Rozdział dedykowany Trynciowi :***
Kolacja przebiegała w dość nerwowej atmosferze. Polegała ona na tym, że matka braci zadawała szatynce pytania, a ta na nie odpowiadała. Diego wciąż spoglądał na Leona, pilnując, żeby nie powiedział czegoś głupiego. Za każdym razem, kiedy widział, że jego brat przewraca oczami lub unosi brwi, kopał go pod stołem. Szatyn natomiast tylko słuchał rozmów innych i nerwowo spoglądał na zegarek, odliczając ile już tu siedzi.
Kiedy skończyli jeść, okazało się, że ich rodzicom ani się śni wychodzić.
- To może ja zrobię herbatę - zaproponowała Castillo i wstała od stołu, po czym ruszyła do kuchni. Po chwili namysłu, szatyn również wstał.
- Pomogę jej - rzucił i skierował się za Violettą, ignorując spojrzenie Diego.
Wchodząc do kuchni, zastał szatynkę sięgającą po kubki. Stanął za nią, opierając dłonie po jej obu stronach. Położyła kubek na blacie i głośno westchnęła.
- Czego chcesz?
- Pogadać.
Verdas spojrzał się do tyłu, aby mieć pewność, że nikt ich nie widzi ani nie słyszy. Następnie podszedł do drzwi i po cichu je zamknął. Kiedy ponownie odwrócił się w stronę Castillo, ta wstawiała wodę.
- Nie mamy o czym rozmawiać - stwierdziła, nie patrząc na niego. Chciała uniknąć jakichkolwiek rozmów z szatynem. Nie miała mu już nic więcej do powiedzenia, czego akurat on najwyraźniej nie rozumiał.
- Właśnie, że mamy - oznajmił, po czym podszedł bliżej. - Dlaczego spotykasz się z Diego? Dla zemsty? Zabawy?
- Nie jestem tobą - powiedziała i wyjęła z szafki torebki z herbatą. - Jeśli z kimś jestem, to dlatego, że kocham tą osobę i mi na niej zależy.
Szatyn przyglądał się jej niewzruszonej twarz. Żałował tego, co zrobił szatynce, ale kiedy chciał to naprawić jej już nie było. Był wkurzony na siebie za to, że dopiero kiedy ją stracił zrozumiał, jak mu na niej zależało.
- Wiesz, że mi na tobie zależało.
Castillo przymknęła oczy i spojrzała na niego. Verdas patrzył jej prosto w oczy i próbował wyczytać coś z jej twarzy. W pewnym momencie położył rękę na jej policzku. Ta ją złapała i zdjęła.
- Jedyne, co o tobie wiem to to, że jesteś zwykłym dupkiem, który obiecuje masę przeróżnych rzeczy, a nie dotrzymuje żadnej z tych obietnic - oznajmiła. - Próbowałeś mi wmówić, że zamieszkamy razem, że poznasz mnie ze swoimi rodzicami, że się oświadczysz, a tak naprawdę zaraz po spotkaniach ze mną chodziłeś się pieprzyć z inną.
Wzięła czajnik i zalała herbatę, kiedy przez przypadek zrzuciła jeden kubek. Pochyliła się w celu pozbierania szkła i niestety pokaleczyła się przy tym. Szatyn również kucnął i złapał ją za rękę, żeby lepiej widzieć ranę.
- Diego daje mi to, czego ty nie potrafiłeś - szepnęła, po czym wyrwała mu rękę i opuściła kuchnię.
Kiedy tylko wrócił do domu, poszedł pod prysznic. Zaraz po tym, jak szatynka od niego odeszła, wyszedł niezauważony. Następnie wyłączył telefon, żeby nikt się do niego nie dobijał i wrócił do domu.
Nie wiedział już, co zrobić, żeby Diego zerwał z Castillo. Miał świadomość tego, że jego brat jest szczęśliwy, ale nie mógł znieść myśli, że z dziewczyną, którą on kocha.
- Drink dla tej pani - powiedział, siadając na stołku barowym obok szatynki. - Co taka piękna kobieta robi tu sama?
Castillo spojrzała na niego i się zaśmiała. Verdas zauważył, że jest już trochę podpita. Kiedy ją jednak zobaczył samą przy barze, nie mógł nie skorzystać z okazji poderwania tak pięknej dziewczyny.
- Wolę rozpaczać w samotności - odpowiedziała w końcu.
- Rozpaczać? - Podniósł brwi.
- Rocznica śmierci moich rodziców - oznajmiła, kiedy barman podał jej drinka. Napiła się i spojrzała na niego. - No co? Takie to dziwne, że piję w barze, bo tęsknię za ojcem i matką?
Szatyna zamurowało. Spodziewał się odpowiedzi w stylu: "Chłopak mnie rzucił". W głowie ułożył już sobie, co jej odpowie i miał idealny plan, jak ją zaciągnąć do łóżka. W całym swoim życiu jednak nie spotkał się z taką odpowiedzią. To zupełnie popsuło jego plany.
- Chcesz o tym pogadać czy coś?
- Z obcym facetem, który podszedł, żeby mnie przelecieć? Nie, dziękuję. - Ponownie się zaśmiała, tylko tym razem głośniej. - A ty co tutaj robisz sam?
- Umówiłem się z bratem, ale mnie wystawił, więc będę świętował spotkanie pięknej kobiety.
Po wyjściu spod prysznica, położył się do łóżka. Zaczął zastanawiać się, co Violetta widziała w jego bracie. Kochał go, ale prawda była taka, że był pracoholikiem z mnóstwem zasad, których nigdy nie łamał. "Nigdy nie idź z kobietą do łóżka na pierwszej randce", "Nigdy nie poświęcaj im wszystkiego, praca jest zawsze ważniejsza". Nie mógł uwierzyć, że szatynka na to poleciała. Jeszcze 2 lata temu szukała zabawy. Już po dwóch godzinach znajomości, zaciągnął ją do łóżka, a ona rano nie uciekła tylko siedziała i siedziała. Nie mogła się postarzeć przez te lata. Była dopiero w wieku 22 lat.
Siedząc na blacie, obejmowała go nogami i namiętnie całowała, podczas, gdy ten błądził ręką po całym jej ciele.
- Jesteś pijana - powiedział w jej ustach. - Jeśli teraz się z tobą prześpię, będziesz to pamiętać?
- Mam nadzieję.
* * *
- Co wczoraj powiedziałeś Violetcie? - zapytał go Diego, gdy tylko wszedł do swojego gabinetu. Spojrzał na niego zdziwiony. - Rozmawialiście sam na sam, a jak skończyliście, ona pobiegła do łazienki i nie chciała już ze mną gadać, a ty wyszedłeś.
Szatyn westchnął głośno. Naprawdę nie miał ochoty rozmawiać o tym akurat tego dnia. Od rana miał niesamowitego pecha, do tego denerwowało go wszystko wokół. Tymczasem jego bratu wzięło się na przesłuchania.
- Słuchaj, nie obchodzą mnie problemy twojej dziewczyny. Jeśli nie chce z tobą gadać to jest wasz gówniany problem i powinieneś zająć się tym, co zrobić, żeby zaczęła, a nie zwalaniem na mnie winy za to, że nie umiesz sobie radzić w związku. Jeszcze coś czy mogę wrócić do pracy? - Uśmiechnął się sarkastycznie.
- Coś ukrywasz. Zawsze robisz się wtedy poirytowany i wkurzony. Odczep się od niej, jasne? Jeśli dowiem się, że jeszcze coś...
- To co?! - przerwał mu. - Prawda jest taka, że ta twoja laska to zwykła dziwka. Za parę dni sie jej znudzisz i ucieknie do innego.
Brunet nie wytrzymał i uderzył swojego brata.
~*~
No i mamy trójeczkę ;) Miałam w planach dodać ją gdzieś w niedzielę, ale zapewne mnie nie będzie, więc macie już dzisiaj :P
Od tej pory wspomnienia będą w miarę chronologiczne, i z pewnością więcej zrozumiecie :D
Jeśli chodzi o CEEA to już prawie wszystko wróciło do stanu sprzed zablokowania. Powtarzam po raz kolejny - NIE USUNĘ TEGO BLOGA :) Tak żebyśmy się zrozumieli xDDD
Zgadnijcie kto w końcu był na "Kosogłosie" <333333 Jezu, ja chcę tam wracać :') Pomińmy to, że za każdym razem gdy pojawiał się Peeta albo Finnick biłam koleżankę obok, a od połowy filmu płakałam :) Uroki chodzenia do kina z Pingwinem :P
Następny rozdział dodam już w... *werble*... PRZERWĘ ŚWIĄTECZNĄ <3333 Nareszcie <3 Na szczęście udało mi się poprawić biologie, więc w sumie na w końcu po tych okropnych 4 miesiącach spokój <3333
Ale nie przedłużam :D Mam nadzieję, że się Wam spodobało i czekam na opinie :*
Do następnego ;)
Nicol <3
25 komentarzy = Rozdział IV :P
zajmuję :*
OdpowiedzUsuńBiedny Leoś :C
UsuńW sumie zastanawiam się czy Vilu naprawdę kocha Diego... Chyba nie ;p
Jak on mógł go uderzyć ? :'(
Czekan na nexta !! <33
S.V
zajmuję :)
OdpowiedzUsuńTaa...
UsuńW skrócie mówiąc: Leon.. biedny, Diego wkurzony a Viola nie dobra :P
Czy Viola serio <3 Diego???
Diego: Jak mogłeś uderzyć Leosia?
Będzie miał pobitą twarz!
Chociaż może Vilu się nim wtedy zainteresuje??? Hhmm?
Dobra. Koniec tego beznadziejnego koma.
P.S. Jestę 2 <33
P.S.2. Czekam na nexta:)
~KellyV.
Aha i to "<3" znaczy kocha :P
UsuńSuperowy.
OdpowiedzUsuńLeon chce uprzykrzyć życie V czy na odwrót?
Te mamuśki i ich wywiady ^-^
O jezuu jak ja kocham tego blogaaaaa no poprostu kocham ta ja też sram żeby obejrzeć Kosogłosa :3. A co do rozdziału to cudoooo i czekam na rozdział 4 :* Pozdrawiam i życzę weny kochana :******
OdpowiedzUsuńHola ! ♥♥
OdpowiedzUsuńJestem bardzo oryginalna, wiem :D
No więc, zawitałam tu dzisiaj po raz pierwszy, nadrobiłam zaległe rozdział i muszę przyznać z ręką na sercu, że opowiadanie jest bardzo intrygujące ♥.
Violetta i Leon j byli kiedyś razem, jednak przez błąd Verdasa zerwali, a ona teraz umawia się z jego bratem :o. Czegoś podobnego nie czytałam, dlatego też wielki plus za oryginalność, której zresztą Ci nigdy nie brakowało. Komentować, chyba jako tako na Twoim blogu poprzednim zbyt dużo się nie wysiliłam, ale nadrobię to na tym :*
Jak już wspomniałam wcześniej, zapowiada się ciekawe i cudowne opowiadanie <3.
Violetta szczęśliwa z Diego.. ciekaw jestem, jak długo i jak potoczy się dalej sytuacje między V a Leonem. Diego zazdrosny :D.
Ubolewam nad faktem, że z tego co wywnioskowałam z wypowiedzi Violetty, ona naprawdę jest zakochana w Diego. Albo tylko udaje przed Leonem :>. Możliwości jest dużo.. Ale ja, jak na każdym blogu, wyczekuję na Leonette♥. Domyślam się, że tak szybko to nie nastąpi, ale i tak już czekam *.*. Jak zakończy się konfl;ikt między V a Leonem, i rzecz jasna braćmi Verdas, CHCE 4 ♥ ! CHCE 4 ♥ ! CHCE 4 ♥ !
Życzę dużo weny, cierpliwości, czasu oraz chęci ! :*
Katie :)
Super <3
OdpowiedzUsuńNima Leonetty :'(
Głupi Diego jak mogłeś uderzyć Leośka :-!
Mam nadzieje że Leoś mu odda i to mocniej że się ogarnie i niech nie zadziera z Leoniastym bo mu nie dorównuje XD
Czekam na next:-*
cudowny
OdpowiedzUsuńSuper!!
OdpowiedzUsuńMega przebieg kolacji!!
Moja przyjaciółka na Mikołaja dostała książkę "Kosogłos"
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
MOJE MIEJSCE.
OdpowiedzUsuńWrócę tu :D
Biedny Leos . Szkoda mi go...No coz boski...ja chce wiecej.
OdpowiedzUsuńTak, ja tez musze poprawic duzo przedmiotow....nieuczaca sie ja;)
Jula
PS. Czekam na next'a
Pozdrowienia
Weny ..weny...weny
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
świetny <3 czekam na NEXT
OdpowiedzUsuńboski
OdpowiedzUsuńRozdział jest fantastyczny ♥
OdpowiedzUsuńByłam szczęśliwa, gdy Leoś podążył za Violettą do kuchni ^^
Chociaż przez chwilę sądziłam, ze Diego pójdzie razem z nimi.
Bo w końcu kto by zostawiał dziewczynę samą z Verdasem ;D
Sądzę, że eonowi naprawdę na niej zależało.
Nadal zależy. Ona też do niego coś czuje,
ale się boi i stara się to ukryć.
Zastanawia mnie dlaczego wybrała akurat Diego'a?
Bo w to, że on daje jej to, czego Leoś nie potrafił nie uwierzę.
To tylko taki rodzaj wymówki.
A to ich pierwsze spotkanie ♥
Ja chcę pełno takich wspomnień ^^
Kocham te twoje pomysły, jesteś pełna niespodzianek ♥
Nie podobało mi się tylko to, że Diego go uderzył :(
Leoś jest pewnie teraz zszokowany i jednocześnie wściekły.
Z niecierpliwością czekam na rozdział 4 :**
świetny <33
OdpowiedzUsuńkocham to opowiadanie *.*
widać, że Leónowi bardzo na niej zależy :)
nie chodził by wtedy wszędzie za nią jak np. do kuchni :DD
Viola też cały czas go kocha, ale boi się do tego przyznać...
jakby to była jakaś zbrodnia -,-
bardzo podobają mi się te wspomnienia <33
Diego! jak ty mogłeś uderzyć własnego brata?!
ja się pytam jak?!!
ciekawe co León zrobi.
boszz...
ja chce już kolejny!
czekam na next! :**
boski
OdpowiedzUsuńczekam na następny
pozdrawiam Olivia :*
Cudo ♥
OdpowiedzUsuńViola i Leon :*
Leon zazdrośnik :D
Zależy mu i to bardzo :*
Muszą być razem ♥
Już nie wytrzymał uderzył go ;)
Ciekawe co będzie dalej :D
Czekam na next :*
Genialny *.*
OdpowiedzUsuńCzekam na next'a ;3
Nie mam weny na lepszy kom ;c
Suzy ❤
genialny *.*
OdpowiedzUsuńczekam na kolejny genialny ;)
Super rozdział XD
OdpowiedzUsuńJest piękny!!
Biedny Leoś!!
:-) Czekam na następny XD
boże jakie to cudowne, nie mogę się doczekać nexta :)))))
OdpowiedzUsuńps. masz wielki talent (wiem, że nie lubisz komentarzy jeden po drugim od tego samego anonima, ale zapomniałam dopisać :D)
UsuńSuper
OdpowiedzUsuńMam u Ciebie zaległoś, ale spokojnie nadrobie :D Cudowne opowiadanie <3
OdpowiedzUsuńP.S Też byłam na kosogłosie... super film ;)