sobota, 8 kwietnia 2017

25. ~ "Małe coś"



Dwa miesiące później..

Sięgam po komórkę, aby sprawdzić, która jest godzina i właśnie w tej chwili dostaję smsa od Francesci.
Nie dam rady przyjść. Moja koleżanka jest w drodze, ładna blondynka :)
Marszczę brwi i zaczynam się zastanawiać o jakiej koleżance mowa. Ręki sobie uciąć nie dam, ale nie wydaję mi się, że Francesca wspominała o jakiejś znajomej, kiedy wyciągała mnie na kolację. Wzdycham głośno i już wybieram numer Włoszki, kiedy zauważam, jak do restauracji wchodzi blondynka. Wyciąga z torebki swoją komórkę i wygląda, jakby czytała wiadomość. Marszczy brwi, po czym wzdycha głośno i rozgląda się po lokalu i kiedy jej spojrzenie pada na mnie, wyciągam rękę i jej kiwam.
Zrezygnowana podchodzi do mnie i kiedy jest już na tyle blisko, abym ją usłyszał, zerka na komórkę i odzywa się:
– Przystojny szatyn? – pyta z uśmiechem, siadając naprzeciwko.
– Ładna blondynka?
Śmieje się.
– Fran nie mówiła, że będziemy jeść z kimś jeszcze.
– Mnie też nie – odpowiadam i nie muszę się już zastanawiać, co jej takiego wypadło w ostatniej chwili.
– Ona wcale nie zamierzała tu przyjść, prawda?
Bez zastanowienia kręcę głową.
Tak naprawdę to nawet nie jestem specjalnie zdziwiony, powinienem przewidzieć, że kiedyś do tego w końcu dojdzie. Odkąd ja i Violetta przestaliśmy rozmawiać, Francesca ubzdurała sobie, że skoro mogłem z nią wejść w pewnego rodzaju związek, z inną laską też to zrobię. Dlatego próbuję mnie na siłę swatać z kim popadnie, żebym przypadkiem nie wrócił do Castillo.
Wyciągam rękę nad stołem.
– Leon – przedstawiam się.
– Catherine – odpowiada, podając mi swoją dłoń. – Nie spotkaliśmy się już gdzieś?
Przez chwilę się zastanawiam nad odpowiedzią.
– Byłaś na urodzinach Fran? – przypominam sobie. – Z wysokim brunetem w okularach.
– Ugh, nie przypominaj mi o nim – mówi, a uśmiech na jej twarzy lekko przygasa.
– Frajer?
Przytakuje.
– Zerwaliśmy niedawno, pewnie dlatego Francesca to ustawiła, przepraszam.
Marszczę brwi.
– Brzmi znajomo. Myślałem, że to przeze mnie.
Unosi brew i śmieje się.
– Dwie sprawy za jednym razem – komentuje. – Wiesz... skoro oboje nie chcemy tu być, może po prostu...
– Zwińmy się i powiedzmy Fran, że rozmowa się nie kleiła – dokańczam za nią.
Uśmiecha się.
– Jestem za.

Tsa, wiecie... właściwie to rozmowa się kleiła całkiem nieźle... Nawet bardzo dobrze, biorąc pod uwagę, że czekając na taksówkę, nasze usta postanowiły poznać się bliżej, a kilkanaście minut później jesteśmy w moim budynku i wjeżdżamy windą na moje piętro, nie przerywając obściskiwania się.
No co? Nie tego Fran chciała?
Stoimy na środku pustej windy, całując się, kiedy zatrzymujemy się na moim piętrze. Niestety wciąż się od siebie nie odrywamy, kiedy drzwi się rozsuwają, ukazując Violettę. Dostrzegam ją kątem oka i od razu przerywam pocałunek, ale mina Castillo sugeruje, że i tak wszystko widziała. Nawet jeśli nie, to Catherine wciąż obejmuje moją szyję, a moje ręce wciąż spoczywają na jej tyłku.
– Violetta... – zaczynam, wychodząc z windy. Catherine idzie za mną lekko zdezorientowana.
– Muszę iść, spieszę się – przerywa mi i szybkim krokiem wchodzi do windy.
Nie robię nic poza staniem w ciszy i wpatrywanie się w zamknięte drzwi windy przez następne kilka chwil, Może i zrobiłbym coś więcej, gdybym w ogóle ogarnął co się właśnie stało i dlaczego czuję się winny.
– To chyba sygnał, abym wracała do domu. Miło było – odzywa się Catherine, przypominając mi o swojej obecności. Odwracam się w jej stronę i z zaskoczeniem stwierdzam, że nie wygląda na specjalnie złą czy nawet zdziwioną.
Rusza w stronę windy, a ja przez chwilę nie mam zamiaru reagować w żaden sposób. Ale potem wściekam się na Violettę i na siebie za to, że pozwoliłem jej ze sobą zrobić to, co zrobiła. Nie mam zamiaru teraz czekać, aż narzeczony Castillo umrze albo ona zdecyduje, że jednak go nie lubi – Catherine to pierwszy krok, aby zamknąć etap szatynki i udawać, że nigdy nic się nie stało.
– Catherine, czekaj! – Na dźwięk mojego głosu zatrzymuje się i odwraca. – Przepraszam. Moglibyśmy udawać, że pięć ostatnich minut nie miało miejsca?
Przez chwilę dostrzegam na jej twarz zawahanie, ale już po kilku sekundach pojawia się na niej delikatny uśmiech.
– Masz szczęście, że cię polubiłam.

– Spałeś z nią?! – Fran krzyczy tak głośno, że nie mam wątpliwości co do tego, że cała knajpa ją usłyszała i wie, co wczoraj robiłem. – Nie mogę uwierzyć, że mi to zrobiłeś!
Marszczę brwi.
– Zaraz, a nie to miałem zrobić? – Teraz naprawdę się pogubiłem. Po co Francesca aranżowała mi w tajemnicy spotkanie z jakąś laską, skoro nie chciała, żebym się z nią przespał?
– Oczywiście, że nie! Po co miałabym szukać ci laski do łóżka?! Sam byś sobie ją znalazł! – Widząc moje pytające spojrzenie, kontynuuje: – Specjalnie umówiłam cię z laską, która zachowuje się jak ty, abyście zjedli razem kolacje, znaleźli wspólne tematy do rozmowy, a potem umówili się jeszcze raz!
Teraz rozumiem jeszcze mniej...
– Po co?
– Chwila – przerywa Diego, zanim Fran zdąża mi odpowiedzieć. – Umówiłaś Leona z jego żeńską wersją i liczyłaś na to, że będą chodzić na randki zamiast po prostu się ze sobą przespać? Mówimy o tym samym Leonie?
– Mogłaś mu od razu wynająć prostytutkę i liczyć na to, że się z nią ożeni – dodaje Federico.
Francesca kładzie głowę na stole i przez chwilę panuje kompletna cisza. Po niecałej minucie ją podnosi i spogląda na mnie błagalnie.
– Błagam, umów się z nią jeszcze raz. Daj jej szansę.
Kręcę głową.
– Jak ostatnim razem spotkałem się z laską więcej niż jeden raz, pożałowałem – oznajmiam.
– Kiedy niby ostatnim razem spotykałeś się z jedną laską? – wtrąca się Diego, marszcząc brwi.
Włoszka przewraca oczami, po czym mu odpowiada:
– Pamiętasz tę waszą sąsiadkę?
Najwyraźniej zwisa mi już nawet to czy Diego się dowie.
– Nadal nie mam pojęcia o jakiej sąsiadce ciągle mowa – oznajmia Diego. Widzę po nim, że najchętniej ciągnąłby ten temat, ale na szczęście dostrzega za oknem taksówkę, która ma zabrać jego i Federico na lotnisko. Obaj żegnają się, po czym zabierają swoje rzeczy i opuszczają lokal, zostawiając mnie sam na sam z Francescą. Co dziwne – chyba pierwszy raz w życiu mi się to nie podoba.
Kiedy tylko znikają, Fran wpatruje się we mnie, jakby liczyła, że samym spojrzeniem zmusi mnie do zwierzeń. Kręcę głową, próbując jej w ten sposób zakomunikować, że nic z tego.
– Muszę spadać – mówię i od razu wstaję, pragnąć jak najszybciej uciec. Ona jednak przechyla się przez stół i z powrotem ciągnie mnie na moje miejsce.
– Nigdzie nie idziesz. Pogadamy – oznajmia tonem nieznoszącym sprzeciwu. – Przyznaj, że lubisz Catherine.
Wzruszam ramionami.
– Nieźle całuje.
– Gdyby nie Violetta, spróbowałbyś chociaż dać jej szansę – stwierdza.
– Przecież pięć minut temu sam to przyznałem.
– Nie, nie przyznałeś, że nie chcesz spróbować, bo wciąż myślisz o niej. Naprawdę będziesz sam sobie wmawiał, że tak nie podobał ci się ten wasz cały związek?
Krzywię się na słowo "związek". To zdecydowanie nieodpowiednie słowo.
– Fran, chyba naoglądałaś się za dużo komedii romantycznych – odpowiadam.
Wpatruje się we mnie.
– Umówmy się...
– Nie – przerywam jej. – Na nic się z tobą nie umawiam.
– Umówmy się, że ja będę z tobą szczera, a ty odwdzięczysz mi się tym samym.
– Nie.
– Jaka szkoda, że twoje zdanie się nie liczy – oznajmia. – Ja zacznę. – Bierze głęboki oddech, po czym podnosi na mnie wzrok. – Spotykam się z Diego. Wow, to nie było aż takie trudne.
Parskam śmiechem, ale po chwili zauważam jej poważne spojrzenie.
– Boże, ty nie żartujesz – mówię z przerażeniem. – Zgwałcił cię? Szantażuje cię? Czujesz potrzebę zaniżenia swojego poziomu? Fran, to da się leczyć.
Unosi brew.
– Twoja kolej.
– Nie – odpowiadam, po czym biorę chwilę, aby przetrawić jej słowa. Krzywię się z obrzydzenia. – Od kiedy?
Wzdycha głośno.
– Mniej więcej odkąd ze sobą nie sypiamy – mruczy pod nosem.
– Ohyda – odpowiadam z wciąż skwaszonym wyrazem twarzy.
– Właśnie dlatego o niczym ci mówiłam, wiedziałam, że tak zareagujesz – mówi i wyczuwam w jej głosie, że jest wkurzona. – Twoja kolej.
– Mam tak nad tym przejść do porządku dziennego? 
– Wierzę, że jakoś przeżyjesz. No dalej, mów.
Wzdycham głośno i opadam na oparcie, patrzę w sufit i od niechcenia odpowiadam.
– Mogłem poczuć... małe coś do Violetty.
– Małe coś?
– Małe coś – potwierdzam.
– Okej, i co dalej?
– Mogę nadal czuć to małe coś.
Fran kiwa głową.
– Wiesz... do Catherine też mógłbyś poczuć "małe coś" – oznajmia.
– Mam dość małych cosiów, na zawsze.
– Okej – odpowiada, po czym sięga po moją komórkę i przepisuje do niej jakiś numer ze swojej. – Mam tylko nadzieję, że bierzesz pod uwagę, że Catherine jest inna niż Violetta. I potrafiłaby docenić to, że darzysz ją "małym czymś". – Po tych słowach, przesuwa moją komórkę z powrotem z moją stronę, po czym wstaje. – Pomyśl o tym – oznajmia. Następnie pochyla się i całuje mnie w policzek, a potem opuszcza lokal.
Wzdycham głośno, po czym sięgam po aparat i zerkam na jego wyświetlacz. Uśmiecham się na widok nazwy kontaktu "Może nowe małe coś" i przez chwilę się w nią wpatruję. Nie wiem, czy to zaufanie do Fran mnie do tego popycha czy desperacka chęć zapomnienia o małym czymś między mną i Violettą, ale po chwili mój palec ląduje na zielonej słuchawce, a komórka przy uchu.
Catherine odbiera po kilku sygnałach.
– Halo?
– Hej, tu Leon. Ten, z którym wczoraj spałaś.
Słyszę jej śmiech po drugiej stronie.
– Cześć, Leonie, z którym wczoraj spałam. 
Przez chwilę nic nie mówię, zbierając się na pytanie, które zaraz zadam.
– Chciałabyś może wyskoczyć gdzieś na kolację?
Teraz to ona milczy, najwyraźniej rozważając moją propozycję, a ja sam nie wiem na jaką odpowiedź mam nadzieję,
– Podaj czas i miejsce.

~*~

Em, jako że ten rozdział jest kiepski, to może nie będę się na jego temat rozpisywać ;p. Ale mam Wam dużo do napisania, bo długo mnie nie było, więc miło by było, jakbyście przeczytali resztę ;D.
Po pierwsze – nie hejtujcie Catherine ;p. To ma być pozytywna postać, taka żeńska wersja Leona, która w przyszłości mu się przyda i będzie bardzo ważną postacią w drugiej części, więc radzę się do niej przyzwyczaić i nie skreślać jej tak od razu ;p. Jakby co to jest już w Bohaterach od dłuższego czasu ;).
Druga sprawa jest taka, że tak – będzie druga część, będzie przeskok w czasie siedem lat, będzie w niej więcej Teddy i wciąż będzie o Leonetcie ;D. Planuję w następnym rozdziale zrobić już taki jakby wstęp do końca i myślę, że skończę to opowiadanie za jakieś 4-5 rozdziałów ;). Postaram się Was zaskoczyć i mam nadzieję, że spodoba się Wam mój pomysł na koniec, bo jest on strasznie stary i milion razy przerabiany, ale siedzi mi w głowie odkąd zaczęłam to opowiadanie i wciąż chcę go wcielić w życie, więc myślę, że to coś znaczy :D. Jakby co to zaczęłam już pisać 01. i myślę, że się Wam spodoba :). A przynajmniej mam taką nadzieję XD.
Kolejna rzecz to to, że mam teraz tydzień ferii, a jako, że w Sztokholmie wczoraj doszło do ataku terrorystycznego, a sprawca mieszka na mojej dzielnicy (nie żartuję, naprawdę.) to nie mam zamiaru wychodzić z domu w najbliższym czasie, postaram się wykorzystać ten czas na pisanie ;p. Po feriach jednak będę miała c.d. egzaminów, które decydują o moich ocenach końcowych, a trafiła mi się m.in. polityka w Szwecji, więc będę musiała nad tym usiąść i raczej nie znajdę dużo czasu na bloga niestety ;/. Na samym końcu jednak mam matmę i angielski, a z tym nie powinnam mieć problemów, więc możliwe, że wtedy postaram się pisać :).
No i najmniej ważna sprawa to to, że bawiłam się ostatnio fanvidami. Nie są o Leonetcie, ale stwierdziłam, że to tu zostawię, może komuś się spodoba :D: https://www.youtube.com/watch?v=w6nHARxGMmc
Tyle, koniecznie napiszcie mi co myślicie o rozdziale i treści tej przydługiej notki ;D 

Do następnego :*

Quinn ;)

17 komentarzy:

  1. Prawdopodobnie jedyny fan Catherine ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. #TeamCat
      MISIEK TAK CZEKAŁ NA TEN ROZDZIAŁ ♥♥♥
      TAK DAWNO NIE BYŁO LIŚKOWYCH HISTORII.
      MISIEK CZUL PUSTKĘ. PINGWIN TEŻ?
      PINGWIN NIE ODPOWIADA, MISIEK WIE, ŻE TAK.

      Nie dam rady przyjść. Moja koleżanka jest w drodze, ładna blondynka :)
      Leon:"Proszę, niech to bd Misiek, proszę niech to bd Misiek...".

      Leon, Misiek widzi, że macie wiele wspólnych tematów z Cat :D
      Miśkowi to nie przeszkadza :D
      Pingwin sb wyobrazi:
      Lajon i Cat wbijają do taxi, cały czas kissując...
      I nagle...
      Oboje dostrzegają kierowcę...
      Wielki
      Biały
      Niedźwiedź
      W Garniaku
      I Czapce Szofera
      Leon patrzy na Cat i pyta:"Czy ta taxi była czerwona?"
      Misiek włącza pedał gazu i cała trójka odjeżdża.

      Misiek nie jest tu bardziej psycho niż w innych historiach...... Misiek tu jest całkiem normalny.
      MISIEK JEST CHORY?

      To cd historii:
      Misiek włącza pedał gazu i przejeżdża ptaka na jezdni...
      I wszyscy żyli długo i szczęśliwie ♥

      Stoimy na środku pustej windy, całując się, kiedy zatrzymujemy się na moim piętrze. Niestety wciąż się od siebie nie odrywamy, kiedy drzwi się rozsuwają, ukazując Violettę.

      Misiek musiał przerwać czytanie, bo zaczął się śmiać jak psychol. Piękna scena ♥

      – Catherine, czekaj! – Na dźwięk mojego głosu zatrzymuje się i odwraca. – Przepraszam. Moglibyśmy udawać, że pięć ostatnich minut nie miało miejsca?

      MISIEK CIĘ KOCHA, LEON.
      #LATHERINEFOREVER ♥

      – Spałeś z nią?! – Fran krzyczy tak głośno, że nie mam wątpliwości co do tego, że cała knajpa ją usłyszała i wie, co wczoraj robiłem. – Nie mogę uwierzyć, że mi to zrobiłeś!

      Serio, Fran?
      Nie spodziewałaś się tg po Leonie?
      Wgl? Ani trochę? Po gościu, z którym wielokrotnie spałaś?
      SERIO?

      – Oczywiście, że nie! Po co miałabym szukać ci laski do łóżka?! Sam byś sobie ją znalazł! – Widząc moje pytające spojrzenie, kontynuuje: – Specjalnie umówiłam cię z laską, która zachowuje się jak ty, abyście zjedli razem kolacje, znaleźli wspólne tematy do rozmowy, a potem umówili się jeszcze raz!

      Znaleźli wspólny temat.
      O CO CI CHODZI, FRAN?
      (Misiek napisał na początku "Frank". MISIEK TĘSKNI FRANKIE)

      – Chwila – przerywa Diego, zanim Fran zdąża mi odpowiedzieć. – Umówiłaś Leona z jego żeńską wersją i liczyłaś na to, że będą chodzić na randki zamiast po prostu się ze sobą przespać? Mówimy o tym samym Leonie?
      – Mogłaś mu od razu wynająć prostytutkę i liczyć na to, że się z nią ożeni – dodaje Federico.


      TO JEST PIĘKNE ♥♥♥♥♥♥♥

      – Nadal nie mam pojęcia o jakiej sąsiadce ciągle mowa – oznajmia Diego. Widzę po nim, że najchętniej ciągnąłby ten temat, ale na szczęście dostrzega za oknem taksówkę, która ma zabrać jego i Federico na lotnisko.

      Oby to nie była taksówka Miśka.
      Pingwin chciałby jechać razem w samochodzie z podejrzanym niedźwiedziem na lotnisko?

      REAKCJA LEONA NA DIECESCĘ KDOJWFIVBdviejovRBH23R♥

      OMG
      CATHERINE
      I LEON
      TO SIĘ DZIEJE
      MISIEK MOŻE BYĆ WASZYM SZOFEREM, PLS?
      LISIEK I CAT W AUTKU
      TO CHORE
      MISIEK JEST CHORY
      MISIEK NIE ROZUMIE JUŻ LIŚKA
      ALE SHIPUJE LATHERINE ♥


      Misiek czeka na next ♥♥♥ *-*

      Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas

      Usuń
  2. Wooooooooooow:)
    W końcu!;)
    Nawet nie wiesz jak długo czekałam na jakikolwiek rozdział od Ciebie;)
    Jej, i wstawiłaś;)
    Nie mogę doczekać się następnego!;))
    Mam nadzieję że pojawi się niebawem;))
    Więc życzę weny a ja czekam;)��

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo długo czekałam na rozdział a dziśj tak poprostu weszłam i jest jak zawsze wspaniały🌹🌸

    OdpowiedzUsuń
  4. Bardzo długo czekałam na rozdział a dziśj tak poprostu weszłam i jest jak zawsze wspaniały🌹🌸

    OdpowiedzUsuń
  5. Dobrze zrozumiałam?
    Zostało tak mnie więcej pięć rozdziałów tej części, tak?
    Będzie druga część. O tak!

    Wiesz jak bardzo tęskniłam za tym opkiem? Za tobą też 😀

    Catherine.
    Dobra. Mam jej nie hejtować, to się powstrzymam.
    Przecież nie może być tak źle, prawda?
    Może być całkiem fajną postacią.

    Nie wiem. Co Ci siedzi w głowie, ale się boje pomyśleć co wymyśliłaś.

    Violka nie powinna narzekać. Sama stwierdziła, że powinna być z narzeczonym, ale z miłością nie wygra.
    Leon i to jego "małe coś" mnie rozwaliło.

    Cudowny!

    Dużo weny! Powodzenia na egzaminach! ❤

    Maddy ❤

    OdpowiedzUsuń
  6. Nareszcie się doczekałam rozdziału :D

    OdpowiedzUsuń
  7. Nareszcie coś:D
    Zobaczymy co ta Catherine tu pokaże. Jestem ciekawa jej postaci i jak ś wszystko się potoczy.
    Bedzie 2 cześć *-* bardzo fajnie!
    Dużo weny i czekam na nexta :**

    OdpowiedzUsuń
  8. *.* Cudo *.*
    "Małe coś" Leona, nareszcie ogarnął tylko kiedy to będzie "duże coś"...
    Może Catherine nie jest taka zła, może...
    Czekam na nexta, na 2 część i w ogóle do następnego!
    Weny! I powodzenia na egzaminach ! ;*

    OdpowiedzUsuń
  9. Bardzo mi się spodobał ten rozdział! Tak samo jak Cathy xD
    Nawet polubiłam ją :) Pisz kolejne rozdziały i mam nadzieję, że L i C nie będą mieli dziecka w 2 części (tak jakoś od razu o tym pomyślałam :P)
    No, więc to tyle, dbaj o siebie i swoje wszystkie blogi xD
    Czekam z niecierpliwością na next
    Pozdrawiam
    Aron

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo mi przykro z powodu ataku. Jeszcze ten idiota mieszkał w twojej dzielnicy...😑

    Rozdział cudowny.☺
    Catherine
    W sumie nic do niej nie mam.
    Nawet ją polubiłam.
    Fran mnie zaczyna wkurzać.
    Co ona ma do V?
    Leon wteście przyznał, że czuje coś do Violi, a ona wszystko psuje.

    Asia

    OdpowiedzUsuń
  11. Hej Nicole 👌
    Rozdział jak zwykle fantastyczny ❤
    Jak dowiedziałam się, że León spał z kimś innymi niż z Violettą, słowo daje, dziwnie się poczułam 😕
    Catherine najwidoczniej jest w jakimś stopniu podobna do Leóna skoro już zdążył się z nią przespać ;/
    Chyba za bardzo przyzwyczaiłam się do Violi i Leona. I teraz trudno wyobrazić mi sobie Leóna w objęciach innej dziewczyny.
    Mam nadzieję że Violetta wkrótce zrozumie, że jej narzeczony to dupek, a León sam przed sobą przyzna się, że jest zakochany w Violetcie, ale po tym jak Fiolka zerwie z Coltonem. I ona również poczuje to samo, dlatego właśnie z nim zerwie 😄
    Francesca i Diego? Ciekawie. Życzę im szczęścia bo pasują do siebie ^^

    Dużo weny dla ciebie i motywacji. Piszesz tak dobrze i idealnie opisujesz uczucia Leóna. Jego słowa czasami doprowadzają do niekontrolowanego śmiechu i łez 😂
    Pozdrawiam :)

    Wiktoria.

    OdpowiedzUsuń