Poczuł chłód, więc otworzył oczy i odwrócił się. Było tak jak myślał – szatynka zabrała przez sen całą kołdrę. Na dodatek zamiast się nią przykryć, po prostu się do niej przytuliła i teraz marzła. Verdas westchnął głośno, ale uśmiechnął się pod nosem. Mimo tego, że przez ostatnie dwa lata nie musiał się bić o swoją pierzynę, tęsknił za tym; za Violettą razem ze wszystkimi jej zwyczajami – tymi dobrymi i wkurzającymi.
Usiadł i przybliżył się do niej w celu zabrania kołdry, ale kiedy tylko jej dotknął, Castillo ruszyła się, mamrocząc coś przez sen. Zaśmiał się pod nosem i potrząsnął lekko ramieniem kobiety.
– Kochanie, oddaj mi kołdrę – poprosił cicho.
Mocniej się przytuliła.
– Mhm... jutro.
Parsknął śmiechem, po czym złapał za fragment pierzyny i zabrał ją. Następnie przykrył siebie i szatynkę.
Przytulił się do jej pleców, kiedy rzucił mu się w oczy zegarek, leżący na stoliku nocnym. Powinien wstawać i szykować się do pracy, ale nie miał najmniejszej ochoty rozstawać się z Violettą, dlatego wstał w celu poszukania komórki.
– Co robisz? – wymamrotała, nie otwierając oczu.
– Muszę zadzwonić do ojca i powiedzieć mu, że dzisiaj nie przyjdę – wyjaśnił, znajdując telefon. – A ty? Nie pracujesz?
– Jestem bezrobotna – oznajmiła, obejmując poduszkę.
Poderwał wzrok. Wiedział, że Castillo miała zostać asystentką jego ojca, ale nie miał pojęcia o tym, że nie miała planu B.
– Nie szukałaś niczego? – spytał, siadając obok i kładąc rękę na jej nodze.
– Szukałam, ale nie znalazłam.
W myślach przeanalizował czy na pewno jego ojciec nie szukał kogoś na jakiekolwiek inne stanowisko, kiedy nagle dostał olśnienia.
– Zostań moją asystentką.
Otworzyła gwałtownie oczy spojrzała na niego.
– Żartujesz? Może od razu założę koszulkę z twoim zdjęciem, a na czole wytatuuje sobie napis „Sypiam z Leonem Verdasem”?
Zaśmiał się.
– Z pewnością byłoby to bardzo romantyczne – stwierdził. – Mówię serio. Przecież nikt nie musi wiedzieć, że łączy nas... coś, co nie do końca jest związane z pracą. Przemyśl to.
Nie czekając na odpowiedź, wyszedł z pokoju w celu wykonania telefonu.
Naprawdę chciał pracować z szatynką. Tym bardziej, że to przez niego nie ma teraz pracy. Poza tym nikt nie musi wiedzieć o tym, co robią po godzinach pracy. Jedynym problemem byłaby jego rodzina, która z pewnością we wszystko by się wtrącała.
Spojrzał na zegarek i szybko uświadomił sobie, że jest późno. Wybrał numer swojego ojca i po usłyszeniu go w słuchawce, rzucił:
– Nie przyjdę dzisiaj do pracy.
Po chwili ciszy ponownie usłyszał jego głos.
– O nie, Leon. Nie ma mowy. Najpierw Diego, a teraz ty? Oboje przychodzicie dzisiaj do pracy albo możecie nie wracać. Widzimy się niedługo – odpowiedział wkurzony i, zanim Verdas zdążył zaprotestować, rozłączył się.
Zaraz po wyjściu z biura pojechał do szatynki. Od zajścia z poprzedniego dnia nie odbierała od niego telefonów, unikała go. Wiedział, że ją zranił, ale nie potrafił od tak powiedzieć swojej rodzinie, że z kimś się spotyka. Nie był w stanie zrobić takiego kroku. Kochał ją, ale przedstawianie jej swojej rodzinie to w tej chwili było za dużo.
Nie chciał pukać, bo wiedział, iż będzie udawała, że jej nie ma, więc od razu otworzył drzwi kluczem, który od niej dostał. Po szybkim rozejrzeniu się po małym mieszkaniu, postanowił ją zawołać.
– Violetta! – krzyknął, ale nie doczekał się odpowiedzi. – Kochanie, jesteś tutaj?
Już miał wychodzić, kiedy usłyszał jej cichy głos:
– W łazience.
Podszedł do drzwi i zapukał dwa razy, po czym – nie czekając na zaproszenie – wszedł.
Castillo leżała w wannie i nie podniosła wzroku, kiedy pojawił się w pomieszczeniu. Westchnął głośno, a następnie podszedł bliżej i przysiadł na krawędzi.
– Sprawdziłeś, czy aby na pewno nikt za tobą nie szedł? – zapytała, wpatrując się w swoje paznokcie.
– Violu...
– No bo wiesz, jeszcze ktoś by się dowiedział, że spędzasz ze mną swój wolny czas.
Pochylił się lekko i podniósł jej podbródek, zmuszając ją tym samym do spojrzenia mu w oczy.
– Przepraszam, okej? – Otworzyła usta, aby coś powiedzieć, ale kontynuował: – Wiem, że tego ode mnie oczekujesz, ale nie jestem gotów przedstawić cię mojej rodzinie. Nie teraz. Proszę, daj mi jeszcze trochę czasu. To dla mnie nowość, więc cholernie go potrzebuję.
Pokiwała niepewnie głową i ponownie chciała coś powiedzieć, ale tym razem przerwał jej dzwonek telefonu Verdasa. Wyjął komórkę z kieszeni.
– To z pracy.
– Odbierz.
Rozmowa zajęła chwilę. W tym czasie szatynka usiadła zaraz za jego plecami i objęła go od tyłu. Rozłączył się i spojrzał na nią. Przybliżyła usta do jego ucha.
– Odłóż telefon.
Nic nie mówiąc, położył aparat na umywalce, stojącej na tyle blisko, żeby nie musiał wstawać. Zanim ponownie zdążył się do niej odwrócić, poczuł jak ciągnie go do tyłu i po chwili wylądował w jej wannie.
Przeniósł na nią wzrok i zobaczył, że siedzi z boku chichocząc. Po chwili również zaczął się śmiać i ochlapał ją tak mocno, że mimo koka, jej włosy były całe mokre.
Kompletnie nie słuchał swoim współpracowników. Mógłby teraz leżeć w łóżku z Violettą, a tymczasem musiał siedzieć w dusznej sali i uczestniczyć w jednym z comiesięcznych zebrań pracowników organizowanym przez jego ojca. Pocieszała go tylko myśl, że przerwę na lunch spędzi z Violettą w knajpce oddalonej od biura na tyle, żeby nikomu nie przyszło do głowy tam przyjść.
Był tak zamyślony, że nawet nie zauważył, kiedy został w pomieszczeniu sam z ojcem i Diego.
– Mama zaprasza was dzisiaj na kolację – oznajmił Verdas. – Prosiła, żebyś wziął ze sobą Violettę, Diego.
Szatyn na jej imię gwałtownie podniósł głowę i obserwował reakcje swojego brata.
– Nie możemy – powiedział, jak gdyby nigdy nic. – Dzisiaj... mamy plany.
Ich ojciec westchnął głośno.
– A ty, Leon?
– Eee... nie mogę, będę zajęty.
– Czym?
– Jeszcze nie wiem, ale później coś wymyślę.
Mężczyzna pokręcił niezadowolony głową i bez słowa wyszedł.
Leon od razu skierował swój wzrok na bruneta, który chował jakieś papiery do teczki.
– Coś się stało między tobą, a Violą? – zapytał, ciekaw czy odpowiedź będzie zgodna z prawdą.
– Nie, wszystko okej – odpowiedział wstając. – Mała sprzeczka i tyle.
Szatyn uniósł brwi. Widział wczoraj Castillo i z pewnością nie nazwałby tego małą sprzeczką. Zastanawiał się tylko czy Diego go okłamuje, czy naprawdę w to wierzy.
Nic nie mówiąc, wstał i również opuścił pomieszczenie. Po chwili zawahania, zapukał do gabinetu ojca. Słysząc zaproszenie, wszedł i – bez dłuższego wstępu – oznajmił:
– Chcę zatrudnić Violettę na stanowisko mojej asystentki. Chciałem cię tylko zapytać czy nie masz nic przeciwko.
Starszy Verdas podniósł na niego wzrok.
– Nie mam, ale... czy mogę spytać dlaczego? Z tego, co mówił mi Diego, wasze stosunki nie są zbyt przyjazne.
– Po prostu mam poczucie winy, bo przeze mnie Jocelyn dostała posadę zamiast Violetty.
Ojciec przytaknął, ale nic więcej nie dodał, więc szatyn uznał tę rozmowę za zakończoną i wyszedł.
Miał świadomość tego, że Castillo nie zgodziła się jeszcze na to, aby z nim pracować, ale wcześniej czy później, właśnie to by postanowiła. Wolał nie czekać, aż będzie za późno i ojciec sam znajdzie mu pomoc. Był pewien, że kiedy przedstawi to Violetcie w taki właśnie sposób – zgodzi się z nim.
Siedział zdenerwowany, wciąż spoglądając na zegarek. Wiedział, że już za chwilę Violetta skończy spotkanie z Diego i zapewne przyjdzie do niego, tymczasem na jego kanapie wciąż siedziała Francesca i nie miał pojęcia, jak ją spławić tak, żeby niczego nie podejrzewała. Nie chciał też, żeby dowiedziała się o jego aktualnej relacji z Castillo. To nie była odpowiednia pora, a poza tym wolał ją jakoś na to przygotować. Znał Włoszkę bardzo dobrze i nie miał wątpliwości, co do tego, że gdyby się o wszystkim dowiedziała, kazałaby im o wszystkim opowiedzieć brunetowi. Może i za nim nie przepada, ale dla niej nie miałoby to znaczenia. Już wcześniej – kiedy Violetta była tylko przeszłością Leona – naciskała na niego. W obecnej sytuacji zapewne byłaby jeszcze gorsza.
– Co z tą twoją ważną sprawą? – zapytała, po chwili, spoglądając na niego z brzegu szklanki. Mężczyzna nie powiedział swoim towarzyszom, że jedzie po szatynkę, bo wiedział, jakby to się skończyło. – Wszystko już w porządku?
– Tak, w jak najlepszym, a co?
– Nic, po prostu szkoda, że tak szybko się zwinąłeś. Co ty na to, żeby to powtórzyć? – zaproponowała. – Fede i Lu nie mogą, ale czemu nie moglibyśmy wyjść we dwójkę, jak za starych czasów?
Kochał Fran, ale wiedział, że wspólne wyjście byłoby tylko wymówką. Zapewne po niecałych trzydziestu minutach, próbowałaby go upić a potem wypytywałaby o to, co wczoraj musiał zrobić i – znając jej metody – pewnie w końcu dopięłaby swego.
– Nie mogę... muszę... iść na kolację do rodziców.
Spojrzała na niego zdziwiona, po czym zmrużyła oczy i odstawiła szkło na mały stolik.
– Co tak bardzo mi się nie spodoba, że ze zdenerwowania wymyśliłeś taką idiotyczną wymówkę?
Coraz częściej lata znajomości z kobietą odwracały się przeciw niemu. Znała go lepiej, niż ktokolwiek inny i wiedział, że przed okłamaniem jej, musiał się porządnie przygotować i parę razy poćwiczyć. W tej sytuacji niestety nie miał na to czasu.
Wzruszył ramionami.
– Nic.
Już otwierała buzię, żeby zaprotestować, kiedy usłyszeli sygnał, oznaczający, że dostała SMS-a. Sięgnęła do torebki, z której wyjęła komórkę i po przeczytaniu wiadomości, wstała.
– Muszę już lecieć, ale nie myśl sobie – pokazała na niego palcem – porozmawiamy sobie o tym później.
– Jasne, mamo – powiedział ironicznie i odprowadził ją do drzwi.
Minęła krótka chwila od jej wyjścia, kiedy usłyszał dzwonek. Pewien, że czegoś zapomniała, bez zawahania otworzył drzwi. Zanim spostrzegł osobę, która się do niego dobijała, poczuł czyjeś usta na swoich i uśmiechnął się.
Położył ręce na biodrach szatynki i oddał pocałunek, kiedy nagle do niego dotarło, że jeszcze niecałą minutę temu, wychodziła stąd Włoszka. Oderwał się.
– Widziałaś Francescę?
– Co? Nie. Dlaczego?
Odetchnął z ulgą i jeszcze raz szybko pocałował Violettę, po czym wpuścił ją do swojego mieszkania.
– Dosłownie przed chwilą ode mnie wyszła – oznajmił, siadając na kanapie.
Castillo zajęła miejsce obok niego i wzruszyła ramionami.
– Musiałyśmy się minąć – odpowiedziała i zamilkła na chwilę. – Nic jej nie powiedziałeś.
Spojrzał na nią.
– To nie jest dobry moment.
Westchnęła głośno i usiadła bokiem do niego.
– Ani trochę się nie zmieniłeś.
Verdas nie chciał teraz wspominać przyszłości, bo wiedział, że właśnie to, co wtedy robił zniszczyło ich związek. Zamiast tego wolał zmienić temat.
– Mam dla ciebie niespodziankę – powiedział, kładąc rękę na jej kolanie. Mimo nięchęci, przeniosła na niego swój wzrok. – Od poniedziałku będziesz pracować jako moja asystentka.
– Co? – Nie był pewien, co do tego co usłyszał w jej głosie, ale z pewnością nie była to radość. – Jak mogłeś? Przecież miałeś dać mi czas na zastanowienie się. Właśnie zerwałam z Diego myślisz, że chcę teraz codziennie oglądać go w pracy?
– Violu... – zaczął, ale pokręciła głową i wstała.
Chciała odejść, ale złapał ją za nadgarstek. Najpierw usłyszał jej syk, a dopiero potem przed oczami mignął mu siniak. Natychmiast wyrwała rękę z jego uścisku.
– Co to jest? – spytał, wstając, ale ona schowała dłonie za plecy.
– Nie mam pojęcia, o czym mówisz.
Już miała odejść, kiedy ponownie złapał jej rękę i przyciągnął do siebie. Odwinął rękaw dżinsowej koszuli i jego oczom ukazały się sine ślady. Nie miał wątpliwości, co do tego, że rano jeszcze ich nie miała.
~*~
Hej, hej, hej, Nicol tak szybko wróciła z nowym rozdziałem ;o. Wakacje wyczuwam... B) Jestem po wystawianiu ocen, więc w końcu mam luz i mogę skupić się na blogu, a mam na niego masę weny, więc póki co nie mam o co się martwić brakiem pomysłów ^-^. Swoją drogą publikuję siedemnastkę, a mam już całe, dość długie wspomnienie do osiemnastki :>. Jezu, jak fajnie jest mieć czas XDDD.
Za szczęśliwą Leonettą też już zdążyłam się stęsknić (dawno o nich pisałam) i gdyby nie to, że potrzebuję jakiejś ciekawszej fabuły, bym ich już takich zostawiła ;D.
Następny rozdział będzie z perspektywy Violi (dawno nie było) ale zauważyłam, że ostatnio z komentowaniem coś słabiej, więc postarajcie się, żeby pod tym rozdziałem było około 30 komentarzy, a ja postaram się o dłuższy next (btw zauważyliście, że ten też jest jakiś dłuższy? ^^) i, żeby nie było, możecie zostawić tutaj linki do swoich blogów, a ja postaram się zajrzeć i zostawic po sobie ślad ;). Byłabym jednak wdzięczna, jakby nie był to sam link do bloga, ale też coś na temat rozdziału :).
Co do rozdziałów w wakacje - do 15.07 postaram się jak najczęściej coś dodawać, ale po piętnastym wyjeżdżam, do tego być może czeka mnie przeprowadzka, więc może być ciężko, ale dam Wam jeszcze znać ;) :*.
Jesuu, ale długa ta notka ;-;.
Żeby już nie przedłużać - mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał (wg mnie nie jest najgorszy :OOOOOOOO) i czekam na Wasze opinie :*.
Do następnego :*
Quinn <3
#MisiekComeHere
OdpowiedzUsuńMisiek powrócił!
UsuńBLOG MIŚKA, MISIEK ZAPRASZA WSZYSTKICH, ZWŁASZCZA PINGWINA:
www.50twarzymiska.blogspot.com
www.misiekpotrzebujepsychologa.blogspot.com
www.misiekjestsuperekstrazejbisty.blogspot.com
www.zzyciabuszmena.blogspot.com
www.pamietnikmiskamieszkancalasu.blogspot.com
OK. Misiek już się zareklamował.
Teraz pora na kreatywną twarz Miśka #50TwarzyMiśka.
Przy okazji pozdrowienia dla Tobiego ♥♥♥
Gif z V. - Misiek się z tego nie spodziewał. Pingwin totalnie zaskoczył Miśka. Jak Misiek wszedł na bloga to po prostu w jego głowie pojawiło się milion pytań: Co bd w rozdziale? Leonetta? KONIEC LOCELYN? Na co tym razem wpadł Pingwin? Czy jak Misiek wyleje na swoje futro miód to przyklei się do sufitu? Czy Misiek będzie jak Spider Man?
– Jestem bezrobotna – oznajmiła, obejmując poduszkę.
Violetta jest taka romantyczna xDD LEON BIERZE WOLNE.
A Violetta nie!
Bo nie ma pracy.
– Żartujesz? Może od razu założę koszulkę z twoim zdjęciem, a na czole wytatuuje sobie napis „Sypiam z Leonem Verdasem”?
♥♥♥
Tak w ogóle przez Pingwina Misiek jakoś lubi Leonettę bardziej.
CO PINGWIN ROBI
– Eee... nie mogę, będę zajęty.
– Czym?
– Jeszcze nie wiem, ale później coś wymyślę.
♥♥♥ Leon ♥♥♥
Misiek wie, że cytuje Pingwini rozdział. Po prostu Pingwin jest genialny. Tak jak tytuł rozdziału xD
A Jocelyn dostała pracę, bo na nia zasługiwała bardziej niż V.
To, że Misiek lubi Leonettę, nie znaczy, że zapomniał o #Locelyn. JOCELYN+LEON=WMNZX (wielka miłość na zawsze XD)
+ Misiek nie rozumie dlaczego Leon chciał spławić Franię.
Misiek w takiej kolejności lubi bohaterki:
1. Jocelyn
2. Frania.
3. V.
xD Ale V. też lubię ;)
Misiek wie, że kom nie ma sensu. Jest dumny z Pingwina, że tak często dodaje rozdziały na YOLO ;)
#DumnyMisiek
ALE to Diego na pewno pobił Violettę. Uuu bójka Verdasów. Ale V. powinna się ogarnąć, bo L. załatwił jej pracę. Misiek rozumie, że Diego i wgl., ale to niech w takim razie powie Leon'owi ^-^
I MISIEK JEST CIEKAWY czy Leon się zmieni. Ale wg. Miśka Leon tak kocha Franię, że od przyjaźni do miłości też bd dobrze xDD
Pingwin niech to przemyśli. Tak samo to pytanie do miodu i futra.
A NIEDŹWIEDŹ ERYK NIE ŻYJE. TO JEST ZAMACH NA MIŚKI.
;(
;(
;(
Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas
Moje
OdpowiedzUsuńWracam!
UsuńI na wstępie przeprasza, przepraszam i jeszcze raz przepraszam że nie wróciłam pod ostatnim. Głupia skleroza. No tak stara ja - 16 lat na koncie.
Świetny *-*
Tyle się naczekałam na V i L. No i jest ^^
Ta poranna scena .... miód malina :D
"– Kochanie, oddaj mi kołdrę – poprosił cicho.
Mocniej się przytuliła.
– Mhm... jutro. "
Śmiałam się jak głupia ... no ja jestem głupia. Ale to nic nie zmienia xD
Oni nie są razem prawda?
Para ... znajomi ... kochankowie.
Jak skończyli? xD
Chociaż etap 2 i 3 mogą zamieniać się kolejnością ^^
Zostać by się chciało w domu co Leoś?
Nie ma, nie ma.
Czyżby Diego też został w domciu?
/ o nim później xD/
To wspomnienie *-*
Widać że V to typowa kobieta.
"Wybaczę mu ... albo i nie... ale musi się postarać"
Kobieca logika xD
No, ale cóż taką Leonek ją kocha xD
Rodzinny obidaek?
Co wy na to, żeby V przyszła zamiast z D to z L?
Było by śmiesznie xD
Na pewno było by interesująco.
Tajemne spotkanie z V?
No Leon, Leon nie ładnie tak ukrywać "Związek" przed swoją najlepszą przyjaciółką. Twoje zachowanie jest karygodne... xD
Załatwił jej pracę!
Uroczo ^^
Ale widać że nie myśli ...
Why?
1. Violka będzie skazana na wieczne widywanie Diego.
2. Nie wierzę że Leon długo wytrzyma bez "okazywania uczuć" Violettcie.
Ta sie jeszcze na niego "obraża".
Kolejny dowód że jest kobietą!
Gender (tak to się pisze? xD) jednak się nie szerzy xD
Te siniaki .... / w ty momencie wracamy do Diego/
Damski boxer, nic więcej.
Jezu jak tak można?!
Już widzę jak Leon przychodzi do Diego tylko po to żeby dać mu po ryju.
Należy się mu .... oj tak...
A jeśli nie Verdas to ja go dorwę!
A tak z innej beczki ...
Ktoś (czyli ja) kupił sb wczoraj "WIERNĄ"...
Ja już chce wiedzieć jak to się skończy ...
Oczywiście po co czytać od początku ja w pierwszej kolejności przeczytałam ostatni rozdział i powiem jedno ... nic z tego nie rozumiem xD
A no i tak na koniec chamska reklama xD
http://leonettaamoparasiemprer.blogspot.com/
http://mystoryleonetta.blogspot.com/
Czekam na kolejny ;*
Sydney ;*
Jeju, dziękuję za taki długi komentarz *O* XD
UsuńTo czy są razem jeszcze się okaże, na tę chwilę sami nie wiedzą, więc proszę o cierpliwość ;D
#Spoiler Co do obiadku - czy Ty włamałaś mi się do domu i ukradłaś kartkę z moimi pomysłami? XD Jeszcze nie teraz, ale być może przyszłości :>
A skąd wiesz, że siniaki to sprawka Diego? :D Nie, żebym zaprzeczała ^-^
NIE CZYTAJ KOŃCA "WIERNEJ" XDDDDDD Możesz w ogóle do niego nie wracać. Skończ na np. 20. rozdziale od końca i bądź happy, póki jeszcze możesz XDD Końca nie polecam :X
Na blogi z pewnością zajrzę :**
Cudowny! Czekam na nexta :*
OdpowiedzUsuńRozdział mucha nie siada :3
OdpowiedzUsuńA tu jest blog(dopiero zaczynam)
http://leonettahistoryjka.blogspot.com/
Genialny początek takie to słodkie<3 ale te siniaki czy to ma coś wspólnego z Diego? Ale najważniejsze ze jest leonetta;) juz nie mogę doczekac sie nexta:)
OdpowiedzUsuń#6DniYolo
OdpowiedzUsuńMoje ;)
OdpowiedzUsuńWracam po 20 godzinach :)
UsuńCzytałam rozdział kilka razy...
Jest mega boski, świetny, perfekcyjny :)
L y V jak romantycznie...
" Jeszcze nie wiem, ale potem coś wymyślę " normalnie padłam ze śmiechu 😉
Fran jak zwykle genialna...
Czekam na Next ( mam nadzieję że szybko się pojawi )
:**
" Nie wiem jeszcze
Moje
OdpowiedzUsuńRozdział cudny *.*
OdpowiedzUsuńLeoś leń nie chce wstać z łóżka.
Czy oni są razem?
Obiadek rodzinny. Hmm, oboje się wykręcili. Nie ładnie tak xd
'Mała sprzeczka i tyle. ' mała sprzeczka? coś nie chce mi się wierzyć xD
Czyżby to przez D Viola miała siniaki?
Czekam na next.
Może znajdziesz troche czasu i wpatniesz. Zaczynam dopiero ^^ ;-;
http://milosc-na-zawsze-leonetta.blogspot.com/
Shadow ;3
Sami jeszcze nie wiedzą ;) ;D
UsuńSuper rozdział
OdpowiedzUsuńŚwietny rozdział, tak dlugo (czas mi sie dluzyl) na niego czekałam.
OdpowiedzUsuńZaskoczyl mnie jednak tak szybki obrót akcji, a zakończenie totalnie zawaliło mnie z nóg. Nie spodziewałam sie przemocy ze strony Diego. Dotychczas go lubiłam, ale teraz to mam powazne wątpliwości. I co teraz z tym zrobisz?
Brakuje mi tej relacji miedzy Fran i Leośkiem. Ciekawe kiedy Wloszka wyciągnie z niego informacje o związku z Vilu...
Najbardziej podobaja mi sie w tym opowiadaniu retrospekcje.
Zapraszam do siebie. Dawno nie dodawałam nowego rozdzialu, ale potrzebuje obiektywnej opinii kogoś doświadczonego, także mam nadzieję, ze wpadniesz. Czekam tez na innych czytelników.
www.soplease-leonetta.blogspot.com
Czekam na next'a tutaj, jak i na drugim blogu.
~Shyshine
PS.
Jak tam ocenki? Świadectwo z paskiem?
Mam nadzieję, że to było pozytywne zaskoczenie ;)
UsuńNa bloga na pewno zajrzę, a co do ocen - paska nie będzie, ale skończyłam na samych 5 i 4, więc jestem z siebie w miarę zadowolona ^-^
Boski ^^
OdpowiedzUsuńJeśli to Diego zrobił jej te ślady, to nie reczę za siebie x_x
ZABIJĘ DRANIA!
Najpierw zdradza, potem bije ;-;
Chyba, że to nie aon, ale to mało prawdopodobne -,-
V asystentką Leona *.*
"Oddaj mi kołdrę" ahhahahah
Wreszcie Leonetta! :D
Czekam <3
Cudo ♥
OdpowiedzUsuńCudo
OdpowiedzUsuńRozdział suuper ;)
OdpowiedzUsuńV&L <33
"Oddaj kołdrę" ♡♡♡
Świetny!
Uwielbiam taka Leonette, cudowny rozdział.
OdpowiedzUsuńDzień dobry ! No popatrz kto przyszedł ! Nindżaaa ! B)
OdpowiedzUsuńCześć, cześć. Przybywam w tajemnicy przed służbami bezpieczeństwa - zrobiłam sobie wolne huhu :B
UsuńHahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahahaha :'D Jebłam XDD Ten rozdział jest taki dramatycznych a ja się cieszę.
Badania, które nade mną prowadzą psują mi banię. Czy już taka była ? Kuuurde. Nie wiem ;;
Ona ma siniaki ?! Ja jej nie pobiłam, naprawdę. No to nie ja ! XD
A tak szczerze nie mogę się doczekać co zrobi Leouś ha ha !
Złapie tego debila, skopie mu dupę i wyśle na Marsa :B
Noo fajnie jest mieć tyle czasu, a szczególnie teraz kiedy wakacje i ma się multum czasu ! Tak, twoja notka była dłuższa niż zazwyczaj, ale z sensem ^^
Powiadasz, że mogę zostawić link ? Hohoho :B
bemyhero-leonetta.blogspot.com
Zapraszam Cię serdecznie, ale przed zażyciem polecam skonsultować się z lekarzem lub nindżą, gdyż blog, który jest niewłaściwie stosowany zagraża życiu lub zdrowiu. Ha ha ! :D
Czekam na następny,
Olivie xoxo
Cudny rozdział :*. Co się stało Violi, że miała te sine ślady na rękach? Jestem bardzo ciekawa, jak potoczy się akcja w następnym rozdziale. Będę na niego czekać. To opowiadanie robi się coraz ciekawsze. Bardzo przyjemnie się je czyta, ponieważ naprawdę masz ogromny talent. Cieszę się, że założyłaś bloga i pozwalasz nam czytać twoje prace :)
OdpowiedzUsuńNie rozpisuję się bardziej. Będę czekać z niecierpliwością na next :D
Julaa :***
PS. Link do mojego bloga (dopiero zaczynam, więc nie przestrasz się moimi rozdziałami):
http://this-is-love-leonetta.blogspot.com/
swietny <3
OdpowiedzUsuńCudo B)
OdpowiedzUsuńJejku cudowny rozdział. Czyżby to Diego pobił Violke? Jejku nie mogę się już doczekać nexta
OdpowiedzUsuńAaa!! Cudowny :**
OdpowiedzUsuńDaj jak najszybciej Next!!
Pozdrawiam :*
Ej, weźcie, bo tu ma być PONAD trzydzieści komentarzy ! Dawać, dawać :)
OdpowiedzUsuńOlivie
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńWitaj ;*
UsuńEch, jak to jest, że ja nigdy nie wiem jak zacząć? :D
Przepraszam, że usunęłam ten komentarz powyżej. Tak to jest jak się nie przeczyta, tego co się napisało xD Na drugi raz muszę o tym pamiętać ;)
Ja ogólnie nie jestem mistrzuniem komentowania, a więc nie zdziwię się jak już w tym momencie przestaniesz to czytać xD
Przyznam się bez bicia, że czytam już to opowiadanie od jakiegoś czasu, ale głupia ja, dopiero teraz komentuje :D Nie zdziwię się, że mnie za to w tym momencie stąd wykopiesz. Mam nadzieje, że mi wybaczysz i pozwolisz dalej czytać to wspaniałe opowiadanie :D Ja i blogspot jesteśmy jak stare małżeństwo? Nie zawsze żyjemy w zgodzie, dobra nie ważne, bo już na wstępie pogrążam się i pogrążam xD Nie musisz mi mówić, że jestem dziwna :D
Teraz postaram się komentować każdy rozdział, ale jeżeli wolałabyś, żebym skomentowała wszystkie poprzednie, napisz tylko słowo, a ja to zrobię ;)
Jestem pod wrażeniem. Twoich umiejętności i tej historii :D
Bardzo podobają mi się te wspomnienia, które pojawiają się w każdym rozdziale. Możemy dowiedzieć się jak wyglądał związek Violetty i Leona, przed zerwaniem. Czasy w których ich miłość, dopiero rosła :D Szkoda, że Leon tak strasznie się bał, poważnego związku. Myślę, że on się zmienił i nigdy nie popełni już, tego samego błędu ;)
Niby coś ruszyło w relacji Violetty i Leona, ale nie będę się cieszyła za wcześnie, bo przed nimi na pewno jeszcze wiele, przeszkód :D
Violetta ma zostać asystentką Leona, ale na te wieści niezbyt się ucieszyła. Wiadomo, że niezbyt pasuje jej, aby pracować w pobliżu Diego i byłej przyjaciółki. Właśnie dawno nie było Jocelyn :D
Te siniaki, czy to może być sprawka Diego? Nikt więcej, nie trafia na moją liste osób podejrzanych xD Violetta z nim zerwała i mógł przez to, wpaść w jakąś furie. Nie wiem, naprawdę nie wiem :D
Oglądasz Glee? Tak pytam, bo popatrzyłam na Twój nick i av xD Chociaż to nie musi od razu, świadczyć o tym, że widziałaś ten serial :D Tak się złożyło, że mam nazwę : Rachel, ale z całą pewnością nie była ona inspirowana, główną bohaterką tego serialu :D
Hmm, po krótkim przemyśleniu, postanowiłam nie zostawiać linku, do swojego bloga :D Wystarczy kompromitacji jak na jeden dzień xD Ja tutaj nawet Ci do pięt nie dorastam ;)
Dobra ja tu gadam, głównie nie na temat. Nie męczę i już zbliżam się ku końcowi ;) Mam nie najlepszą wiadomość, bo od teraz będziesz skazana, na moje "wybitne" wypowiedzi xD
Czekam na kolejny cudowny, rozdział ♥
Weny życzę! ;*
Pozdrawiam,
Rachel ;*
Najlepszy <3
OdpowiedzUsuńSiniaki? Diego ją pobił. Nie... Chociaż.
Och... kiedy kolejny? Czekam i nie mogę się doczekać <3
Już nie mogę doczekać się nowego rozdziału
OdpowiedzUsuńMiło ,że dajesz Leonettcie szanse , opowiadanie niemiłosiernie mnie wciągnęło
Czekam z niecierpliwością na dalszy rozwój akcji :')
Właśnie skończyłam czytać wszystkie rozdziały!
OdpowiedzUsuńKochana już dodałam ten blog do obserwowanych! Jest świetny!
Pięknie piszesz!
Jeszcze nigdy nie spotkałam się z tak świetną narracją 3-osobową!
Hah, każde zdanie koncze wykrzyknikiem ;)
To opowiadanie tak mnie wciągnęło, że już nie mogę doczekać się następnego rozdziału!
Jestem pid naprawdę wielkim wrażeniem.
Az dziwi mnie to, że masz tylko tyle komentarzy!
Superm że trafiłam na tego bloga.
Pozdrawiam, Cukierkoffa <3
Hejooo ;*
OdpowiedzUsuńJak zwykle spóźniona xD Ja chyba nie potrafię inaczej. Rozdział niemniej jednak, komentuje jeszcze 'na legalu', bo przed dodaniem nowego.
Fantastyczny! To pierwsze słowo przychodzące mi na myśl i jedyne mogące w pełni skwitować ten rozdział *-* Nie wiem jak Ty to robisz, ale z rozdziału na rozdział jest coraz ciekawiej ;*
Zakończenie lekko mną wstrząsnęło. Czyżby to Diego ją pobił? A to dupek! A wydawał się spoko...
A tak z innej beczki, jeszcze tylko jutro i...
WAKACJE!! ZNÓW BĘDĄ WAKACJE!! NA PEWNO MAM RACJĘ!! WAKACJE BĘDĄ ZNÓW!!
Dla państwa,
L xD
Cudowny rozdział czekam na następny!!!
OdpowiedzUsuń