– Leon! – usłyszał zza
pleców. Postanowił wrócić do domu dłuższą drogą.
Przeanalizować wszystkie zdarzenia minionego dnia i przede wszystkim
zastanowić się nad tym, co zaledwie pół godziny temu, obiecał
szatynce.
Odwrócił się do
znajomego głosu i zobaczył kobietę podbiegającą do niego.
– Boże, to naprawdę ty! – krzyknęła w chwili, gdy ustała naprzeciwko i rzuciła mu się na
szyję. Szatyn bez wahania oddał uścisk. – Nic się nie zmieniłeś.
– Vice versa – zaśmiał
się. – Co robisz w Buenos Aires? – zapytał, odsuwając się lekko.
– A jak myślisz? Z ojcem
coraz gorzej, więc postanowiłam wrócić. O ile znajdę pracę –
na dobre. Co powiesz na kawę?
Spojrzał w jej niewinne,
zawsze wesołe oczy i uśmiechnął się.
– Z tobą zawsze.
– Polubisz ją –
zapewniła go. Od tygodnia namawiała go na to, żeby poznał jej
najlepszą przyjaciółkę. Wciąż odmawiał – uznawał, że tak
robią tylko prawdziwe pary. Mimo, iż miał świadomość, że wpada po
uszy, nadal nie chciał sam przed sobą przyznać, że on i Violetta
to zdecydowanie coś poważnego.
Przez ostatnie dni,
unikał rozmowy zarówno o swojej, jak i szatynki rodzinie. Nie
zapoznał jej także z żadnym swoim znajomym i nie palił się do
poznawania jej. Za wszelką cenę chciał uniknąć wszystkiego, co
przypominałoby normalny związek dwójki dorosłych ludzi. Zamiast
tego wolał sobie wmawiać, że łączy ich tylko seks i nic poza
tym.
W końcu jednak się
złamał. Musiał przyznać, że Castillo była niewiarygodnie upartą
osobą. Uznał, że jeśli raz spotka się z jej przyjaciółką, nie
będzie musiał więcej słuchać jej namawiań i opowieści o tym,
jaka to Jocelyn jest wspaniała.
– Tylko proszę, chociaż udawaj, że cieszysz się z tego spotkania.
Chciał odpowiedzieć,
że nie zamierza niczego udawać, ale spojrzał na jej błagalny
wyraz twarzy i nie był w stanie tego zrobić. Westchnął głośno,
po czym pochylił się, żeby delikatnie ją pocałować. Uśmiechnęła
się, a on już wiedział, że nieźle się wpakował – zapewne
mógł się spodziewać, że cały wieczór spędzi z jakąś głupią
blondynką i będzie musiał udawać, że ją lubi.
– Proszę, proszę –
usłyszał obok siebie i oderwał się od Violetty. Ujrzał szczupłą,
uśmiechającą się szatynkę.
Castillo natychmiast
wstała ze stołka barowego i przywitała się z kobietą uściskiem.
– Cieszę się, że
przyszłaś – powiedziała do niej. Po chwili oderwała się. – To
Leon. Leon, poznaj Jocelyn.
Po około godzinie, siedzieli w trójkę przy stole – wszyscy lekko wstawieni. Verdas musiał
przyznać, że Jocelyn jest naprawdę podobna do Castillo. Obie
śmieją się z tych samych żartów, podobnie mówią i wciąż się
uśmiechają. Nie ukrywał, że nie takiej kobiety się
spodziewał – mimo wszystko był naprawdę mile zaskoczony.
– Ej, ale przyznajcie
– pandy to najsłodsze zwierzęta na świecie! – chichotała Vilu.
Szatyn był już świadomy, że zdecydowanie nie ma twardej głowy i
wystarczy tylko trochę alkoholu, żeby zaczęła gadać głupoty i
robić rzeczy, których nawet trzeźwa Violetta by się wstydziła. – Mają takie śliczne czarne na oku!
– Wokół oka! – poprawiła ją przyjaciółka, która również chichotała. Verdas
mimowolnie parsknął śmiechem. Z całej trójki, najmniej dawał po
sobie poznać, że jest pijany. Kiedy jednak one dwie obok wciąż
chichotały i śmiały się z byle czego, nie mógł się
powstrzymać.
Castillo przysunęła
się do niego i pocałowała namiętnie, kładąc mu dłoń na
policzku. Kiedy usłyszeli gwizdnięcie Jocelyn, odsunęli się od
siebie.
– Dziękuję –
wyszeptała tak cicho, żeby tylko on usłyszał.
– Więc – zaczęła, kiedy kelner przyniósł im ich kawy –
opowiadaj. Co u ciebie?
Westchnął
i wziął łyka gorącego napoju. Szatynka nie spuszczała z niego
wzroku, wciąż się uśmiechając.
– Nic nowego – odpowiedział
w końcu. Jocelyn wiedziała, jak potoczyły się sprawy między nim,
a Violettą. Wyjechała wraz z nią za granicę i domyślał się, że
wiedziała o ciąży kobiety. – Violetta jest w Buenos Aires, ale to
pewnie już wiesz.
Jej
uśmiech nagle zupełnie zniknął i spuściła wzrok na swoją
filiżankę. Upiła łyka, ale czując na sobie spojrzenie Verdasa,
przeniosła wzrok z powrotem na niego.
– Nie
mam z nią kontaktu.
Szatyn
nie ukrywał, że zdziwiła go ta wiadomość, kiedy ją zobaczył,
od razu pomyślał, że wróciła dla Violetty. Zawsze wszystko
robiły razem, a szatynka miała wcześniej tylko ją. Nawet kiedy
kobieta mówiła mu o swoim ojcu, myślał, iż nie chce wspominać o
Castillo.
– Od
kiedy? – zapytał w końcu.
– Niedługo po tym, jak wyjechałyśmy, pokłóciłyśmy się i każda
z nas poszła w swoją stronę – nie ma o czym gadać. – Widział,
że szatynka naprawdę nie chce o tym mówić. – Londyn jest duży,
więc przez te dwa lata udało nam się nie spotykać. Nie
spodziewałam się, że wróci do Buenos Aires.
– Wróciła – potwierdził. – Spotyka się z moim bratem i udaje, że
mnie nie zna, a ja jakąś godzinę temu, obiecałem jej, że będę
udawać wraz z nią.
Przyjrzał
się jej twarzy, badając reakcję kobiety. Nie patrzyła na niego,
tylko z powrotem na filiżankę. Przygryzła wargę i podniosła
wzrok.
– Nieźle się wpakowałeś – stwierdziła po chwili. – Nadal coś do
niej czujesz? – spytała niepewnie.
Znowu
to pytanie. To samo, które ostatnio zadaje mu każda osoba, z którą
rozmawia na jej temat. Nie miał ochoty znowu tłumaczyć, dlaczego
nic nie robi z tym, że kobieta, którą kocha spotyka się z jego
bratem. Dlatego pierwsze o czym pomyślał to, co powiedzieć, żeby
zmienić temat. Przypomniał sobie o tym, że Jocelyn potrzebuje
pracy i o tym, że jego ojciec szuka asystentki. Był pewien, że ta
poradziłaby sobie z tą pracą.
– Co
powiesz na pracę asystentki mojego ojca? – zaproponował.
W
odpowiedzi, podniosła gwałtownie głowę i spojrzała na niego
zdziwiona.
– Mówisz poważnie?
~*~
Mamy ósemkę :) Króciutka, nudna i w dodatku bez Fiolki (no chyba, że liczyć wspomnienia), ale musiała taka być, żeby wprowadzić Jocelyn :D Na tą chwilę mogę Wam zdradzić, że w przyszłości trochę jej będzie i nie jestem do końca pewna, czy przypadnie Wam do gustu :P
Cóż, zobaczycie w przyszłości XDD. A ja wiem, i nikomu nie powiem, sialalalala :PPPPP
Mam nadzieję, że rozdział mimo długości i nudy się Wam spodobał i czekam na Wasze opinie :*.
Ogólnie miałam w planach napisać Wam OS'a, ale (zawsze musi być jakieś "ale") jeszcze wczoraj, w sql miałam 3 pomysły, a kiedy wróciłam i chciałam je zapisać - został 1, który chyba wykorzystam na GMLL ://
No nic, coś się wymyśli, albo jakimś cudem przypomnę sobie o pozostałych dwóch pomysłach XD.
Do następnego :*
Wspaniały. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńRozdział super ;))
OdpowiedzUsuńNie wiem czemu, ale fajnie by było jakby Leon i Jocelyn się spotykali, a Viola byłaby zazdrosna xd
okeeej, dziś krótko ;)
Suzzy
To, że rozdział bez V. to nie znaczy, że beznadziejny, fakt trochę powiało nudą bo dużo się nie działo, ale za to nowa postać jest bardzo ciekawa według mnie, poza tym uwielbiam te retrospekcje są ge-nia-lne! No i co? No i czekam na następny i nie przejmuj się, że napisałam, że powiało nudą, czasami tak jest nawet w najwspanialszych filmach czy książkach, Ty tę nudę (chodzi mi tylko i wyłącznie o dzisiejszy rozdział) nadrobiłaś swoim stylem pisania, pięknym opisywaniem wcześniejszych zdarzeń no i wszystkim innym. Jesteś najlepsza Nicole!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, LM.
Cuuudnyyy rozdział <3
OdpowiedzUsuńŚwietny *.* Zajmuje na pewno wrócę <3
OdpowiedzUsuńWspaniały ♥ Fajnie właśnie by było jakby Leon spotykał się z Jocelyn ,a Viola była by zazdrosna . Potem zerwała z Diego i powiedziała mu ,że nadal kocha Leona . Potem poszła by do Leona powiedziała mu ,że go kocha. On by zerwał z tą Jocelyn . I Leonetta była by razem <3
OdpowiedzUsuńSuper!!!
OdpowiedzUsuńRozdział fajny!!!
Jest mega!!
Mam nadzieję,że sobie przypomniesz te pomysły!Jocelyn raczej jest fajna,no ale jej charakter dopiero poznamy!!
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
Zajete dla Levone
OdpowiedzUsuńCudowny :*
OdpowiedzUsuńCzekam na next
Rozdział wspaniały ! :D
OdpowiedzUsuńNiewiarygodne jak kiedyś Violka z Leonem byli szczęśliwi ! *.* !
Jocelyn (trudne imię wybrałaś :pp ! ) hmm, wydaje mi sie ze przez jakiś czas ona i Leon będą para - dobrze mi sie wydaje ? :D
Ojj, ciekawe co zrobi Violka gdy ja zobaczy w firmie u Verdasow ! :D
Nanana, pewnie bedzie zaskoczona, ale może te dwie sie pogodzą ! ♥
Oki oki koniec tych domysłów, mam nadzieje ze dowiemy sie tego w krótce ! :D hah <3
Ja kończę, do następnego CIAO ♥
Podoba mi się to imię jakoś ostatnio ^^
UsuńNicol siedzi sobie na matmie i myśli o rozdziale, wymyśla coś i się jara, że jak to napisze to wszyscy będą zdziwieni, ale po co? Lepiej odkryjmy, co wymyśliła i napiszmy jej o tym w komentarzu ;((( zawsze tak jest ;-;
Czyżby namieszała między Leonettą? ;p
OdpowiedzUsuńCudny rozdział :D
Sądzę, że Leon i Jocelyn będą parą a potem on będzie z Violą i ona namiesza :<
"– Ej, ale przyznajcie – pandy to najsłodsze zwierzęta na świecie! "
OdpowiedzUsuńVioletta jest taka głupia ^-^ Albo za bardzo pijana wtedy była. PANDY SĄ ZŁE. OBGADUJĄ MIŚKI.
Jeżeli Jocelyn twierdzi, że pandy są fajne, jak Violka to nie lubię jej. Jocelyn ma fajne imię tak wgl xD Tylko niech nie zarywa do Leon'a, bo Leon ma żonę - Teddy. Tylko ostattnio o niej zapomniał ;(
A tak na serio - przypadkiem bd pracować u jego ojca hmm...
Czekam na 9. ^-^ Pingwinowi wróci pamięć, pozdrowienia z lasu i wgl. Misiek ma teraz ferie, a Pingwin nie ♥
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
zarąbisty ;*
OdpowiedzUsuńCudowny
OdpowiedzUsuńCudowny *,*
OdpowiedzUsuńTylko zobaczyłam tytuł i już nie lubię tej Jocelyn hahaha
OdpowiedzUsuńKurde, sorry, ale co to za imię???
Zgaduje, że poderwie mi Leonka, tak?
No cóż, będzie źle ;)
Nie wiem jak wszystko się dalej potoczy, ale chcę namiętną Leonettę <3
Jestem trochę późno, ale jestem.
OdpowiedzUsuńRozdział cudowny! *o*
Jak zawsze z resztą, chociaż nic takiego się nie działo, bardzo mi się podoba. Hmm niech zgadnę Jocelyn będzie z Leonem? :D
Mi to odpowiada, nawet :D
Jednak mam nadzieję że to nie potrwa jakoś bardzo długo :D
Czekam na next.
Hanna
Zadaję sobie jedno pytanie, dlaczego nie zajęłam sobie miejsca?
OdpowiedzUsuńJak to możliwe? ;o
Tak, czytałam rozdział parę dni temu,
ale żyłam w przekonaniu, że zarezerwowałam sobie miejscówkę,
a tu takie zdziwienie.
Jocelyn.
Już samo imię wskazuję na to, że nie będzie to zbyt
lubiana przeze mnie postać, ba, śmiem nawet stwierdzić,
że to będzie ta "zła".
Wiesz, że pisząc jej imię,
musiałam spojrzeć czy nie popełniłam jakiegoś błedu.
Niby była przyjaciółka V, bardzo bliska jej osoba,
właściwie można byłoby ją uważać za rodzinę Castillo,
jednak te jej przygryzanie wargi i pytanie, odnośnie tego,
czy jeszcze czuje coś do V, każą mi myśleć, że chciała
tylko wybadać sytuacje czy ma u niego jakiekolwiek szansę.
Mam nadzieję, że moje przypuszczenia są błędne,
jednak coś mi każe myśleć, iż ona tu "aniołkiem" nie będzie.
Na dodatek będzie pracować w firmie ojca Verdasa,
co jest równoznaczne z tym, że może stale spotykać się zarówno
z Leonem jak i Violettą.
Jedno jest pewne, będzie ciekawie :D
Czekam na cudeńko numer XIX ♥
Całuję,
Katie :)
Przepraszam, że to tu piszę, ale na tym blogu--> http://jortini-inna-historia.blogspot.com/2014/11/one-shot-czesc-pierwsza-z-okazji.html
OdpowiedzUsuńjest OS, bardzo podobny do twojego Os'a "Udawana narzeczona" :<
Nie sądzę, by był to przypadek :/
Cudo Chce next
OdpowiedzUsuńPozdrowienia
Jula