– Jesteś idiotą.
– Ja, zawsze ja jestem
idiotą. – Westchnął zrezygnowany. – Wiesz, spodziewałem się
chociaż od ciebie czegoś w stylu... nie wiem, może rady?
Spojrzała na niego.
Mimo, iż pół jej twarzy przysłaniały okulary przeciwsłoneczne,
dobrze wiedział, że teraz marszczy brwi. Z powrotem skierowała
wzrok przed siebie i ugryzła dolną wargę, zastanawiając się.
Leon nie odrywał od niej wzroku, czekając na jakąkolwiek
odpowiedź.
Włoszka w końcu
spojrzała na niego.
– Myślę, że mógłbyś
uciec z kraju, wziąć ślub z jakąś laską, zapomnieć o
Violetcie, Diego i tak dalej.
Westchnął i położył
łokcie na kolanach, a następnie oparł na dłoniach czoło.
– Wiesz, zachowujecie
się, jak dzieci – stwierdziła Francesca. – Zresztą, co ja
mówię? Zawsze byliście dwójką nieodpowiedzialnych dzieci. Wasz
związek zaczął się wtedy, gdy przespaliście się ze sobą...
– Francesca –
przerwał jej – rada. Potrzebuję rady, a nie podsumowania naszego
związku.
Verdas zdał sobie sprawę
z tego, że oboje od początku byli nieodpowiedzialni, już dawno
temu. Oboje szukali tylko zabawy i w końcowym efekcie narobili sobie
problemów. Kiedy natomiast jedno z nich – a mianowicie Violetta –
postanowiło w końcu dorosnąć i wziąć to, co ich łączyło na
poważnie, on dał plamę.
– Leon! – usłyszał z
przedpokoju.
– Tutaj! – odkrzyknął,
nie odrywając wzroku od laptopa. Po chwili poczuł na swoim policzku
usta szatynki, a następnie jego uszy zarejestrowały, że skierowała
się w stronę części kuchnnej.
W mieszkaniu szatyna,
te dwa pomieszczenia nie były oddzielone ścianą, dzięki czemu bez
problemu słyszał również, co tam robi Castillo.
– Co jutro robisz? -
zapytała, wyciągając kubek z szafki.
Verdas zmarszczył
brwi, zastanawiając się, co miał w planach, podczas gdy Violetta
robiła sobie herbatę, jednocześnie sprzątając w kuchni.
– Eee... chyba idę z
Diego na siłownię – odpowiedział w końcu.
Szatynka usiadła z
kubkiem w ręku na kanapie, po czym oparła głowę o tors Leona.
Zamknął laptop i odłożył na stolik, dzięki czemu mógł oprzeć
się o oparcie kanapy i objąć kobietę.
– Kiedy w końcu nas
sobie przedstawisz? – zapytała, biorąc łyk herbaty.
Przez chwilę się
zastanawiał. Castillo zaczęła coraz bardziej naciskać na to, żeby
zapoznać ją z jej znajomymi, rodzicami i bratem. Natomiast Verdas
jeszcze nawet nikomu z nich nie powiedział, że ma dziewczynę.
– Zostawiłaś
ostatnio u mnie swoje rzeczy – zmienił temat. Robił tak za każdym
razem, gdy szatynka zadawała tego typu pytania.
Podniosła na niego
wzrok.
– Jeśli ci to
przeszkadza, mogę je zabrać.
I wtedy dotarło do
niego to, że zrobiła to specjalnie. Z deszczu pod rynnę, pomyślał.
Chciał zmienić temat na coś, co nie byłoby związane z tym, jaki
ich związek robi się poważny, a wyszło na to samo. Verdas już
wcześniej zauważał, że Violetta zostawiała u niego różne
pierdoły typu szczotka, bluza, błyszczyk czy jakiś inny kosmetyk.
Wcześniej jednak nie był pewien, czy robi to specjalnie i ignorował
to.
Wiedział, że teraz
ma dwie opcje – pozwalać na to, albo się pożegnać.
– Nie, jasne, że mi
to nie przeszkadza – odparł, po czym schylił się i ją
pocałował.
– Zrobisz coś dla mnie?
Spojrzała
na niego nieco przerażona tym, o co chce ją poprosić. Coś jej
mówiło, że to się jej nie spodoba. Mimo to jednak spytała:
– Co?
– Pójdziesz dzisiaj ze mną na kolację do rodziców rodzicami. Będą tam Diego i Violetta.
– Nie
mogę uwierzyć, że wcześniej do nas nie przyszłaś.
Brunetka
zgromiła wzrokiem swojego przyjaciela. Zaraz po wejściu okazało
się, że Leon nawet nie wspomniał rodzicom o przyjeździe kobiety.
Przez to od początku kolacji musiała odpowiadać na pytania jego
matki, która jest nadzwyczaj ciekawa, kiedy przyjechała, dlaczego
wcześniej do nich nie zajrzała i tym podobne.
Verdas
myślał, że dzięki przyjaciółce, kolacja będzie bardziej znośna
– mylił się. Może i rodzice nie zadają pozostałej trójce
niewygodnych pytań i są zajęci Włoszką, ale to nie zmienia
faktu, że nikt poza nimi się nie odzywa. Leon wciąż wciąż
próbuje złapać spojrzenie szatynki, ona natomiast starannie go
unikała. Diego z kolei siedział zdezorientowany zachowaniem zarówno
swojej dziewczyny, jak i brata.
W
pewnym momencie Casillo wzdycha cicho i wstaje od stołu. Wszystkie
oczy automatycznie zwracają się w jej stronę.
– Pójdę się przewietrzyć – tłumaczy się. – Trochę tu gorąco.
Zanim
ktokolwiek zdążył odpowiedzieć, poszła w stronę kuchni, a
stamtąd zapewne wyszła tylnymi drzwiami do ogrodu. Verdas rozejrzał
się po jadalni w poszukiwaniu wymówki, aby również wstać od
stołu. Po chwili zobaczył na środku półmisek z ostatnim już
kawałkiem pieczywa.
Błyskawicznie
podniósł naczynie i ruszył z nim do kuchni, tłumacząc
towarzystwu cel.
Kiedy
tylko znalazł się poza zasięgiem wzroku brata, przyjaciółki i
rodziców, położył talerz na blacie i wyszedł tylnymi drzwiami.
Szatynka nie oddaliła się za daleko – stała odwrócona do niego
tyłem zaledwie parę metrów dalej.
Niepewnie
podszedł i położył dłonie na jej ramionach. Wzdrygnęła się i
od razu odwróciła, zanim jednak zdążyła cokolwiek powiedzieć,
pocałował ją.
~*~
Wiem - długo czekaliście i nie ten rozdział nie jest jakiś super, ale po prostu akurat na dziesiątkę nie miałam ani chęci, ani jakiegoś wyszukanego pomysłu... W każdym razie jedenastka będzie lepsza - a przynajmniej postaram się, żeby była :D.
No, w sumie nie mam weny na tą notkę, więc, żeby była krótka, a nie długa i bezsensowna, jak większość na tym blogu - informuję Was, że od tego rozdziału nie będę Was szantażowała żadną ilością komentarzy tylko po prostu im mniej ich będzie, tym później pojawi się rozdział :)
Jeśli chodzi o zakładkę z bohaterami - zdjęcia się spierdzieliły, więc postanowiłam ją zaktualizować i niedługo ponownie się pojawi ;).
Czekam na wasze opinie :D.
Do następnego :*
Nicole <3
Miejsce Pingwiniego BFF ^^
OdpowiedzUsuńMoje miejsce ♥♥♥
UsuńDziękować za zajęcie ;)
Na początku chciałabym powiedzieć, że gif jest ♥♥♥ Bo Niezgodna i Theo. Ale Misiek się w nim nie podkochuje, przecież to Pingwini mąż :D
Teraz dowalę cytatem z Niezgodnej przez tego gifa:
-Ty się mnie boisz, Tobias?
-Okropnie-odpowiada z uśmiechem.
Misiek tylko taki znalazł xD
CO DO ROZDZIAŁU XD:
Z deszczu pod rynnę.
Leon taki mądry :D LEONCESCA ♥♥♥♥♥♥♥ Nie, pewnie nie :D Prędzej Leonetta :D Pingwin ma piękne profilowe na bloggerze tak wgl. xD Leon, nie przystawiaj się do dziewczyny swojego brata, która jest twoją ex. Wróć do Teddy ^-^
Czekam na 11. i reakcję Violetty!
Las pozdrawia,
Teddy aka Misiek aka Kisiek aka Buszmen
Moje <3
OdpowiedzUsuńMoje.
OdpowiedzUsuńFOCH! -.-
UsuńMialam taaaaaki dlugi komentarz i nagle cos sie spierdzielilo i buuum
-.-
Nie ma.
Wrice jutro, pozbieram mysli i jeszcze raz napisze taki dlugi komentarz jak mialam przedtem -.-
;*
Przynajmniej tutaj Leoś nie jest dupkiem.
OdpowiedzUsuńCo do wspomnienia, jest słodkie <3
Ale Verdas musi coś dowalić na końcu
Czekam na next<3!
xxAlex
JESZCZE nie jest dupkiem ^^ :D
UsuńMoje ;*
OdpowiedzUsuńAjajajaj krótki rozdział a dużo się dzieje :3
UsuńFran która nie wytrzymuje zachowania Leona
Viola która unika naszego romantyka
Nie odwzajemniona miłość <3
Pocałunek Leonetty
Tyle się działo :*
Co jeszcze proszę cię o żebyś robiła częściej rozdziały bo się robi gorąco ^^
Buziaki ;*
Boski ♥
OdpowiedzUsuńViolka pierwsza odpowiedzialna w tamtym ich związku.
Kocham wspomnienia Leonetty ♥
Z deszczu pod rynnę. - oj tak, miałam to na polskim. xd
Verdas 'raz kozie śmierć' i pocałował ją... No właśnie. Ta końcówka mnie doszczętnie rozwaliła.
Czekam na next ♥
Duużo weny!
~Katy♥
Super !
OdpowiedzUsuńSuzz.
Rozdział jak zwykle cudowny <3 Trochę sie naczekałam, ale było warto <3 Zawsze jest warto <3
OdpowiedzUsuńVioletta unikała wzroku Leona? Ojj nie ładnie! :D
Leoś ją pocałować, Leon ją pocałował! :D
Dobra, nie będę się rozpisywać :)
Czekam na next XD
Pozdrawiam, Blake xoxo
Boski ♥
OdpowiedzUsuńWspomnienia aww .
Leoncesca może być
aale nie na długo prędzej będzie
nasza kochana Leonetka xdd.
Leoś ją pocałował !
Aaaa nie mogę on ją POCAŁOWAŁ.
Wybacz , ale mi odbija xddd.
Czekam na następny !
Całuję Viki ♥
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
LEOŚ! :D
OdpowiedzUsuńPewnie ich Diego widział :(
I teraz Violka powie, że Leon znowu zniszczył jej życie :(
Bo Diego ją zostawi :/
Boski
Czekam :3
;33
OdpowiedzUsuńŚwietny ♡ ♡ ♡ ♡
OdpowiedzUsuńCudo *.*
OdpowiedzUsuńWrócę !
OdpowiedzUsuńBoski, cudowny! 😍 Błagam Cię pisz kolejny, bo się doczekać nie mogę.. 😱
OdpowiedzUsuńSuper!!
OdpowiedzUsuńRozdział jest rewelacyjny!!
Kolejne wspomnienie!!
Fran na kolacji!!
Pocałował ją!!
Znając życie w tym momencie wejdzie tam Diego.
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
zajmuje! ;^
OdpowiedzUsuńCzytałam ten rozdział już wczoraj na telefonie, jednak nie zajmowałam miejsca, bo uznałam, że to nie ma sensu i teraz się zastanawiam, czy dobrze postąpiłam. Ale nie ma co płakać nad rozlanym mlekiem. Biorę się za komentarz. Let's go! :D
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny, genialny i tak dalej, ale to już wiesz! ♥
I doskonale wiesz, że ja uwielbiam wszystkie Twoje rozdziały,
bez wyjątku, także nawet nie mam siły uświadamiać cię w tym fakcie. Wystarczy, żebyś wiedziała, że ja tak myślę :>
I to się nie zmieni, nigdy, never, ^-^
Bardzo dobrze, że Leon wziął na tą kolację Francesce.
Wręcz znakomicie! Mimo, że atmosfera była napięta,
to przynajmniej obyło się bez trudnych pytać.
No tylko Fran musiała się trochę nagadać :D
No tego to ja się w życiu nie spodziewałam! :O
Szczęka mi opadła, jak to przeczytałam, i to dosłownie.
Odważył się.. Pocałował ją *-*
Mega mnie to zdziwiło, zważywszy na relacji między nimi panujące sądziłam, że tak koło 18 rozdziału może coś takiego się wydarzyć,
a tu proszę, już w dziesiątce! ^-^
Dlaczego mam przeczucie, że ona na niego nakrzyczy? xD
Na pewno zwyzywa go, że chcę zepsuć jej związek z Diego i takie tam.
Albo zasugeruje, że zrobił to tylko po to, by ją przelecieć.
Jest wiele opcji, ale żadna, przynajmniej tak mi się zdaję, nie będzie przyjemna dla niego.
Czekam niecierpliwie na następne cudeńko :*
Pliz, niech ona nie nawrzeszczy za bardzo na Leosia :c xD
On to zrobił, bo ją kocha i w ogóle :D
Całuję,
Katie ♥
Cudowny :*
OdpowiedzUsuńWrócę ;*
OdpowiedzUsuńSuper
OdpowiedzUsuńAle macie problemy z tym komentowaniem... Nie będzie szantażu bla bla, inni mają czekać na rozdział dłużej bo nie każdemu chce się komentować, albo nie ma czasu albo mu się po prostu nie podoba. Jeśli chcesz więcej komentarzy to pisz nie wiem, może dłuższe rozdziały, albo popracuj nad jakością, a nie ktoś komentuje bo musi, nawet jeśli mu się nie do końca dany rozdział podoba, bo ty nie dodasz kolejnego..
OdpowiedzUsuńKtoś nie ma czasu na napisanie krótkiego komentarza (nie oczekuję tutaj przepisania "Krzyżaków" tylko nawet 2 słowa) to, dlaczego ja mam rezygnować ze spotkań ze znajomymi, rodziną, czy robienia czegokolwiek innego, żeby napisać cały rozdział?
UsuńDługość rozdziałów nie zostanie zmieniona bo - tak, jak pisałam wcześniej - brakuje mi czasu na napisanie takiego rozdziału, a co dopiero dłuższego i to było mówione na samym początku tego bloga. Jeśli zaś chodzi o jakość, czy o to, że ktoś nie skomentuje, bo mu się nie podoba - widzisz, żebym pisała, że oczekuję komentarzy z samym pochwałami? Bo ja wielokrotnie powtarzam, że jeśli rozdział czy jego jakość komuś nie odpowiada, TO NIECH TO PO PROSTU NAPISZE. Nie jestem wróżką, żeby wszystko robić idealnie i jeśli przykładowo komuś się nie podoba to nie komentuje - to ja najzwyczajniej w świecie tego nie poprawię, bo nie będę wiedziała, co i jak.
Nicole :)
super zapraszam do mnie http://violetta-i-leon-milosc-w-firmie.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńŚwietny *-* Długo trochę czekaliśmy ale najważniejszeże jest. Aaa pocałunek Leonetty, ciekawi mnie co na to Viola. Bardzo podobają mi się wspomnienia i to w jaki sposób je piszesz. Bardzo lubię w tym opowiadaniu Fran. Teraz gdy czytałam ten post na szybko znalazłam błąd :Pójdziesz dzisiaj ze mną na kolację do rodziców rodzicami. Będą tam Diego i Violetta. Dokładnie chodzi mi o to pierwsze zdanie gdyż coś Ci się musiało pomylić bo za bardzo nie ma ono sensu. Tak to myślę że jest okej ;) Coś czuje że ten pocałunek zobaczy albo Diego albo Viola da mu z liścia :/ Hahah :D Trzymam kciuki aby nowy rozdział pojawił sięszybko :)
OdpowiedzUsuń