sobota, 29 listopada 2014

Rozdział I ~ Spotkanie po latach

Rozdział dedykowany wszystkim, którzy tu jeszcze są :*


- Praca, praca i praca - mówił do słuchawki znudzony szatyn. - Myślisz czasem o czymś innym? Wiesz... laski, kluby albo może tak dobra zabawa?
Leon nigdy nie rozumiał, jak jego brat może wciąż przesiadywać w pracy. Sam zawsze pracował tyle, ile musiał; nigdy dłużej. Często jednak zdarzało mu się pracować krócej. Najważniejsze dla niego były laski, kluby i dobra zabawa. Mimo to i tak od zawsze jego ojciec bardziej chciał mu oddać firmę.
- Laski, kluby i dobra zabawa - odpowiedział poddenerwowany brunet. - Ty natomiast nie myślisz o niczym poza tym. Jutro rano się przebiegnę przed pracą, siłownia może poczekać, a robota, którą muszę za ciebie wykonać nie.
- Pamiętaj, że jestem twoim bratem i musisz mnie kochać bezwarunkowo.
Usłyszał głośne wzdychnięcie i uśmiechnął się pod nosem. Zawsze wiedział, jak manipulować Diego i miał niebywały talent do tego, aby przekonywać go do wykonania jego pracy. Tak też i było za tym razem. Wczoraj nie chciało mu się pracować po kacu, a projekt jest na dzień jutrzejszy, więc Diego, żeby nie stracić kontraktu, dzisiejszy wieczór spędza na robieniu tego za szatyna.
- Na razie - rzucił zrezygnowany i się rozłączył.
Leon schował telefon komórkowy do torby i zmienił niebieską koszulę w kratę na czarny bezrękawnik do ćwiczeń. Zawiązał jeszcze swoje buty, po czym wziął ręcznik, butelkę wody i wyszedł z szatni. Szybkim krokiem przeszedł do pomieszczenia, w którym mieściła się siłownia. Od bardzo długiego czasu wraz z bratem korzystał z usług zaprzyjaźnionego małżeństwa. Dysponowali oni zajęciami fitness, masażami i siłownią w jednym budynku i było to bardzo dogodne połączenie. Poza tym przyjaźnili się z Fede i Lu jeszcze zanim wpadł im pomysł na takie przedsięwzięcie.
Widząc Włocha stojącego przy bieżni podszedł do niego.
- W końcu cię tu widzę - przywitał się Federico, po czym przybił mu piątkę. - Ostatnio prawie w ogóle się tu nie pojawiałeś.
- Biegałem przed pracą.
- Nie ma z tobą Diego?
- Nie, jak zwykle siedzi w pracy.
Chciał coś dodać, kiedy za plecami swojego kumpla ujrzał szatynkę.
- Kto to jest? - spytał, kiwnięciem głowy pokazując o kim mówi. Małżeństwo zazwyczaj miało stałych klientów, więc miał nadzieję, że przyjaciel będzie znał jej nazwisko. Mimo ogromnego podobieństwa, łudził się, że pamięć go jednak myli.
Włoch odwrócił się i spojrzał na szatynkę, ćwiczącą na bieżni po drugiej stronie siłowni. Miała na sobie czarne leginsy do kolan i biały sportowy stanik.
- Violetta! - krzyknął chodząc po swoim - na pierwszy rzut oka pustym - mieszkaniu. W końcu znalazł ją w sypialni. Pakowała swoje rzeczy do małej torby.
- Jutro przyjdę po resztę rzeczy - powiedziała, nie spoglądając na niego. 
Zdezorientowany oparł się o futrynę i obserwował jej ruchy. Nie wiedział, co się dzieje. Widział jednak w jej ruchach, że jest nieźle wkurzona. 
- Co robisz?
- Wyprowadzam się - rzuciła "na odczep się".
- Wczoraj się wprowadziłaś.
- A dzisiaj się wyprowadzam, czego nie rozumiesz? - Zapięła swoją torbę i wyprostowała się, po czym stanęła naprzeciwko niego. - Możesz się przesunąć?
- Nie, dopóki mi nie wyjaśnisz, o co ci chodzi.
Pokręciła głową i próbowała się przez niego przecisnąć. Jej wysiłek poszedł jednak na nic - szatyn ani drgnął. Nie wiedział, co się dzieje, ale był pewien, że się tego dowie. 
- Wyprowadzam się, bo jesteś pieprzonym dupkiem, który najpierw coś obiecuje, a za chwilę idzie pieprzyć się z inną laską.
Jej słowa tak go zaskoczyły, że kiedy ponownie go odepchnęła, bez problemu mogła opuścić pomieszczenie. Tak też zrobiła; po chwili słyszał trzask drzwi wejściowych. Nie miał pojęcia, skąd to wiedziała, ale zdał sobie sprawę z tego, że teraz odzyskanie jej nie będzie takie łatwe.
- Nie wiem - wyrwał go z zamyślenia głos Federico. - Jest tu pierwszy raz. Niezła laska, co nie?
- Ta, poczekaj - rzucił i ominął swojego kumpla.
Szedł pewnym krokiem w stronę kobiety, a a kiedy go tylko zobaczyła, zeszła z bieżni i wytarła twarz ręcznikiem. Podszedł wystarczająco blisko i stanął, przyglądając się jej twarzy i talii.
- Co tu robisz? - zapytał, kiedy ta przestała wycierać się ręcznikiem.
Uśmiechnęła się do siebie pod nosem, po czym odłożyła ręcznik i napiła się wody. Verdas stał wciąż i oczekiwał cierpliwie na odpowiedź z jej strony. Ta jednak się nie spieszyła.
- Chyba to samo, co ty - ćwiczę - oznajmiła z uśmiechem. Szatyn dostrzegł w niej pewną zmianę. Już po tych kilku słowach był w stanie stwierdzić, że jest pewniejsza siebie. W jej wyglądzie również parę rzeczy się zmieniło. Kiedyś włosy sięgały jej do pasa, a teraz są ścięte mniej więcej do ramion. W dodatku dawna Violetta w życiu nie ubrałaby się tak, jak teraz.
Szatynka zawsze nosiła luźne koszulki. Nie starała się jakoś specjalnie eksponować swojego biustu czy talii. Teraz miała na sobie stanik zamiast luźnej koszulki, którą ubrałaby 2 lata temu. Dostrzegł również wytatuowane małe gwiazdki obok jej pępka.
- Wyjechałaś - oznajmił zgodnie z prawdą.
Podeszła bliżej i przysunęła usta do jego ucha.
- Ale wróciłam - szepnęła, po czym odeszła.

- Wróciła - prychnął. - Wyobrażasz to sobie?
Mężczyzna spojrzał na niego zdezorientowany i postawił przed nim kolejnego drinka.
- Koleś, naprawdę nie rozumiem, o czym mówisz - oznajmił.
Szatyn westchnął głośno, po czym wlał w siebie całą zawartość szklanki i odstawił ją. Następnie położył obok pieniądze i wstał z krzesła barowego. Wyszedł z lokalu i zadzwonił po taksówkę, która miała za zadanie zawieźć go do mieszkania Diego. Musiał z kimś pogadać, a wiedział, że brunet będzie uszczęśliwiony, kiedy dowie się, że ten spieprzył swój związek.
Kiedy samochód stanął, zapłacił kierowcy i wysiadł. Skierował się prosto pod drzwi starszego Verdasa i wszedł nie pukając.
- Diego! - krzyknął na wejściu. - Musimy pogadać!
Słyszał dźwięk prysznica, więc uznał, że brunet właśnie jest w łazience. Skierował się więc do salonu, kiedy nagle zza progu wyszedł jego brat. Dźwięk prysznica nie ustawał.
- Kto jest w twojej łazience? - spytał podejrzliwie, przyglądając się jego twarzy.
- Mojej? - Wyciągnął rękę i podrapał się po głowie.
Dźwięk prysznica ustał i po chwili słychać już było tylko otwierane drzwi. Nagle obok pojawiła się kobieta w samym ręczniku.
- Diego, gdzie... - Na widok Leona przerwała i stanęła wryta. Mógł wtedy ujrzeć jej twarz i wiedział już, kim jest dziewczyna jego brata.

~*~

No, oto wracam po krótkiej - jak dla mnie - przerwie. Jak się jednak okazało mi czas leciał niewiarygodnie szybko, a Wy się niecierpliwiliście :) Cóż, mam nadzieję, że pierwszy rozdział tego opowiadania się Wam spodobał. Mi osobiście bardzo fajnie się pisze i póki co mam masę pomysłów :D Opowiadanie będzie pisane z perspektywy Leona, jednak narracją 3-osobową. Po prostu trudno pisało mi się Leonem w pierwszej osobie :)
Co do długości rozdziałów - będą one mniej więcej takie. Myślę, że tak będzie lepiej i dla mnie, i dla Was. Wy będziecie mieli częściej rozdziały, a mi po prostu lepiej i wygodniej będzie się je pisało. Po prostu wolę szybko napisać niż siedzieć tydzień i pisać po fragmencie byle tylko było jak najdłużej :) 
Ogólnie bardzo mi się podoba pomysł na to opowiadanie (tak - ta skromność :D). Zdecydowałam, że jednak nie wykorzystam żadnego prologu z zakładek (przepraszam :(), ale mam nadzieję, że to opowiadanie spodoba Wam się bardziej. Akcja powoli będzie się rozkręcać - 1 rozdział wiem, że dość nudny, ale od czegoś trzeba zacząć :> W - chyba - każdym rozdziale będzie wspomnienie Leona (fragmenty pisane kursywą) i z czasem dowiecie się, co zdarzyło się między Leonem i Vilu ^^  Na razie są one takie trochę chaotyczne, nie po kolei, ale w chyba 3 rozdziale będzie wspomnienie jak się poznali, a potem już wszystko po kolei. Tak jakbym pisała dwa opowiadania :O DWA W JEDNYM :D
Jeju, ale ta notka długa, ale pls, wytrzymajcie xD
Jeśli chodzi o remont - zrobiłam prawie wszystko, co chciałam. Zaktualizowałam zakładki. Poprzedni spis treści jest już uzupełniony. Jest już nowy z tytułami kolejnych rozdziałów (tak! Nicol się nie obijała i pisała na zapas :D). Jest również zakładka "Bohaterowie" i "Zapytaj bohatera", zapraszam ;) A szablon w przyszłości się zmieni ^^
Poza tym skoro rozdziały są już napisane to od Was zależy, kiedy zostaną one dodane :P
To chyba na tyle. Jeśli przeczytałeś/-aś, zostaw po sobie kropeczkę, aby po prostu wiedziała, że ktoś tutaj jeszcze jest, i ile tych ktosiów jest :*
Mam nadzieje, że nie zasnęliście i do następnego :**

Nicole <3