– Po tym, jak dowiedziała się o ciąży zaczęła się strasznie dużo stresować, zrywała nocki i więcej pracowała, no wiesz... żeby zająć myśli czymś innym. – Westchnął, po czym mówił dalej: – Pewnego dnia wróciła z pracy do domu i zasłabła. Przez otwarte drzwi zobaczyła ją sąsiadka, zadzwoniła na pogotowie, ale było już za późno.
Brunetka usiadła bliżej i objęła go od tyłu, ale ten nadal siedział nieruchomo z rękoma położonymi na kolanach. Wpatrywał się w jakiś punkt przed sobą.
– To nie twoja wina – szepnęła.
Wstał gwałtownie.
– A kogo, do cholery? – Ponownie westchnął i zaczął chodzić w tą i z powrotem po pokoju. – Gdybym nie był takim dupkiem, to by się tym tak nie przejmowała tylko zadzwoniła do mnie; gdybym się bardziej postarał, nigdy by nie wyjechała i byłbym na miejscu. Mogłem, do cholery, jechać za nią.
Przez chwilę Włoszka się nie odzywała. Verdas wiedział, że zgadza się chociaż z częścią jego wypowiedzi.
– Oboje po części zawiniliście – powiedziała w końcu. – Ale mleko już się rozlało. To przeszłość i nic, co teraz zrobisz tego nie zmieni.
Westchnął, ale wiedział, że kobieta ma rację. Nie może zmienić przeszłości i cholernie tego żałuje.
– Zaprosisz Jocelyn na jutrzejsze przyjęcie? – zmieniła temat.
– Jakie przyjęcie?
Spojrzała na niego zdziwiona.
– Przyjęcie charytatywne. To, na które zaprosili cię twoi rodzice – przypomniała.
Przeklął pod nosem. Zupełnie zapomniał o przyjęciu charytatywnym fundacji, którą jego rodzice wspierają od lat. Wiedział, że nie ma szans się z tego wykręcić. Impreza jest organizowana co rok i jest dla państwa Verdas ważniejsza niż ich własne urodziny.
Westchnął głośno.
– Nie, dzisiaj wyjeżdża za miasto do jakiejś koleżanki. Zupełnie o tym zapomniałem. – Nagle spojrzał na nią błagalnym wzrokiem.
– Nie – powiedziała widząc jego spojrzenie. – Może, gdybyś obudził się wcześniej, ale nie zaprasza się kogoś na przyjęcie dzień przed!
Klęknął przed nią, opierając ręce na jej kolanach.
– Oboje wiemy, że ty też nie masz z kim iść. Poszedłem z tobą na studniówkę, jak Matt cię zostawił...
Przez chwilę przygląda mu się zła za to, że wspomniał o tym, jak w liceum została wystawiona przez swojego chłopaka w dzień studniówki.
– Do końca życia będziesz mi to wypominał. – Westchnęła. – Okej.
– Musisz jechać? – zapytał, parkując samochód. – Moglibyśmy zostać w łóżku cały dzień, iść do kina... zostać w łóżku cały dzień...
Zaśmiała się, po czym pochyliła w jego stronę i pocałowała go namiętnie. Pogłębił pocałunek, mając nadzieję, że tym skłoni ją do zostania. Głupio mu było przyznać to nawet przed samym sobą, ale nie chciał, żeby wyjeżdżała. Ta się jednak uparła i jedzie za miasto do przyjaciółki.
Leon jej nie znał, ale już teraz wiedział, że by jej nie polubił.
– Już się umówiłam, nie mogę teraz zadzwonić i powiedzieć, że w ostatniej chwili zmieniam plany.
– Mogę to zrobić za ciebie.
Ponownie miał okazję usłyszeć jej śmiech. Oparła się o jego ramię.
– Nie mam co do tego wątpliwości, ale mimo wszystko, nie skorzystam – oznajmiła, po czym pocałowała go w szyję. – Zadzwonię wieczorem.
– Przyjdź wieczorem.
Nie była w stanie powstrzymać uśmiechu.
– Kocham cię.
Ponownie zamarł. Kiedy powiedziała mu to parę dni temu, udał, że nic się nie stało. Wmawiał sobie, że nie to miała na myśl i, że powiedziała to pod wpływem emocji. Teraz, kiedy to powtarza, zdaje sobie sprawę z tego, że ma przechlapane. Gdyby byłaby to każda inna dziewczyna, bez zastanowienia by z nią zerwał, ale nie z Violettą. Sam nie wiedział, czemu, ale nie mógł i nie chciał tego.
– Do zobaczenia za kilka dni.
Zobaczył cień rozczarowania na jej twarzy, ale zignorował to i jeszcze raz ją pocałował.
– Jesteś pewna, że nie mam cię tam zawieźć?
– Pojadę autobusem – oznajmiła, po czym wymusiła uśmiech i wysiadła.
– To co, widzimy się za tydzień? – usłyszał głos Jocelyn, która pocałowała go w policzek i wysiadła.
– Tak, Violu.
– Co? – spytała, zaglądając do samochodu, kiedy do szatyna dotarło, co powiedział. Błyskawicznie przestał patrzeć na punkt przed sobą i zwrócił wzrok na nią.
– Mówiłem, że będę tęsknić.
Uśmiechnęła się i zamknęła drzwi.
Verdas westchnął głośno i uderzył głową o kierownicę.
– Nigdy bym nie pomyślała, że to klimaty Violetty – powiedziała Francesca, tańcząc z Verdasem.
Szatyn przeniósł wzrok na Castillo. Stała obok Diego, uśmiechając się sztucznie, podczas gdy ten wdał się w miłą pogawędkę ze znajomą rodziców, która jest od niego o jakieś 15 lat starsza i ma męża – który, rzecz jasna, stoi obok – ale nigdy nie ukrywała tego, że brunet ją pociąga. W głowie Leona mimowolnie pojawia się niechciana myśl: W takim razie niech zajmie się nią, a Violettę zostawi w spokoju.
– Bo nie są – stwierdził. – Na sto procent teraz myśli, jak bardzo wolałaby siedzieć w domu i w pidżamie oglądać powtórki jednego z jej ulubionych seriali typu Teoria wielkiego podrywu czy Jak poznałem waszą matkę.
Przygryzła dolną wargę.
– Jak mogłeś spieprzyć związek z jedną z trzech kobiet, które tak dobrze znałeś?
Wzruszył ramionami. Sam wciąż się o to obwiniał. Wiedział, że mógł zrobić o wiele więcej by ją zatrzymać, a tego nie zrobił. Jego brat musiał zacząć się z nią spotykać, żeby to do niego dotarło.
– Myślę, że to przez to, iż zaczęło się robić poważnie – oznajmił po dłuższej chwili. – Spanikowałem i kiedy odchodziła, nawet nie próbowałem jej nic wyjaśnić, bo uznałem, że przynajmniej ona wróci do swojego życia, a ja do swojego. Życia pozbawionego damskich kosmetyków w łazience i randek średnio raz w tygodniu.
Pokręciła głową.
– Jocelyn to nie jest dziewczyna dla ciebie – odparła. – Oboje wiemy, że przypomina ci po prostu Violettę i tylko dlatego z nią jesteś. No może jeszcze po to, żeby wzbudzić w niej zazdrość. Lepiej skończ z tym, zanim ją zranisz.
Przytaknął.
Parę metrów od siebie zobaczył Diego tańczącego ze swoją wcześniejszą rozmówczynią, panią Collins. Automatycznie powędrował wzrokiem do stolika, przy którym siedziała szatynka i zapewne myślała już o tym, kiedy wróci do domu. Spojrzał na Włoszkę, której również Violetta rzuciła się w oczy.
– Będę rozmawiać z przystojniakiem przy oknie – rzuciła, po czym odeszła w stronę, wcześniej wymienionego, mężczyzny.
Podszedł do stolika szatynki od tyłu i położył dłonie na jej ramionach. Wzdrygnęła się i natychmiast odwróciła.
– Jeden taniec.
Widział wahanie na jej twarzy, ale w końcowym efekcie wstała i razem ruszyli na parkiet.
~*~
Dam, dam, dam - rozdział nareszcie skończony :/ Męczyłam się z nim od dłuższego czasu (trzynasty tym razem był pechowym rozdziałem) i myślałam, że nigdy go nie skończę ;-; Chciałam go dodać jeszcze w przerwie świątecznej, ale tuż przed świętami (sobota) zaczęłam się źle czuć i z dnia na dzień coraz gorzej, a nie chcielibyście czytać tego, co napisałam, będąc chora - istna masakra, nic by się nie trzymało kupy itd. Ale powiem Wam, że mimo wszystko wydaje mi się, iż rozdział nie jest taki zły, jak zakładałam. Wiem, że jest dość nudny (wspomnienie chyba najnudniejsze ze wszystkich, jak do tej pory), ale za to w kolejnym rozdziale coś się wydarzy ^^.
Swoją drogą po poprzednim rozdziale dodałam ankietę, ale nic o niej nie pisałam, więc strzelam, iż zagłosowali tylko ci najczujniejsi (XD), więc zaraz dodam drugą, w której będziecie mogli zagłosować na to, czy kolejny rozdział ma być z perspektywy Violetty ;) Mi to w sumie bez różnicy, ale widziałam, że w komentarzach zdania są podzielone, także... zapraszam do ankiety :D.
Obiecuję, że zakładki zaktualizuję! Po prostu to mam problem ze zdjęciami/gifami (bo Nicol jest uparta i chce takiej samej wielkości i w miarę podobny kolor (tj. nie tak, że jedno zdjęcie jest czarno-białe, drugie jaskrawe, a trzecie prawie bez koloru, jeśli wiecie o co cho XD), ale zepnę się i pokombinuję :D Na tę porę dodałam zakładkę, w której są informacje o blogu i możecie w niej zadać pytania lub kierować jakieś uwagi, które dotyczą całego bloga, a nie powiedzmy jednego rozdziału ;).
Jak zwykle za długa notka nanana, u Nicol to norma nanana ^-^
Ktoś czyta te notki w ogóle? XDD
Cóż, czekam na Wasze opinie i do następnego :*
Quinn :*
PS
Może się Wam wydawać, że gif na początku nie pasuje do rozdziału, ale tak mi się skojarzył z przyjaźnią Leona i Fran, której jest w tym rozdziale w miarę dużo ;) :D
#JakMisiekTegoNieSkomentujeWCiąguTrzechDniPingwinUsunie :*
OdpowiedzUsuńMisiek przyszedł
UsuńWięc Pingwin nie musi usuwać ^-^
Rozdział ♥♥♥
Zagłosowałam w ankiecie hihi xD Perspektywa Leon'a chyba najlepsza, więc.... sory Violetta... :D
LEONCESCA ♥♥♥
Leon taki dobry kumpel poszedł z Fran na studniówkę. Ich przyjaźń jest piękna ^-^ Jak ten gif xD
JAK VERDAS MÓGŁ POWIEDZIEĆ DO JOCELYN - VIOLU.
JAK ON MÓGŁ ;(
#TeamLocelyn
Ewentualnie #TeamLeoncesca.
Z serii: Niedźwiedź na blogu o Leonettcie.
Ale Leon się przestraszył "Kocham cię" Violetty hihi xD Wolałby usłyszeć od Fran xD Dobra, przestaję, nie wiem czemu jak Leon i Fran są bff to Misiek chce z nich parę, oni są super, no :/
Co ten Diego tam mało z Violettą tańczył? Może Dieletta się rozpadnie? Tak, doszukujmy się nie istniejących szczegółów :D
Dziwnym trafem Violetta ogląda te same seriale co Pingwin. Cóż za zbieg okoliczności xD
Kącik cytatów z Teddy, dzisiaj skupimy się na Sheldonie:
1. Mam dwa doktoraty i IQ, którego nie da się zmierzyć.
2. Wybacz, ale kawa odpada bezdyskusyjnie. Kiedy przeprowadzałem się do Kalifornii, obiecałem mamie, że nie zacznę z narkotykami.
Misiek taki zabawny xD
Czekam na 14.!
Teddy "Misiek aka Kisiek aka Buszmen" Nutella Verdas
PS Świetny tytuł xD Francesca ♥ I nwm którą parę shipować - Leoncescę czy Locelyn, ale to blog o Leonettcie, może Leonettę shipować? xD PO CO
cudowny <3
OdpowiedzUsuńczekam na next
Wspaniały. Czekam na kolejny
OdpowiedzUsuńCzy w twoim opowiadaniu będzie wogóle Leonetta ?
OdpowiedzUsuńBo to już 13 rozdział a jej nadal nie ma
Wszystko się kręci wokół Diegoletyy
eh nie przepadałam nigdy za tą parą
Nw dlaczego
Twój rozdział fenomen oczywiście <3
Czekam na moją ulubioną parę ale coś czuje że jej nie będzie
Takie mam wrażenie xD
cudowny blog :*
Pozdrawiam
Będzie XDD (blog o Leonetcie ;)) ale po prostu nie chcę robić wszystkiego teraz zaraz, bo potem opowiadanie skończy się na 20. rozdziale ;) Teraz już będą coraz bliżej, także cierpliwości :D
UsuńTo wspaniale :*
UsuńCzekam :*
Moje ;*
OdpowiedzUsuńPatrz kto przyszedł ! ♥
OdpowiedzUsuńOliwia się spieła i cały dzień czatowała na przeróżnych blogach w tym byl również blog TWÓJ mi amore ♥
UsuńNie wiem co mi jest, ale gdy za każdym razem patrze na twój tytuł ( jak na telefonie jestem ) i śpiewam sobie tą piosenkę OneRepublic ' Something I need ' - szczerze xd
A wiesz co by było miłe ? I takie, że aż dech zapiera w piersiach ? Jakby moja Quinn zajmowała miejsce Oliwii ! ;*
A co jest jeszcze lepsze ? Gdyby Misia ( takie moje pseudo od drugiego imienia - Michalina ) dostała rozdział ! ^^
A co jest JESZCZE lepsze ? Jak by w tym świetnym rozdziale pojawiła się w końcu Leonetta !
Lubie jak są tak osobno i w ogóle te ich skryte uczucia ale jakieś BESO by się przydało ! :D
Leon i Fran tacy Friends ! Kochani aż rozczulające ! *,*
Te amo ! xoxo
Misia, Miś - Oliwia ♡
My
OdpowiedzUsuń#LocelynForever
OdpowiedzUsuńMisiek idzie lepiej wziąć leki
Usuńto był Kevin
UsuńMajo majo
OdpowiedzUsuńTu tu tururu
Moje :D
Świetny rozdział!
OdpowiedzUsuńBoski!
León się obwinia,w końcu do niego dotarło!!
Mam nadzieję,że León w przyszłości będzie z Violettą.
Oj,Fran na studniówkę miała iść z chłopakiem,a poszła z Leónem,bo tamten ją wystawił.
León poszedł na imprezę z Leónem.
Leoś tańczy z Violettą!!
:-D :-) Może się pocałują!!
Jak tak,to lepiej niech Diego tego nie widzi,albo i niech widzi.
Ciekawa jestem reakcji Diego,kiedy dowie się prawdy.
Nie rozpisałam się.
Życzę dużo weny i czekam na nexta<3
O jeszcze jedno.
UsuńTeoria wielkiego podrywu i Jak poznałem waszą matkę.
Serio?
Ktoś tu ogląda Comedy Central.
:-P
Ejjj...
UsuńJą to lubię
Rozdział świetny jak zawsze
Wody że nie z blogerra
Selena123
Boski<3
OdpowiedzUsuńAmcia:)
Super super Czekam na 14 bo cos czuje ze czternastka bedzie ekstra hihihi albo bomba
OdpowiedzUsuńSuper piszesz ;*
OdpowiedzUsuń