czwartek, 1 stycznia 2015

Rozdział VI ~ "Violetta była ze mną w ciąży"



   Po chwili drzwi od mieszkania Diego się otworzyły. Tak jak Verdas się spodziewał - otworzyła je szatynka. Spojrzała na niego zdziwiona.
   - Diego jest w pracy - rzuciła na "odczep się" i już chciała zamknąć drzwi, kiedy z powrotem otworzył je szerzej i wszedł do środka. Westchnęła głośno i zamknęła drzwi, po czym poszła za nim. - Czego znowu chcesz? Jeśli myślisz, że znowu będę z tobą rozmawiała o...
   - Dlaczego nic nie powiedziałaś mi o dziecku?
   Otworzyła szeroko oczy i przyjrzała się jego zdenerwowanej twarzy. On czekał zaś cierpliwie na odpowiedź.
   Nie otrzymał jej jednak. Szatynka przełknęła głośno ślinę i chciała go wyminąć, ale ten złapał ją za łokieć i obrócił w swoją stronę. Stali zdecydowanie bliżej, a Verdas patrzył jej prosto w oczy. Przez chwilę czuła strach. Dotąd nie widziała go takiego wkurzonego. Czasem był poddenerwowany, ale nigdy aż tak. Miała wrażenie, że zaraz ją uderzy.
   - Odpowiedz.
   Wyrwała mu się, po czym usiadła na kanapie i schowała twarz w dłoniach. Szatyn przez chwilę stał w miejscu, ale po chwili ukucnął naprzeciwko.
   - Bo nie widziałam powodu, żebyś o tym wiedział - powiedziała cicho, a on nie wiedział już czy się śmiać, czy płakać. 
   - To było moje dziecko! To nie jest wystarczający powód? - krzyknął. 
   Castillo aż się wzdrygnęła.
   - Nie, nie był! - Również podniosła głos. - Dowiedziałam się o nim w chwili, gdy jedyne o czym marzyłam to to, żebyś zniknął z mojego życia! Tymczasem okazało się, że nosze twoje dziecko! - Wstała z kanapy i chodziła powolnym krokiem po salonie. Verdas odwrócił się w jej stronę. - Chciałam ci powiedzieć, ale dotarło do mnie, że jeśli mam już urodzić twoje dziecko, nie chcę, żeby kiedykolwiek poznało swojego ojca. Nie chciałam, żeby wiedziało, jakim jesteś dupkiem.
   Szatyn westchnął i przez dłuższą chwilę się nie odzywał. Trawił wszystkie słowa, jednocześnie chodząc w tę i z powrotem.
   - Nawet przez chwilę nie pomyślałaś o tym, żeby mi powiedzieć? - spytał nie dowierzając. Castillo była jaka była; zawsze uśmiechnięta, pewna siebie i zdecydowanie była optymistką. Nie mógł uwierzyć w to, że ta kobieta chciała urodzić jego dziecko i nic mu o tym nie mówić.
   - To już nie ma znaczenia - wymamrotała po dłuższej chwili. Wstała i podeszła do drzwi wyjściowych. - Dziecka już nie ma, a ty masz ten problem z głowy. 
   Następnie otworzyła szeroko drzwi, dając do zrozumienia Leonowi, że ma już wyjść.

   Kiedy wrócił do domu, zastał brunetkę korzystającą ze swojego laptopa na jego kanapie. Przeglądała jakieś strony, jednocześnie słuchając ich ulubionego zespołu OneRepublic i jedząc suszone owoce. Bez słowa usiadł obok i westchnął głośno. Włoszka spojrzała na niego zdezorientowana.
   - Zgadnij, kogo dzisiaj widziałam - powiedziała, ponownie kierując swoją uwagę w stronę ekranu laptopa.
   Podniósł pytająco brew mimo, że nie bardzo go to teraz interesowało. Nie chciał być jednak niegrzeczny.
   - Byłam w firmie, żeby wyciągnąć cię na jakiś lunch. Niestety cię nie zastałam. Poszłam więc do gabinetu Diego, żeby zapytać gdzie jesteś. - Przerwała, żeby wyłączyć laptopa i odłożyć go na stolik kawowy. Następnie przekręciła się tak, że siedziała teraz przodem do Verdasa. - Spotkałam tam Violettę. Pomyślałam, że wróciła i nie wiem... Może chciała się z tobą spotkać albo już to zrobiła. Zmieniłam jednak zdanie, gdy Diego powiedział do niej "Kochanie"...
   Westchnął głośno. Nie chciał teraz opowiadać swojej przyjaciółce love story jego brata i byłej dziewczyny. W jego głowie od rozmowy ze starszym Verdasem stałe miejsce zajmowała myśl o ciąży Violetty.
   Mógł zostać ojcem.
   Poza tym wciąż myślał o słowach szatynki. Miał zostać ojcem, ale prawdopodobnie nic by nie wiedział.
   - Violetta była ze mną w ciąży - przerwał brunetce, kiedy zdał sobie sprawę z tego, że ta właśnie mówi mu kazanie o tym, że przyjaciele powinni sobie mówić o takich sprawach.
   Na jej twarzy wykwitło lekkie zdziwienie. Niestety Leon bardzo dobrze ją znał i wiedział, że to niemożliwe, że po takiej informacji jej twarz wygląda tak. Podniósł się i usiadł prosto.
   - Wiedziałaś o tym - powiedział cicho. Mówiąc to miał jeszcze nadzieję, że się myli. Kiedy jednak przeniosła wzrok na swoje splecione dłonie, nie miał wątpliwości.
   Wstał gwałtownie z kanapy, przeczesując włosy. Pokręcił głową i zaczął chodzić w tę i z powrotem. Nienawidził tego nawyku, ale zawsze gdy się denerwował, nie panował nad swoimi nogami i nad tym, gdzie go poniosą. Francesca dobrze to znała i już wiedziała, jak to się skończy.
   - Od kiedy? - zapytał cicho. - Od kiedy?! - powtórzył, gdy nie otrzymał natychmiastowej odpowiedzi.
   - Usiądź.
   Nie słuchał jej jednak. Próbował przetrawić ten ogrom informacji. W ciągu około 3 godzin, dowiedział się, że jego dziewczyna była w ciąży, poroniła, a jego najlepsza przyjaciółka o wszystkim wiedziała i przez dwa laty nie pisnęła ani słowa. Nie mógł w to wszystko uwierzyć. Jego jedynym pragnieniem w tej chwili było się obudzić. Chciał, żeby tylko był to okropny koszmar.
   - Niedługo po wyjeździe... zadzwoniła na twoją komórkę - powiedziała cicho Włoszka. Widząc, że Leon zatrzymał się, wpatrując w okno, kontynuowała. - To był jeden z naszych filmowych wieczorów... ty wyszedłeś na chwilę do sklepu, a ja bałam się, że jeśli nie odbierzesz, ona stchórzy i więcej nie zadzwoni, a twoich telefonów od początku nie odbierała, więc nawet mi do głowy nie przyszło, że nagle mogłoby być inaczej...
   Francesca i Violetta zbliżyły się do siebie. Włoszka była szczęśliwa, że szatyn w końcu sobie kogoś znalazł i planuje z nią wspólną przyszłość. Do tego szatynka okazała się naprawdę miła.
   Następnego dnia po pracy szatyn postanowił ponownie spotkać się z Castillo. W kobiecie było coś, co go do niej ciągnęło. Wczoraj, po raz pierwszy od liceum, spędził z dziewczyną dzień. Poznali się i teraz nawet, gdyby chciał znaleźć sobie kogoś innego - nie mógł, bo cały czas zajmowała stałe miejsce w jego głowie. 
   Wybrali się do kina, a po seansie, Leon zaproponował, żeby poszli do niego. O dziwo nie zależało mu na tym by spędzić z nią noc, a na tym, żeby po prostu się z nią nie rozstawać. Usiadła na kanapie w salonie, a on poszedł do kuchni, aby przynieść jej coś do picia.
   - Właśnie! - krzyknęła nagle i pojawiła się w pomieszczeniu. - Zapomniałam ci powiedzieć, że rozmawiałam z twoją przyjaciółką.
   Przerwał nalewanie wina do dwóch kieliszków i spojrzał na nią zdziwiony.
   - Jaką przyjaciółką? - Nie miał pojęcia, skąd ona miałaby znać jego przyjaciółkę. Znali się dopiero od niecałych trzech dni i z pewnością nikomu o niej nie wspominał.
   - Francescą - odpowiedziała, po czym wzięła kieliszek i wzięła łyk czerwonego wina. - Zaczepiła mnie po naszym lunchu i zaprosiła na kawę. Myślałam, że to jakaś twoja wściekła była, która będzie kazała mi się od ciebie odczepić. - Zaśmiała się głośno.
   Szatyn wiedział już z czym wiązała się kawa Fran i Vilu. Teraz Włoszka albo będzie kazała mu dać sobie spokój albo będzie robiła sobie nadzieję, że to właśnie z nią weźmie ślub i będzie miał dzieci. Wiele razy próbowała go swatać z jakąś swoją znajomą, która "byłaby idealną kandydatką na poważny związek".
   Verdas odszedł od okna i z powrotem zajął miejsce na kanapie. Westchnął głośno, dając do zrozumienia, że Francesca ma mówić dalej.
   - Odebrałam więc. Zanim zdążyłam się odezwać, powiedziała, że jest w ciąży. Kiedy już wiedziała, że nie rozmawia z tobą, prosiła mnie, żebym nic ci nie mówiła. Obiecała, że sama to zrobi...
   - Ale nie zrobiła - przerwał jej. - A ty nadal siedziałaś i miałaś gdzieś, czy się o tym dowiem, czy nie.
   - Kiedy się dowiedziałam, że poroniła, nie chciałam ci mówić - broniła się. - To by nic nie zmieniło...
   - Zmieniłoby! Z pewnością, gdybym wiedział, ona nie udawałaby teraz idealnej dziewczyny mojego brata!
   Verdas nie miał wątpliwości, że gdyby dowiedział się wcześniej o tym, że szatynka straciła ich dziecko, znalazłby ją. Z pewnością zrobiłby wszystko, żeby jeszcze raz z nią porozmawiać, wszystko jej wytłumaczyć. Tymczasem zostawił ją w spokoju, dając możliwość ułożenia sobie życia z kimś innym.
   - Leon, czy ty siebie słyszysz?! - podniosła w końcu głos. - Chcesz mi powiedzieć, że gdybyś wiedział, że poroniła, nagle starałbyś się ją odzyskać?! Tego potrzebowałeś? Nagle Pan Verdas by się opamiętał i wszyscy żyliby długo i szczęśliwie? Nawet nie chcę wierzyć, że byłbyś takim dupkiem...

~*~

Oto pierwszy rozdział na tym blogu, w roku 2015! Wiem, że kiepski :D. Ale - jak na ten blog - długi ^^. Cóż, kolejny... nwm kiedy :/ Zaraz zaczyna się drugi semestr i trza się zacząć uczyć xD A ferie mam jako ostatnio :( Chce wziąć mnie do siebie ktoś, kto ma jako pierwszy? :< A po dwóch tygodniach najlepiej ktoś, kto ma jako drugi :D 
Mam nadzieję, że rozdział się Wam spodobał i życzę Wam szczęśliwego Nowego Roku :* 

Nicol :*

32 komentarze:

  1. #MiejsceDlaMiśkaAkaBuszmena

    OdpowiedzUsuń
  2. uuuuu... grubo ! Francesca ma racje ! Leon powinien spiąć tyłek i zacząć działać... albo wóz ,albo przewóz.Nic mu nie da siedzenie na dupie i czekanie na nie wiadomo co XD Ciekawa jestem dalszych przygód XD
    POZDRAWIAM ! Szczęśliwego nowego roku :*
    Agata :*

    OdpowiedzUsuń
  3. Zajebisty! Rozmowa Leona i Vilu :O I ta Fran ;O Boże... To nadaje się na scenariusz do filmu! Zostanę reżyserem i odbiorę Oscara :3 oj dam ci potrzymac :
    A teraz serio:
    Rozdział jest świetny. Bardzo trzyma w napięciu *u* i rozumiem że to dopiero szóstka, ale brak mi leonetty :x czy nadal tak brnąć w te kłótnie... Oni mają realną szansę być razem? Według mnie malą, dlatego wprowadziłabym chociaż.. Jakąś iskierkę! Np. Pocałunek z wzajemnością Leonetty albo odwiedziny V. w domu Leona.... Jeśli jestem zbyt szczera- przepraszam, ale martwię się o przyszłośc bloga...
    Dobra. STOP. Kończę bo jeszcze mnie znajdziesz i załamiesz nos :( auć.

    Życzę dużo weny i powodzenia w II semestrze :*
    Vivaa
    PS Ja mam pierwsza ferie :3 mazowieckie górą!! :) w styczniu tylko półtora tygodnia sql :) ale okay... Juz cię nie doluję :* idę na obiadek :0 Kurczaczek- mrrr <3
    PS 2 Mamy 2015!! Jak tam? Szampan smakowal? ;D nie ma to jak upic się po piccolo xd
    Chyba że to nie było piccolo... :O
    PS 3 Okay- już na prawdę idę. Kurczaku-nadchodzę! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ba! Upiłam się jeszcze przed północą i trza było lecieć do domu obok po drugą butelkę :D
      Co do Leonetty - w niedalekiej przyszłości coś się zdarzy :) Może nie będzie to pocałunek ZE WZAJEMNOŚCIĄ, ale mam kilka planów co do nich ^^

      Usuń
    2. Uuu *_* Czyli bez wzajemności, tak? Nie wnikam- daję ci wolną rękę ;D
      Nie mogę się doczekać nexta i mam nadzieję że szybko dodasz siódemeczkę! <3
      Całusy,
      Vivaa

      Usuń
  4. Wspaniały rozdział :D
    Jezuu, już nie mogę się doczekać nexta
    Boże, Boże, jaki wietny
    Pozdrawiam
    Lucyy

    OdpowiedzUsuń
  5. Zajebisty<3
    Przyznaje Fran racje, że byłby dupkiem, gdyby tak nagle sobie o niej przypomniał.
    Vilu i Fran przyjaciółki <3
    Czekam na next!!

    OdpowiedzUsuń
  6. Odpowiedzi
    1. Zacznę nietypowo - od końca ;>
      Łącze się z Tobą w bólu. Również, jak napisałaś po którymś z komentarzy, muszę iść w poniedziałek do szkoły. To nie logiczne A szkoła niby uczy między innymi logicznego myślenia.

      Ah, ferie także jako ostatnia mam, więc dołączam się do Twojej prośby ;D

      Teraz wróćmy do rzeczywistości :>
      A prezentuje się ona tak, że napisałaś fantastyczny rozdział - ponownie. Proszę, nie myśl, a tym bardziej nie pisz, że kiepskie rozdziały Ci wychodzą, bo o nieprawda. Uwierz w swój wielki, według mnie, talent i bądź dla siebie taka ostra :*

      Rozmowa przebiegła mniej więcej tak, jak to przewidziałam. Szczególnie ze strony Violetty. Trochę już ją poznaliśmy i ona nadal jest oschła i niemiła w stosunku do Leona, ale trudno się dziwić, że tak jest, skoro bardzo ją zranił i zachował się jak dupek. Rzecz jasna powód, to jedna wielka niewiadoma. Zapewne szybko się nie dowiemy, bo na tym wydarzeniu opierają się obecne relacji między Castillo a Verdasem. Nie dziwię się jej, zaszła w ciąże, poroniła, więc temat skończony, a dla Violki na pewno bolesny :/

      Francesca o wszystkim wiedziała O,o
      Nigdy bym nie przypuszczała. Oj, Leon nieźle się wkurzył, ale niby miał prawo.Jego najlepsza przyjaciółka nie powiedziała mu, że jego była dziewczyna miała z nim dziecka.
      Lecz, co by to zmieniło?
      On wyrządził jej niewyobrażalną, tak sądzę, krzywdę, i gdyby dowiedział się, że poroniła, to ponownie zeszliby się i żyliby, jak gdyby nigdy nic? Popieram Francesce w tej sprawie, ma całkowitą rację. Fakt, jest jego przyjaciółką, ale musi mu kilka rzeczy uświadomić. Myślę, że oboje niedługo ochłoną, emocje opadną i pogodzą się.

      Czekam na następny WSPANIAŁY next. Ty zresztą nie umiesz pisać niecudownych rozdziałów, zapamiętaj to sobie i powtarzaj w kółko, aż wreszcie w to uwierzysz :*
      Trzymaj się :3
      Łączmy się w bólu :( <3
      Katie :)

      Usuń
  7. Genialny ! Leon naprawdę okazał się strasznym dupkiem !

    OdpowiedzUsuń
  8. Super!!
    Następne wspomnienie!!!!
    Awantura Leona i Violetty!!! Myślałam,że wtedy wejdzie Diego!!!
    Fran wszystko wiedziała???!!!!
    Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
    My też mamy ferie ostatni!!! Dlaczego??!! Boże,jutro próba i w poniedziałek normalnie lekcje!!!
    To co,że cała polska ma iść 7 stycznia!!
    Nasza dyrektorka ma na to wyrąbane!!!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też muszę iść w poniedziałek, tylko po to, żeby nie iść we wtorek :/ W dodatku siedzę w ten dzień w szkole 8 godzin :<

      Usuń
  9. Wow! Rozdział jak zawsze świetny.
    Nie mam za bardzo pomysłu na komentarz, ale zdałam sobie sprawę, że Fran jest teraz jedną z moich ulubionych postaci na tym blogu.
    No i oczywiście głupia Leoś! ^^
    Ten to nawet jak głupi to uroczy haha
    Jestem ciekawa jak oni się pogodzą, w końcu sytuacja pomiędzy nimi nie jest różowa i na pewno nie będzie to łatwe.

    No cóż, czekam na next i weny życzę!
    Szczęśliwego Nowego Roku!

    OdpowiedzUsuń
  10. cudowny ^^
    oj tyle rzeczy sie dzieje ^^
    i oby byla leonetta ;)
    czekam na kolejny ;)

    OdpowiedzUsuń
  11. Fantastyczny <3
    Matko kocham twoje oba blogi.
    Masz wielki talent.
    A rozdział ZAJEBISTY <3
    Mam nadzieje że teraz Leon i Fran się nie pokłócą. ;/
    Violetta jeszcze pyta się czemu miała mu powiedzieć.
    Przeciez to nie bylo tylko jej dziecko.
    Nie mogę doczekać się nexta ;*

    OdpowiedzUsuń
  12. Genialny !
    No ladnie, bo to Fran wpadla ! Eh... szkoda ze Violka poronila !
    Mam nadzieje ze Leosiek wybaczy Fran, przeciez ona to dla jego dobra zrobila !
    No coz, mam nadzieje ze wszystko bedziee oki i do nastepnego ♥

    OdpowiedzUsuń
  13. OoooDawno mnie tu nie bylo ..wiem,wiem.Ale tak szczerze nie mialam czasu ....najpierw szkola,pozniej swieta itp.Jakos wypadlo mi z glowy. Wiec....cudo cudo cudenko. Jak zwykle bylam ciekawa co jeszcze wymyslisz ale takiego zwrotu akcji sie nie spodziewalam. Wiec teraz czas na spoznione zyczenia...zdrowia , przyjaciol i spelnienia wszystkich marzen i tych duzych i tych malych. A i jeszcze jedno ...przeczytalam sszystko z reka na sercu i niektore momenty byly takid ze mialam ochote wyrzucic kompa (badz telefon) przez okno. Wiec czeksm na 'sielankowe' rozdzialy. I zycze weny
    Pozdrowienia
    Jula

    OdpowiedzUsuń
  14. Wspaniały rozdział. To smutne, że Leon był przez taki długi czas okłamywany. To prawda postąpił niewłaściwie, ale jednak powinien poznać prawdę. Rozumiem też Violettę, ale i tak potępiam kłamstwo. Szkoda, że wtedy tego telefonu nie odebrał Leon, by przynajmniej nie stchórzyła. Źle też, że przyjaciółka zataiła to przed Verdas'em, ale mimo wszystko wierzę, że chciała dobrze. Mam nadzieję, że wszystko się z czasem ułoży. Nie martw się ja też idę w poniedziałek do szkoły chociaż uważam to za bezsensowne, ale dyrektorce się przecież nie przetłumaczy. Czekam na następny i pozdrawiam.

    OdpowiedzUsuń
  15. Ale z Leona dupek!!! Ale i tak go kocham <3 Violetta źle postąpiła!! I to jest pewne ale to o powiedział Leon też było złe! A Fran była pomiędzy młotem a kowadłem! Haha namieszałas nieźle!!! A te wspomnienie <3 BOMBA!! Czekam na next i pozdrawiam.
    Te amo <3
    PS pamiętaj o LBA ;*

    OdpowiedzUsuń
  16. boski nie mogę się doczekać next'a na gml też kocham te opowiadania <3

    OdpowiedzUsuń
  17. Wspaniały nie mogę doczekać się następnego :)

    OdpowiedzUsuń
  18. Odkryłyśmy niedawno twojego bloga z opowiadaniami i nie możemy oderwać się ,twoje rozdziały są boskie .Z niecierpliwieniem czekamy na następny :)Czy Leon wybaczy Violettcie że mu nie powiedziała ,czy Diego dowie się o zwiazku Violetty z Leon?

    OdpowiedzUsuń
  19. Uwielbiam retrospekcje, są niesamowite, ale mam kompleksy przy Twoim opowiadaniu! :< Poza tym, uwielbiam nieświadomość Diego, no kocham... Ale będzie miał minę jak się o wszystkim dowie, uh! Normalnie doczekać się nie mogę.

    Pozdrawiam, LM :*

    OdpowiedzUsuń
  20. Ten blog jest suuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuuper *-*

    OdpowiedzUsuń