Miśkowi, który wymyślił wspomnienie do tego rozdziału :**
– Co tam, Leoś, u Violki i twojego braciszka? – zapytał Federico.
– Ciesz się, że nie jestem na tyle pijany, żeby ci wpierdzielić – odpowiedział szatyn, po czym sięgnął po swoje piwo.
Po ostatniej sytuacji z Violettą potrzebował chwili relaksu, więc gdy przyjaciele zaproponowali wspólne wyjście, zgodził się bez wahania. Dawno nie spotykał się z zaprzyjaźnionym małżeństwem poza siłownią, a z Francescą nie gadał od przyjęcia. Poza tym miał nadzieję, że dzięki promilom zapomni o całym szajsie związanym z dziewczyną jego brata.
– Tydzień temu Leoś odwoził ją do domu po tej imprezie charytatywnej – skomentowała Włoszka, unosząc brwi.
Nie miał wątpliwości, co do tego, że Francesca nie może się doczekać, aż jej o wszystkim opowie. Verdas jednak jest coraz bardziej pewien, że najzwyczajniej w świecie tego nie zrobi. Castillo chce o tym zapomnieć, więc on też powinien to zrobić.
– Ta, wsiadła do samochodu, po godzinie drogi, wysiadła. Fascynujące – odpowiedział sarkastycznie. Uznał, że najlepszym wyjściem jest kłamstwo. Gdyby powiedział prawdę musiałby tu teraz siedzieć i roztrząsać ten temat.
– Diego nadal nic nie wie? – wtrąciła się do rozmowy Ludmiła, popijając przez słonkę swojego drinka.
Verdas westchnął głośno, demonstrując swoje niezadowolenie z przebiegu tej rozmowy i pokręcił głową.
– Nie, i się nie dowie.
W dalszej części rozmowy – mającej na celu na dojście do tego, czy brat szatyna powinien się o wszystkim dowiedzieć – mężczyzna nie uczestniczył. Po jakimś czasie wyszedł przed bar w celu przewietrzenia się. Chwila relaksu nie trwała jednak długo, bo jeszcze zanim zdążył wziął głęboki oddech, usłyszał swój telefon.
Niechętnie wyjął aparat z kieszeni i ujrzał na wyświetlaczu imię Violetty.
– Żarty sobie robisz? – zapytał sam siebie, po czym odrzucił połączenie.
– Jakaś natrętna? – zaczepił go mężczyzna, stojący niedaleko. Kiedy Verdas podniósł na niego wzrok, poczęstował go papierosem. Szatyn nie miał w zwyczaju palić, ale w tej chwili mało go to obchodziło, więc bez zawahania wziął jednego.
– Można tak powiedzieć – odpowiedział i użył zapalniczki.
– Laska na jedną noc czy taka, która nie umie się pogodzić z rozstaniem?
Wzruszył ramionami.
Po chwili znowu usłyszał dzwonek swojej komórki, ale postanowił go zignorować. Ostatnią rzeczą, na jaką miał w tej chwili ochotę była rozmowa z kobietą. Kiedy jednak próbowała się dodzwonić za trzecim razem, odezwał się mężczyzna:
– Nie wolisz jej spławić?
Verdas westchnął głośno, ale w końcowym efekcie odszedł kawałek i odebrał telefon.
– Halo?
– Leoś, w końcu odbierasz – usłyszał. – Czyżbyś miał towarzystwo? Co powiesz na to, żebym się dołączyła? Co prawda nigdy nie próbowałam, ale zawsze musi być ten pierwszy raz.
Zmarszczył brwi.
– Jesteś pijana – stwierdził.
– Leoś... zawsze wiedziałam, że jesteś geniuszem. Jak już odkryjesz kosmitów, zabierzesz mnie na Marsa, planetę miłości?
– Wenus jest planetą miłości – poprawił ją, nie zwracając uwagi na to, że całe zdanie jest kompletnie bez sensu. – Gdzie jesteś?
Najpierw usłyszał chichot, a dopiero później odpowiedź.
– A co, przyjedziesz mnie uratować, bohaterze?
– Violetta, nie żartuję – powiedział ostrym tonem. – Gdzie jesteś?
Dawno nie był w tym barze. Właściwie to nie przyszedł do niego ani razu, odkąd Violetta wyjechała. Za każdym razem, gdy pomyślał o nim, widział ją siedzącą przy barze i pijącą w rocznicę śmierci rodziców. Teraz jednak postanowił nie tracić czasu na nic nie znaczące wspomnienia i znaleźć Castillo. Po chwili zobaczył ją, siedzącą dokładnie w tym samym miejscu, co wtedy.
Wziął głęboki oddech.
Podszedł i zajął miejsce obok niej. Wiedziała, że siedzi obok, ale mimo to, nie odrywała wzroku od swojej szklanki z drinkiem.
– Co jest? – spytał. Wiedział, że musiało się coś stać, bo Violetta nie doprowadziłaby się do takiego stanu bez powodu. Nienawidziła się upijać.
Odpowiedziała mu chichotem, po czym w końcu na niego spojrzała.
– Powiedz mi – zaczęła – to kwestia tego, że jesteście Verdasami czy po prostu facetami?
Zmarszczył brwi.
Przybliżyła się do niego tak, że ich nosy prawie się stykały i wyszeptała:
– Diego przespał się z panią Collins.
Otworzył szeroko oczy, a ona w odpowiedzi znowu zaczęła chichotać.
Nigdy nie pomyślałby, że sztywniak Diego mógłby kogokolwiek zdradzić. Tym bardziej Violetty, którą rzekomo tak bardzo kocha. I to z nią. Nagle zaczął się zastanawiać czy Castillo naprawdę to powiedziała czy to przez alkohol mu się wydawało.
– Poproszę jeszcze raz to samo – powiedziała do barmana.
Szatyn szybko się ocknął i wstał. Rzucił banknot na blat i złapał za ramię kobietę.
– Zabiorę cię do domu.
Wyrwała mu się.
– Nigdzie nie idę – odpowiedziała chichocząc.
Szatyn westchnął zirytowany, po czym pochylił się i wziął ją na ręce, wynosząc z baru mimo jej sprzeciwu.
– Jeśli rozłąka tak na ciebie wpływa to może zacznę częściej wyjeżdżać z miasta – oznajmiła, biorąc łyk wina.
– Prędzej resztę życia spędzisz przykuta łańcuchami do mojego łóżka.
Zaśmiała się.
– Kusząca propozycja. Mów dalej.
Na jego twarzy pojawił się uwodzicielski uśmiech. Już miał kontynuować, kiedy obok wejścia do restauracji zobaczył Diego z jakąś kobietą.
– Cholera – szepnął sam do siebie.
– Co?
Verdas spojrzał na szatynkę. Wiedział, że Diego nie może jej poznać. Zaraz opowiedziałby o wszystkim rodzicom, a oni z kolei chcieliby ją poznać. Mężczyzna nie mógł do tego dopuścić. To oznaczałoby kolejny krok w ich związku, a on nie miał potrzeby niczego zmieniać. Było dobrze tak, jak teraz.
– Nic – odpowiedział, dyskretnie obserwując swojego brata.
Szatynka również odwróciła się w jego stronę, ale nadal nie miała pojęcia, co go tak zainteresowało.
Diego wraz ze swoją znajomą usiedli przy stoliku niedaleko, co wywołało panikę u szatyna. Spojrzał na swoją dziewczynę.
– Musimy już iść – oznajmił i przywołał kelnerkę, która przyniosła rachunek.
– Co? Dlaczego?
Nie odpowiedział tylko zapłacił i wyprowadził szybko Castillo z restauracji.
– Leon! O co ci chodzi? – spytała, zatrzymując się.
– W środku był mój brat.
– Co? I to dlatego wyprowadziłeś mnie stamtąd? – Pokręciła głową z niedowierzaniem. Mężczyzna wiedział już, że ten ton nie zwiastuje nic dobrego.
– Kochanie...
– Nie, wiesz... dzisiaj prześpię się u siebie.
Zanim zdążył zaprotestować, odeszła.
– Czyżby bolała cię głowa? – zapytał ironicznie, wchodząc do salonu. Szatynka siedziała na kanapie i masowała sobie skronie, krzywiąc się z bólu.
Nie odpowiedziała, więc wszedł do kuchni i sięgnął po koszyk z różnymi lekarstwami. Wyjął tabletki przeciwbólowe, po czym przyniósł je wraz ze szklanką wody. Podał je szatynce i usiadł obok.
– Dziękuję – powiedziała.
Siedzieli w ciszy przez dłuższą chwilę, aż w końcu szatyn się odezwał.
– Chcesz o tym pogadać?
Pokręciła głową, wpatrując się w punkt przed sobą.
– Nie ma o czym rozmawiać – stwierdziła. – Zapom...
– Nie, Violetta – przerwał jej surowym głosem. – Nie będziemy znowu o niczym zapominać. To teraz robisz ze wszystkimi problemami? Udajesz, że ich nie ma?
Sam doskonale znał tę technikę, bo stosował ją przez praktycznie całe swoje życie. Ale to właśnie dzięki niej zaczął walczyć ze swoimi problemami. Nie mógł uwierzyć, że teraz Castillo robi dokładnie to samo, co on przed jej spotkaniem.
– A co powinnam według ciebie zrobić? – spytała. – Zerwać z nim? To byłoby ci na rękę, co?
– Tak – odpowiedział szczerze.
Spojrzała na niego i z początku nie zareagowała, kiedy ją pocałował, ale już po chwili jej dłonie obejmowały jego twarz, a jego błądziły po całym jej ciele.
– O tym nie zapomnimy – wyszeptał w jej usta, co potwierdziła skinięciem głowy.
~*~
Witam Was XVI :))
Może (na pewno) i rozdział nie jest wybitny, ale jestem z siebie dumna, ponieważ wczoraj spędziłam noc w szkole na oglądaniu horrorów, chodzeniu po ciemnej piwnicy z tylko jedną koleżanką i wychowawcą, która postanowił postać za szafkami i pokrzyczeć :). Wróciłam do domu o 7, zostałam obudzona po 10 (w szkole nie spałam w ogóle) i padam. Do tego są urodziny mojej mamy, więc pls doceńcie to, że jednak mi się udało XDDD. Takie poświęcenie :")
Ostatnio zaczęłam oglądać V3 i doszłam do wniosku, że wszyscy są bardziej wkurzający, fabuła jest naciągana, a Leoś przytył i nie rozpoznał własnej dziewczyny, ale jakimś cudem mnie to zainspirowało i tak - macie Leonettę. Nacieszcie się, bo V3 zainspirowało mnie do czegoś jeszcze ^-^.
Czekam na Wasze opinie i mam nadzieję, że nie jest tak źle :*. Korekta będzie zrobiona, jak już się prześpię, obiecuję :D
Do następnego :*
Quinn :)
#Misiek
OdpowiedzUsuńLadies and gentelmens!
UsuńPenguins and bears!
(Ale pamiętajmy, że Misiek jest tylko jeden xD)
Dedyk dla Miśka? *łzy szczęścia*
Wspomnienie pomysłem Miśka, ale wykonanie Pingwinie, dltg piękne ♥♥♥
Tak przy okazji
to
co
Pingwin
zrb
z Diego
;(
Z PANIĄ COLLINS?
Nie lepiej z prostytutką?
Misiek musiał.
Tradycja rodzinna Verdas'ów - zdradzanie Violetty. Może lepiej jakby Misiek wczoraj by skomentował, dzisiaj Misiek jakieś chamskie żarty wali, nieważne :D
Uuuu, ale końcówka *-*
O tym pocałunku nie zapomną *-*
Co dalej?
Czy Leon odważy sie być inny niż kiedyś?
Czy będą razem? *-*
#50TwarzyMiśka
Pingwin zobaczy na opis konfy, jest tak od wczoraj :D
Przy okazji zareklamuję się:
www.50twarzymiska.com
*-*
Leoś - wykonanie Fede *-* Viol. *-*
Tyle (aż 2) Leosiów jednym rozdziale ;D
Misiek chciałby przeprosić za komentarz, nie chciał.
Przy okazji Pingwin pamięta - #TeamLocelyn
Czek. na 17. ^-^
Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas
Tyśka zajmuje i się cieszy ♡♡
OdpowiedzUsuńMe
OdpowiedzUsuńŚmierć ^.^
OdpowiedzUsuńMe!
OdpowiedzUsuńRozdzial taki cudowny!
UsuńV. sie upila ^^
Ale miala powod xD
I mamy leonette xD
Ciekawe, na jak dlugo ;)
Weny!
Czekam na nastepny! ;*
hehe, obawiam się, że nie za długo ;D
UsuńTo chyba moje ♥
OdpowiedzUsuńWitaj ! Przepraszam, że dopiero teraz wracam, ale internet mi szwankuje i korzystam z telefonu, a tu ciężko się wszytsko otwiera :/
UsuńAle mam nadzieje, że Pinqu mi wybaczy (?) :)
Jeeej Leonetta ! ♥
Ty chyba czytasz mi w myślach, bo gdy tylko zobaczyłam gifa ze Zbuntowanej wiedziałam, że będzie coś pomiędzy Leonem a Violką, ale nie wiedziałam, że Diego byłby w stanie zdradzić Vils. XD
Btw. kocham takie opowiadania, gdzie V się upija, a L ją ratuje. Niektórzy mówią, że to z Greya - nie zawsze, ale dosyć często blogerki inspirują się tą książką - ale jak dla mnie to twój pomysł :)
Kiedy oglądałam ostatni odcinek Violetty i Leon powiedział do Germana "teściu" to zaczęłam płakać i śmiać się na zmianę. Potem jak było "Crecimos juntos" byłam w proszku, a jak na ślubie usłyszałam "Nuestro camino" - Umarłam !!! :'(
Będzie mi bardzo brakowało siedzenia przed telewizorem o 16. :c
Quinn moja ty wiesz jak dobrze piszesz nie ? To wiedz, że jesteś wspaniałą pisarką! ♥
Do następnego ^^
Olivie xoxo
Leonetta! ^^
OdpowiedzUsuńDiego debil!
Violka się upiła ^^
Buziak ^^
Czekam :)
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Wspaniaĺy.Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńBosko *.* .. A Violka się upiła xd No trudno :D Ja myślałam, że Diego będzie uważał na swoją narzeczoną a tu proszę - zdradził ją. I dobrze xD No, ale co ja tu będę o Diego pisać, jak tu Leonetta się zeszła ^.^
OdpowiedzUsuńA tak apropo notki to zgadzam się z Tobą w 100% xd
Już czekam na kolejny rozdział :*
Zajmuje! ;*
OdpowiedzUsuńHeu heu heu :D
OdpowiedzUsuńLV razem, razem, razem!! :) Tyle ich znam, że to długo nie potrwa...
Jeden dziecko, a druga... chyba mogę ją nazwać nastolatką, ale Leośek pozostanie słodkim, uroczym, wyszczekanym dzieckiem ^^
Spodziewałam się tego po Diego, ale nie tak szczerze, naprawdę tego się spodziewałam i właśnie ten wybryk dał LV przełom w ich... sprawach... :D
Boże, jak to czytam ( nowe rozdziały)od razu przypomina mi się ten fragmenty, gdy Diego mówi, że L ogłądał w telefonie filmiki z kotami ^^ Hahahaha :DD Nierealne :P
Violcia uiła się, nawet jej się nie dziwię :)
Nie mogę się doczekać nowego rozdziału :*
Pozdrawiam
Lucy
Moje :D
OdpowiedzUsuńWróciłam :^
UsuńHej kochana :D
Jak tam się czujesz ? Humor dopisuje
Przepraszam że tak późno wracam
Boże jaki ten next jest przepiękny
Czuje że Leonetta się zbliża wielkimi krokami
Błagam powiedz że dobrze myślę i się nie pomyliłam
Nie wiem czy bym to zniosła
Hahhaha Feduś i to jego poczucie humoru
Matko kocham go ale Lajona bardziej
Vils się upiła i się nie dziwię bo ma powody
To ja już myślałam że Diego to porządny facet jest a on co ?
Przespał się z jakąś kobitą
Ale to dobrze bo Verdas wkracza do akcji
Ten pocałunek aw
Zrozumiałam z tego tyle że oni są czy nie są razem ?
Mam nadzieję że tak *--*
Szkoda że nie na długo . Ej dlaczego tak hm
Dobra nie męcze cię już
Czekam na kolejne twoje piękne dzieło
Życzę dużo i to dużo weny
Koniec Violetty masakra nie ?
Buziaczki :^^^^^
Żółw Verdas - Wika
Cudo ;))
OdpowiedzUsuńCudowny :**
OdpowiedzUsuńBardzo mi się podobał :))
Hej, zapraszam na mojego bloga: http://w-zyciu-chodzi-o-milosc.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPrzepraszam za reklamę, ale zaczynam od nowa :)
Cudowny rozdział i te słowa: "o tym nie zapomnimy" ale romantyczne mam nadzieje ze w końcu sie pogodzą i bedą razem juz nie mogę sie doczekac następnego;) <3
OdpowiedzUsuńCudowny *-*
OdpowiedzUsuń