleśnikach = Misiek chce naleśniki.
Ale nie takie jak jadł ostatnio. Misiek chce panckacesy z nutellą i bitą śmietaną.
Misiek ostatnio dużo myśli o jedzeniu :D A zwłaszcza o wszystkim, co zawiera czekoladę/jest słodkie.
Dieta Miśka, Misiek wspominał ^-^ 100% słodyczy, polecam, Misiek.
Pingwin sb wyobrazi.
Misiek bd jak Ewa Chodakowska.
Wyda swoje DVD.
Pingwin sb wyobrazi.
Wchodzi do empika i na półkach w bestsellerach pod nr 1 okładka:
Misiek stoi w kuchni i trzyma chochlę.
"Miód czy nutella? Przełom w odchudzaniu. Leśny zwierz rozpoczął rewolucję."
Potem idzie do DVD:
Misiek w seksi pozie, trzyma ciężarek.
"Od misia do niedźwiedzia. Jak się stać dzikim zwierzem."
Pingwin trzyma już w ręku książkę i video i nagle przy muzyce, płyta:
Misiek ma słuchawki na policzkach (jak miśki).
"Misiek zdradza sekret snu zimowego."
Misiek bd bogaty *-*
Misiek pamięta jak miał zajęcia co chce robić w przyszłości i pani nie pozwoliła mu być kurą domową :/ Misiek mógł powiedzieć, że bd taką Ewą :/
Leon i Fiolka mają swoje sekrety dot. rodziców. Powinni wziąć ślub :D
Teddy może pomóc wybrać pierścionek :D
ALE CZMU
LEON
I FIOLKA
BAWIĄ SIĘ NUTELLĄ
;(
CO TO MA ZNACZYĆ
– Leon jest nowym naczonym Violetty!
Dobra, Misiek wybacza :D
PINGWIN PISZE SZYBCIEJ PROSZĘ
MISIEK ŁADNIE PROSI
;(
TEDDY JEST TAKA SUPER
LEONETTA TEŻ
#MISIEKDUMNYŻEJESTCZĘŚCIĄPIŃKA
Misiek czeka na next *-*
Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas
Moje
OdpowiedzUsuńHej!
UsuńNie zdążyłam skomentować tego, a ty już dodajesz rozdział na drugim blogu.
Szalejesz dziewczyno! ❤
Co ja mogę napisać?
Leon robi się jakiś...dziwny?
Kto by pomyślał, że powoli zacznie inaczej postrzegać sprawy, których nie akceptował.
Naleśniki? Wspólny posiłek? Nie przeszkadza mu teraz towarzystwo V! Wręcz przeciwnie.
Podmienili mi Leona, czy co?
Matka Lary w szoku.
Czyżby nie dowierzała,że Leon może spotykać się z kobietą którą zna tak długo? A jednak.
Ja też nie wierzyłam, że wkopie się w taką relacje.
Jakoś mu to nie przeszkadza.
Co ta Franka od niego chce?
Błagam! Noe wyznawaj mu miłości!
Teddy najlepsza!
Leon nowy naczony Violetty 😂😂
Teddy kocham Cię!
Zajebisty!
Lecę czytać na drugim blogu!
Czekam na next :*
Buziaczki :* ❤
Maddy ❤
LUBIĘ UWIELBIAM KOCHAM! <3
OdpowiedzUsuńW szczególności ten fragment jak V robi naleśniki haha urocze to było! <3
Czekam na next! :)
Moje:*
OdpowiedzUsuńO B Ł Ę D N Y! :**
OdpowiedzUsuńCudowny ♡
OdpowiedzUsuńJakie to słodkie hahahah ;P Kocham Leonette w tym opo <3 Teddy coś za dużo gada xD czekam na next i pozdrawiam ;D ;*
OdpowiedzUsuńRobi się coraz ciekawiej :D
OdpowiedzUsuńLeon i Vilu przyłapani haha :D
Teddy, ta mała jest UROCZA! ♥
Rozdział cudowny! Kocham! ♥♥♥
Do next'a!
Słodziaki ♡
OdpowiedzUsuńnie wiesz jak ja na to czekalam
OdpowiedzUsuńDZIEKUJE
dobranoc
Kocham Cię .
OdpowiedzUsuńJest! Warto czekać rozdział jest boski! <3
OdpowiedzUsuńUwielbiam fragment z naleśnikami jest....słodki hehe :D
Nie mogę doczekać się kolejnego ;)
Zar*bisty! ;**
OdpowiedzUsuńJa
OdpowiedzUsuńL zlizuje Nutelle z policzka V!
UsuńWariuję!!!
Kocham cię. Kocham. Kocham Quinn ;**
U nich jest tak słodziutko *-*
Cali w Nutelli.
Radocha!!
I ta rozmowa...
Price lubi V xD
Ja bd czytać ten rdz jeszcze 10 razy xdd
Ich tak do siebie zbliża..
Tylko głupia Fran przyszła -,-
Widzę aferę..
Widzę minę mamy Lary xdd
SZOK.
Boski *-*
Callie ❤
Ubóstwiam.
Kocham.
Cię ;**
Słodko :3
OdpowiedzUsuńCudowny rozdział. No i nareszcie Teddy. ^-^ Brakowało mi jej.
OdpowiedzUsuńWspaniały ! <3
OdpowiedzUsuńNiesamowity! <3
OdpowiedzUsuńVila i Leon słodcy <3
Aż nabrałam smaka na naleśniki :D
Chcę więcej rozdziałów :P
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
I ty mówisz że ten rozdział jest nudny ?? :*
OdpowiedzUsuńBoże ja kocham ten rozdział :* <3
Coś czuje że Leon powoli zaczyna coś więcej czuć do Violetty :*
Teddy jak zawsze świetna :)
Ciekawe jaką wiadomość ma Francesca :o
Czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział :*
Życzę Ci dużo weny <3
Viola i Leon sama słodycz <3
OdpowiedzUsuńFran chce coś powiedzieć Leonowi ciekawe o co chodzi...
Teddy kocham to dziecko!
Czekam na next :)
Rozdział cudo. ❤❤
OdpowiedzUsuńTeddy.. To dziecko jest niesamowite.
Czekam na next.
Wiecie może z jakiego filmu ten gif?
Z serialu "Glee" ;))
UsuńDziękuję ;)
UsuńRozpływam się nad tym rozdziałem....dosłownie :D <3
OdpowiedzUsuńCzekam na nexta ;)
Uwielbiam *.*
OdpowiedzUsuńKocham Leona w tym opowiadaniu <3
OdpowiedzUsuńTo po prostu człowiek życia ^^
Chociaż widocznie zmienił się i nawet nie przeszkadza mi to !!
Rozdział jak zwykle cudowny <3
Nie ważne ile czekaliśmy, warto było
Czy tylko ja nie mogę doczekać się rozmowy Fran i Leona
Tę dwójkę uwielbiam ;)
Wgl wszyscy są w tym opo cudowni ^^
Nawet Violka mi nie przeszkadza
Z niecierpliwością wyczekuję kolejnego rozdziału ;*
XOXO
Madzia
Ja nie skomentuje?
OdpowiedzUsuńBym się nie nazywała Gabi;)
Jak zwykle tworzysz wspaniały rozdział*.*
A ja jak zawsze skomentuje go w pozytywach;)
Och Leonkowi nie przeszkadza Fiola
To miłość
Wspólne oglądanie telewizji.
Verdas tak się bał widoku dziewczyny w jego koszuli robiącą mu naleśniki.
No i co spodobało ci się?
Babcia Tedy razem z nią zastają Leona i Fiolka w niezręcznej sytuacji.
Chyba nigdy się nie spodziewała Leona razem z kobietą ,z którą była na urodzinach jej wnuczki;D
Och Tedy poprawia sytuacje xdd
Wspaniałe
Cudowne
Czekam:*
Gabi:*
Aż mnie bdli z tej słodkości :D
OdpowiedzUsuńJak dzieci he he
Rozdział jak zawsze cudowny
<3
OdpowiedzUsuńMiłość rozkwita! 😂💝
OdpowiedzUsuńJednym słowem zakochałam się w tym rozdziale! Cudooo 💙
WOW!
OdpowiedzUsuńNono Leon czyżbyś się zakochiwał hmmm no to super!
Leonetta i robienie naleśników same słodkości <3
Czekam na nwxt :*
Nareszcie rozdział!
OdpowiedzUsuńDługo czekałam,
ale się opłaciło.
Cudowny rozdział,
najlepszy rozdział tego opowiadania.
Czego Fran chcę od Leosia?
Pisz jak najszybciej następny rozdział.
Pozdrawiam, Asia Blanco.
Hejka! Za każdym razem, kiedy odwiedzam twój blog dochodzę do wniosku, że zdecydowanie za rzadko komentuje. I chyba wakacje to odpowiedni czas, aby to naprawić :')
OdpowiedzUsuńKiedy zaczynałaś tę historię, zupełnie nie spodziewałam się, że tak to się potoczy. Leon się zmienia i to dobry znak. Kto by pomyślał, że Violetta wpłynie na jego stosunek do niektórych spraw, i niedługo sam będzie brał w nich udział.
Sceny z nimi są super słodkie <3 Hah, babcia Teddy chyba doznała pozytywnego szoku. I dobrze, niech wszyscy widzą jak Leon może się zmienić.
Wyczekuję kolejnego cuda i idę nadrabiać zaległości na Twoim drugim blogu. Dziś sobie nawet nie zajęłam, szaleje :')
Dla państwa,
L xD