Podszedł bliżej i już miał pewność, że to Francesca. Nie mógł uwierzyć, że przyjechała do Buenos Aires i nic mu nie powiedziała. Wyjechała niedługo po Violetcie do Włoch. Szatyn regularnie się z nią kontaktował, nie zastępowało to jednak prawdziwej rozmowy w cztery oczy. Jako jedyna dokładnie wiedziała, co zdarzyło się między szatynkę a Verdasem.
Przyjaźniła się z szatynem od dziecka. Kiedyś mieszkali w sąsiedztwie i spędzali każdą wolną chwilę razem. Niestety nie darzyła taką sympatią starszego brata, przez co jej stosunki z Diego były dość napięte.
- No proszę, proszę - odezwał się, podchodząc do Włoszki od tyłu. - Kto tu postanowił wrócić na stare śmieci, nic nie mówiąc o tym swojemu chyba przyjacielowi?
Brunetka odwróciła się, po czym uśmiechnęła szeroko i rzuciła na szyję Verdasowi.
- Chciałam zrobić ci niespodziankę - oznajmiła, nie odrywając się od niego. - Właśnie miałam do ciebie jechać z nadzieją, że mnie poratujesz.
- Jak? - zaciekawił się.
- Masz może wolną kanapę na 2 noce?
- Wow, nic się tu nie zmieniło - oznajmiła, wchodząc do pomieszczenia i rozglądając się. Kiedyś potrafiła przychodzić do tego mieszkania codziennie. Siedzieli razem oglądając przeróżnie, nudzące ich filmy. Mogli je za to komentować i krytykować do bólu, bo żadnego nie interesowały losy głównych bohaterów.
Co dziwne, pomimo tak bliskiego kontaktu, nigdy nie byli razem ani nawet przez myśl im to nie przeszło. Brunetka jednak wiedziała o młodszym Verdasie wszystko - no może nie znała najnowszych newsów związanych ze związkiem jego brata i Violetty. Miał w planach jej jednak o nich opowiedzieć. Czekał jednak na odpowiednią chwilę.
- A czego się spodziewałaś?
- Pytanie powinno brzmieć: na co miałam nadzieję - poprawiła go. - A więc miałam nadzieję na to, że masz tu jakąś dziewczynę, którą ukrywasz nawet przed najlepszą przyjaciółką, planujesz wspólną przyszłość... No wiesz: ślub, dzieci i tak dalej.
Szatyn zaśmiał się.
- Muszę cię rozczarować: nadal jesteś najważniejszą kobietą w moim życiu.
Na jej twarzy pojawił się grymas. Była w stanie pogodzić się z tym, że póki co Verdas nie planuje się ustabilizować, zawsze miała jednak nadzieję, że to nastąpi. Pragnęła odwiedzić go kiedyś i zobaczyć w jego szafie damskie ciuchy, a w łazience przybory do makijażu.
- Naprawdę nie było żadnej po Violi, z którą chciałbyś spędzić resztę życia? - zapytała z nadzieją, siadając na kanapie.
Szatyn pokręcił przecząco głową i zajął miejsce obok. Już chciał powiedzieć jej o tym, jak teraz układa sobie życie Castillo, kiedy zdał sobie sprawę, że kompletnie nie wie, jak zacząć. Postanowił więc porozmawiać o czymś innym.
- Więc... o co chodzi z tym mieszkaniem?
- Umówiłam się z jednym gościem, że wynajmie mi mieszkanie. Mówił, że na dzisiaj będzie gotowe do tego, abym mogła się wprowadzić. Niestety jak byłam już na lotnisku, zadzwonił i powiedział, że starzy lokatorzy jeszcze się nie wynieśli i będę mogła tam zamieszkać za dwa, góra trzy dni. - Westchnęła głośno. - Już zaczęłam kombinować, żeby jakimś cudem udało mi się przylecieć na za tydzień, ale wtedy sobie pomyślałam: "Przecież mój naj, naj, najlepszy najukochańszy przyjaciel na świecie na pewno znajdzie dla mnie miejsce w swoim malutkim mieszkanku, którego niestety z nikim nie dzieli.
Zaśmiał się, słysząc jak brunetka mu się podlizuje.
- Skąd wiesz, że gdybym je z kimś dzielił, mogłabyś tu przenocować?
Wzruszyła ramionami.
- Miałam taką nadzieję.
* * *
Kiedy dojechał już pod biurowiec, zdał sobie sprawę z tego, że jest za wcześnie. Westchnął głośno. Nienawidził przychodzić za wcześnie. Był wtedy w firmie sam z Diego i recepcjonistką, z którą przespał się w okresie żałoby po Violetcie. Nadal miała do niego żal za to, że ją wykorzystał i zawsze wykorzystywała takie momenty. Diego natomiast zapewne byłby wielce obrażony o wczorajszą akcję.
Westchnął i już miał wysiąść, kiedy jego wzrok napotkał murek po drugiej stronie parkingu.
Wyszedł z firmy i skierował się w stronę murka, na którym siedziała szatynka. Miała na sobie bladoróżową sukienkę na ramiączkach do kolan i białe sandały na koturnie. Założyła również okulary przeciwsłoneczne, a włosy związała w koka. Machała lekko nogami i patrzyła na Verdasa z uśmiechem.
- Wiedziałam, że tu będziesz - powiedziała dumna.
- Skąd wiedziałaś, gdzie mnie znaleźć? - zapytał. Castillo pozytywnie go zaskoczyła. Rano tak szybko wyszła, że zapomniał wziąć jej numer telefonu. Bał się, że może jej już nie zobaczyć. - Tylko nie mów, że "kobieca intuicja"
- Wychodząc z twojego mieszkania, zobaczyłam, że na drzwiach pisze "Verdas". Strzelałam więc, że pracujesz w firmie gościa o twoim nazwisku - wyjaśniła. - Przyszłam więc z nadzieją, że zgadłam i spotkam cię, ty mnie ładnie przywitasz i wyskoczymy razem na jakiś lunch.
- Ładnie? - spytał, po czym schylił się i namiętnie ją pocałował.
- Tak, ładnie - odpowiedziała, po czym jeszcze raz złączyła ich usta. - Co powiesz na tą drugą część?
Spojrzał na zegarek.
- Mam godzinę.
Wstała i złapała go za rękę. Splotła ich palce razem i ruszyli w stronę najbliższego lokalu.
Walnął głową o kierownicę, po czym przełknął głośno ślinę i wyszedł z auta.
Po 2 godzinach do jego gabinetu wszedł Diego. Szatyn przyjrzał mu się dokładnie.
- No, no... Nie wyglądasz, tak źle, jak się spodziewałem - skomentował. Diego miał jedynie 2 małe siniaki na twarzy.
Brunet bez słowa usiadł naprzeciwko.
- Musimy porozmawiać.
- Znowu skończy się tym, że rzucić się na mnie z pięściami?
Westchnął głośno. Powoli miał już dość zachowania Leona. Nigdy nie traktował go poważnie, a wręcz przeciwnie - wciąż żartował z wszystkiego. A teraz - kiedy znalazł sobie dziewczynę, na której naprawdę mu zależy - jego brat wszystko między nimi psuje.
- Słuchaj - nakazał. - Nie mam zielonego pojęcia, dlaczego tak nie lubisz Violetty, ale mam serdecznie dość tego, że ciągle coś psujesz. Ona naprawdę nie miała wspaniałego życia, a ty sprawiasz, że ze mną nie staje się ono lepsze.
- Wspaniałego? Błagam cię... Co takiego jej się stało? Laska pierwsza kupiła sukienkę, na którą ona miała oko?
- Jej rodzice i siostra umarli. Jest kompletnie sama, a kiedy dwa lata temu poznała kogoś, z kim mogła zbudować jakąś wspólną przyszłość, on okazał się dupkiem. Wyjechała i jeszcze okazało się, że jest z nim w ciąży...
- Chwila, chwila - przerwał mu. - Jakiej ciąży?
- Zaszła z nim w ciąże, nie wiesz, skąd biorą się dzieci? Później dodatkowo poroniła.
~*~
I mamy piąteczkę ;) Trza się wziąć do roboty i pisać rozdziały, bo został mi tylko jeden na zapas ;o
Mam nadzieję, że się Wam podoba :)
Muszę się Wam pochwalić, że dosłownie przed chwilą odkryłam, jak zrobić akapit poście :D (wiem, szybko :D) Zabieram się więc za poprawianie reszty rozdziałów. Mam nadzieję, że jest widoczna jakaś różnica :>
No, z okazji świąt życzę Wam wszystkiego najlepszego, czasu spędzonego z rodziną i masy prezentów pod choinką! :*
Czekam na Wasze opinie :*
Nicol <3
Zajmuję ;*
OdpowiedzUsuńWróciłam! :D
UsuńHa! Jestem pierwsza! I co?! xddd
Frania, Frania wróciła! Awww kocham ją! <3
Tak btw. to ona taka "opiekuńcza" dla niego <3
Ciąża? Uuuuu xd
Sorka za krótki, ale wiesz...Merry Christmas! <3
Ali ;*
Ciąży?
OdpowiedzUsuńWow Nicol zaskakujesz mnie ;) Mozliwe ze jestem pierwsza, ale pewnie zanim skoncze pisac bd juz z 3 komy xd
Bardzo dziekuje za zyczenia i wzajemnie. Rodzial wspanialy jak zawsze, bardzo podoba mi sie pomysl ze wspomnieniami. No coż, czekam na szósteczkę! ;*
Zajmuję :)
OdpowiedzUsuńWracam :)
UsuńO rozdziale:
Fran! Fran! Fran!
Dobrze, że w opowiadaniu nie zrobiłaś z niej jakiejś "przyjaciółki" Leosia która chce być kimś więcej.
A więc razę mieszkają? Mhm... Ciekawe...
Uwielbiam kiedy robisz te... jak to się nazywało.... eeemmm.. time coś tam :P
Że no cofa się czas ;p
Dobra. Powiem po ludzku:
Uwielbiam kiedy robisz te wspomnienia Leosia <3333
Ekchem... Jak to Vils w ciąży????!!!?!?!??!?!
To żart pewnie. Hahaha.
Nie to nie jest śmieszne.
Poroniła?!
Jeszcze dziecko Verdas'a?!?! OMG!
Dzieje się Ludzie ^^
Z okazji Wigilii i tych spraw życzę wszystkiego najlepszego i ogólnie naj naj naj <33
Dużo prezentów pod choinką (pssyt: zwłaszcza takich wymarzonych <333) oraz DUŻO weny :)
Mam nadzieję, że przed Sylwkiem pojawi się jeszcze rozdział. Prawda????
Doba, koniec tej paplaniny.
Jaka doba?!
Kończę ;*
Pozdrawiam ♥♥♥
P.S.1. OMG JESTĘ 3!!!
P.S.2. coś długi ten kom ;3
~KellyV.
Czy przypadkiem PS nie daje się po podpisie? xDDD
Usuń~KellyV.
Ale cudowny :***
OdpowiedzUsuńA ta końcówka.. szok o.O
Zaskoczyłaś mnie tym aż mi się usta otwarły haha :D
Jestem ciekawa reakcji Leona Czekam na next :*
Wow, tego to ja się nie spodziewałam. Rozdział jest zajebisty i nie mogę doczekać się kolejnego.
OdpowiedzUsuńGenialnyyyy *,*
OdpowiedzUsuńLeoss i tak cie kocham za wszystko ale byles dupkiem -,- ;p
Co za akcja! xD
Vil w ciazy byla !?
ojojojojo ;oo
Dawaj szybko kolejny, bo jednej czytelniczki brak bedzie, bo umrze na zawal xD
Kolejny!
czekammm *,*
Kocham twoje opowiadania ;**
No i mnie zagielas xD
OdpowiedzUsuńCiaza? What? Poronila...:(
Jestem strasznie ciekawa reakcji leonka ^^
Uwielbiam te wspomnienia <3
Fran! <3
Mam nadzieje ze jej relacja z leone skonczy sie na przyjazni i zadne zbnich nie bedzie chcialo byc "kims wiecej" -_-
blagam!
Rozumiem ze przed Nowym Rokiem cos jeszcze sie tu pojawi ;)
Mam niedosyt ;p
Wszystkiego najlepszego na swieta i Nowy Rok :) rodzinnej atmosfery przy wigilijnym stole i dobrej zabawy w Sylwestra ;*
Kurde, moj pierwszy kom na tym blgu taki zjebany...no nic, musisz mi wybaczyc xD
Buziaki ;**
xMadelinex
Rewelacyjny ♥
OdpowiedzUsuńCzyli jednak tą dziewczyną była Francesca.
Jego przyjaciółka ^^
Też bym chciała zobaczyć Verdasa z jakąś dziewczyną w mieszkaniu.
Oczywiście byłaby to Violetta ^^
I mamy kolejne wspomnienie <3
Ale szokiem było dla mnie, to, że Violetta była w ciąży z Verdas'em.
Jestem ciekawa jego reakcji.
Jak mogłaś skończyć w takim momencie?
Ja chcę nexta <3
I tobie też życzę wesołych świąt,
spełnienia marzeń,
wszystkiego co najlepsze ♥
Super!!
OdpowiedzUsuńFran przyjechała!!!
Vilu była w ciąży z Leonem!!
Boże!! To teraz on zrobi jej awanturę, że mu nie powiedziała!! No dobra, mam taką nadzieję!!!
Tobie też najlepszego!!
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
ONA MIAŁA Z NIM DZIECKO?!
OdpowiedzUsuńUmiesz zszokować!
Powiem ci, że nigdy bym się tego nie domyśliła :D
Ciekawe, kiedy Verdas się przyzna Diego
CHCĘ NEXTA :(!!!!!!!!
*milion wykrzykników*
Nienawidzę, gdy kończysz w takich momentach, ale cóż... ;-;
Powiem ci, że jesteś genialna z tym akapitem :D
Al za to jesteś jedną z najlepszych pisarek na bloggerze :D
A może i na świecie :33 <3
Polubiłam Fran w tym opowiadaniu ^.^
Miejmy nadzieję, ze zakumpluje się z Violką i opowie jej prawdę o Verdasie :)
Ale w sumie wtedy będzie mi szkoda Diego :<
On zawsze musi cierpieć...
TO NIECH TO ON ZDRADZI VIOLETTĘ :D
WTEDY TO BĘDZIE JEGO WINA! :D
Albo niech go traktor przejedzie :D
Moja chora psychika :|
Ale przykro mi, to jedyna opcja żeby nie było moi szkoda Diego, a żeby Leonetta była razem.
No może troszkę, że nie żyję, ale co z oczu to z serca XD :d
Dobra, nie przynudzam :D
Czekam na next'a (jak najszybciej mi go dawaj <3) :D
Wspomnienie wspaniale!
OdpowiedzUsuńByła w ciąży?!?! WTF?
Czemu to robisz ?
Dziś krótko, dobranoc
S.V
Szok roku!! Aż mi szczęka opadła z wrażenia!
OdpowiedzUsuńChceeee next!!!
Natalia wróci jak się wyśpi ^^
OdpowiedzUsuńWspaniały nie mogę doczekać sie nastepnego
OdpowiedzUsuńZajmuje <3
OdpowiedzUsuńJestem! *o*
UsuńPrzepraszam że tak późno, no ale przygotowania do wigilii itp :D
No więc tak, rozdział WOW, WOW *O*
Rozdział, genialny, cudowny i dużo by tutaj opisywać <3
Uwielbiam twoje opowiadania, piszesz genialnie *o*
Vilu w ciąży i poroniła?!
Nie wierzę, no po prostu wow!
Czekam na kolejne cudo! <3
Wesołych Świąt! ;)
Gabela
Wrócę niebawem :3
OdpowiedzUsuńNo , w końcu jestem !
UsuńFajnie ze Leon ma kogoś takiego jak Francesca i nie jest w tym wszystkim sam ! :D Jesteś genialonaaa :D
OMG!! Nie wierze, Violka w ciąży z Verdasem ?
No ładnie, ciekawe co teraz sie będzie działo.
V pogada z Castillo ? Na pewno !
Nie mogę sie doczekać nexta <3
A te wspomnienia zajebiste♥
WZAJEMNIE ☻
Wow! Nie spodziewałam się takiego czegoś! Viola była w ciąży? Dalej nie mogę uwierzyć. Mam nadzieję, że Next pojawi się niedługo, pozdrawiam ;)
OdpowiedzUsuńWspaniały ♥
OdpowiedzUsuńWiem, jestem okropna, zajęłam a nie skomentowałam ;c. Dlatego zaraz po tym nadrobie zaległości ;)
Na początku chciałam Ci podziękować, że Francesca to nie żadna negatywna postać, która ma zamiar rozdzielić Leonette, a dawna przyjaciółka Leona.
Cieszę się, że Verdas ma kogoś takiego u swego boku i w dodatku wie o nin wszystko, również to, co wydarzyło się między Castillo a jej przyjacielem.
I to wyznanie Diego.. Ona była w ciąży? ;O
To pewnie dziecko Leona O.o
Jestem ciekawa jego reakcji i czy dojdzie do rozmowy w tym temacie z Violettą.
Zakochałam się w tym opowiadaniu *.*
Wyczekuję niecierpliwie na next :*
Muszę przyznać, że bardzo oryginalny pomysł na historię :)
Całuję mocno :*:*
Katie :)
Podoba mi się! <3 Czekam na dalsze rozdziały.
OdpowiedzUsuńBoskii <3 Vilu poroniła! :o Czekam na next :*
OdpowiedzUsuńAle zajebiooozaaa *..* Mega!
OdpowiedzUsuńV. była w ciąży?!?! Nadal nie mogę się pozbierać... Chyba zszkowalas nas wszystkich :0
Czekam na rozmowę Leonetty na ten temat
boże :// potrzebuje trochę czasu...
Vivaa
Cudny *-*
OdpowiedzUsuńHaha, i już se wyobrażam - kłócąca się Leónetta w biurze, a tu nagle taki Diego wszystko słyszy xD
Szczerze? Współczuję Diego, on jedt najbardziej pokrzywdzony. On jest okłamywany.
No cóż, pozostaje mi czekać na next'a : )
'Pauline.
http://leonyviolettastay.blogspot.com/
Super<3
OdpowiedzUsuńViola z Leonem w ciąży i poroniła o_O
Co teraz zrobi Leon ?!
Matko dodawaj szybko next :-*
Kobieto bez cb tak łatwo dostac zawał ;-; <3 ale i tak świetny <3
OdpowiedzUsuńPo prostu cudo <3
OdpowiedzUsuńWrócę :D
OdpowiedzUsuńWow!
UsuńCzytałam CEEA, a teraz przenoszę się na twoje kolejne arcydzieło.
Pierwszy raz spotykam się z takim pomysłem.
Może być...hmmm.... intrygująco?
Francesca wniesie dużo do opowiadanie, prawda?
Ona im pomoże! I będę miała szczęśliwą Leonettę <3
Wybiegam trochę w przyszłość? Chyba tak...
Do następnego :*
Wspaniały rozdział. Cieszę się, że wprowadziłaś do opowiadania Fran, którą wręcz ubóstwiam. Akcja coraz bardziej się rozwija co za tym idzie, że jestem coraz bardziej ciekawa dalszych losów bohaterów. Złożyłabym Ci w tym miejscu życzenia, ale niestety tak się złożyło, że pojawiłam się tu po świętach (brak wyczucia czasu ;c). Czekam na kolejny rozdział i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńW ciąży!!!! O.o
OdpowiedzUsuńMatko.
Tyle się dzieje.
Nie mogę doczekać się nexta.
Masz wielki talent.
A ja ubóstwiam twojego bloga;*
Zajmuje se!
OdpowiedzUsuńMatko jedyna sory! Przepraszam, że teraz dopiero komentuje, ale wyleciało mi z głowy, żeby dodać do zakładek twojego bloga.. :/.
UsuńAle wiesz co.. jest mi przykro ;-;.. czemu ona poroniła?! Dlaczego?!
:o ale w sumie... to może Leoś zechce się do niej zbliżyć? Hm... no nwm, nwm.. ;)
Ciekawie byłoby. Wybiłaś mnie z rytmu tą ciążą... to te głąby się nie zabezpieczały?! Tumany...
Serio ta historia jest inna... :)
Jeszcze raz sory, że mnie tutaj tyle nie było ;-; aż 7 dni .. tydzień... lol... przepraszam :/. Życzenia ,,wesołych świat" już raczej nie aktualne, ale mogę ci chociaż życzyć pijanego sylwka :3.
Do next'a! Tym razem dodam bloga do zakładek!
,, Ktoś kogo znasz, ale o tym nie wiesz '' XD
Dopiero dzisiaj przeczytałam tą historie od początku i zakochała się w niej. Masz naprawde niesamowity talent do tworzenia opowiadań i w pełni go wykorzystujesz ;). Bardzo podoba mi się pomysł na tą historie, pierwszy raz się z takim spotykam, a uwierzyli, czytałam wiele opowiadań o leonettcie. Ciekawe zakończenie V rozdziału. Vilu była w ciąży????????? Pewnie z Verdasem *.* I jeszcze poroniła. Ma dziewczyna naprawde pecha. Teraz Leon powinien się do niej powoli zacząć zbliżać i kto wie, co dalej??? Czekam na next BUZIAKI :*:*:*:*
OdpowiedzUsuńZostałaś nominowana do LBA na moim blogu! http://leonetta-milosc-zawsze-zwyciezy.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńHejka. Rozdział piękny jak zawsze. Może zrobisz konkurs na one shota co? Ja chętnie wzięłabym udział i myślę ze inni chętni tez by się znaleźli.
OdpowiedzUsuńPrzemyśl to.
Pozdrawiam
Monika Verdas
odpada :/ Nie umiem wybierać prac i w ogóle ://// Poza tym potem mam poczucie winy, że ktoś napisał, a nie zajął żadnego miejsca ://
Usuń